Okolice

Region Myślenicki: Dawne zwyczaje związane z Wielkanocą

Region Myślenicki: Dawne zwyczaje związane z Wielkanocą

 

Region Myślenicki: Dawne zwyczaje związane z Wielkanocą
Lany czy śmiguśny poniedziałek? Dziady czy żebraki? Gdzie palono Judasza i dlaczego w Wielką Sobotę kąpano się w rzece? Jak rozpoznawano czarownice podczas procesji rezurekcyjnej? Z kim dzielono się święconym jabłkiem? O tych i innych zwyczajach związanych z Wielkanocą pisze Bożena Kobiałka
Wielki Tydzień – to poprzedzający Wielkanoc ostatni tydzień Wielkiego Postu, przypadający pomiędzy dwiema wielkimi niedzielami: Palmową i Wielkanocną. Wszystkie kolejne dni tego tygodnia noszą zwyczajowo nazwę Wielki. Tydzień ten bowiem, poprzedzający największe w roku święto kościelne, charakteryzuje się bardzo bogatą liturgią. Ale obfituje także w liczne tradycje ludowe, zwyczaje domowe, no i oczywiście w intensywne przygotowania świąteczne.
W Wielki Czwartek
na terenach lachowskich Ziemi Myślenickiej palono "Judasza". Była to kukła wykonana ze słomy, którą obnoszono na polach, a następnie palono – Jasienica. W okolicach Drogini i Gdowa "Judasza" obnosili chłopcy z uczernionymi sadzą twarzami. Spalanie odbywało się w nocy przy ogniskach, dookoła których chłopcy z kukłą tańczyli. Później zwyczaj palenia kukły zaniknął, pozostało jedynie palenie ognisk i czuwanie przy nich przez całą noc – Droginia, Brzączowice, okolice Gdowa. Na terenach góralskich natomiast ognisk nie palono, ale całą noc spędzano na czuwaniu – Stróża.
W Wielki Piątek
podobnie jak w Wigilię Bożego Narodzenia po północy, chodzono do rzeki obmywać się w wodzie. Kąpiel taka, jak powiadali starsi ludzie "była dobra dla zdrowia, szczególnie na świerzb" - Skomielna Czarna, "po kąpieli znikały bolaki" - Dziekanowice, "kurzajki" - Zawada.
W Wielki Piątek przygotowywano  wielkanocne pisanki, zwane w gwarze miejscowej "pisaneckami" - Skomielna Czarna lub "krasonymi jajkami" - Dziekanowice. W czynności tej gospodyni pomagały dzieci. Był to także dzień intensywnych przygotowań domowych. Wszystkie bowiem świąteczne potrawy powinny były być gotowe już w Wielki Piątek.
W Wielką Sobotę
święcono ogień w kościele. Używano do tego cierni i gałęzi z nieużytecznych drzew. Stos okładano słomą i "chruściną", po czym podpalano. Palił się on na placu przed kościołem "do szczętu", tj. dopóki nie wygasł. Węgle z tego stosu poświęcano, a następnie przenoszono do domów, gdzie skrzętnie przechowywano i używano do leczenia zwierząt. W przypadku choroby zwierzęcia rzucano węgielki do wody i dawano je mu do wypicia – Skomielna Czarna, Stróża.. Ponadto węgle te wrzucano do święconej wody i kropiono tym obejścia i pola – Wiśniowa, Jasienica, Pcim. Popiół przechowywano do Środy Popielcowej.
Wieczorem w Wielką Sobotę święcono jadło: słoninę, sól, chleb, kiełbasę, "krzan", jabłka, jajka i "buchty"- ciasta drożdżowe. Święconym jadłem dzielono się w Wielką Niedzielę z bydłem, zaś nieco chrzanu i soli wraz ze święconą wodą wrzucano do studni, "żeby woda była zdrowa" - Wiśniowa.
Do zabiegów magicznych używano także skorupek ze święconych jajek: palono je w piecu, wrzucano do studni lub ogrodu, w miejscu, gdzie nikt nie chodził, zakopywano na grządkach, żeby „na święconym lepiej się jarzyna udawała” - Zawada, „aby prędzej zwijała się w główki kapusta” - Skomielna Czarna, Pcim. Wierzono, że z zakopanych skorupek święconych jajek wyrastała „marunka”- zioło stanowiące doskonałe lekarstwo na żołądek – Wiśniowa, Węglówka, Dziekanowice. Święcone skorupki dawano też kurom, by się dobrze nosiły i „aby ich liska nie brała” - Tenczyn.
Podczas rezurekcji można było rozpoznać czarownicę, gdyż w czasie procesji dookoła kościoła nie obchodziła go ona trzy razy, jak wszyscy – Dziekanowice.
W Wielkim Tygodniu odwiedzano groby na cmentarzu, aby pomodlić się za dusze bliskich zmarłych. Nie było jednak zwyczaju wynoszenia na groby jadła.
Pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych
spędzano bardzo uroczyście, na modlitwie w kościele i odwiedzinach krewnych. Po wsi chodzili w tym dniu tzw. "żebraki" lub "dziady" Byli to poprzebierani chłopcy, którzy wstępowali do domów mówiąc, że są biedni i nie mają za co zrobić sobie świąt. Dawano im jajka, masło, chleb i kiełbasę – Skomielna Czarna.
W drugim dniu Wielkanocy, fot. arch. "Dom Grecki"
tzw. "śmiguśny poniedziałek" - Skomielna Czarna lub „lany poniedziałek" - Stróża odbywało się chodzenie po wsi i oblewanie wodą. Chłopcy przebrani za „dziadów” składali po wsi życzenia i oblewali napotkanych wodą, a ładne, żwawe i lubiane dziewczęta wrzucali nawet do rzeki czy stawu, pławili w sadzawkach i korytach do pojenia bydła. Im więcej wody wylewano na nie, tym większy był honor. Znaczyło to bowiem, że dziewczyna ma powodzenie i tzw. wzięcie. Rozpoznanych czasami zapraszano do izby na poczęstunek – Skomielna Czarna. Dziewczęta wykupywały się od zimnej kąpieli, dając im wódkę, ser lub jajka. Gospodynie wracając z kościoła były zadowolone, gdy zostały oblane przez "śmiguśnych dziadów", gdyż zapewniało to, że będą się im krowy obficie doiły – Skomielna Czarna.
W śmigusny poniedziałek, rankiem po wsi chodziły biedniejsze dzieci i roznosiły po domach pręty wierzbowe z baziami – Osieczany, leszczynowe lub brzozowe – Jawornik, którymi uderzano bydło, "aby się prędzej poganiało". Pręty te zwano "śmigustnicami" - Jawornik.
Pamiętajmy, że Wielkanoc to największe w roku święto kościelne. Dbajmy, zatem aby przeżyć je pięknie, uroczyście i wyjątkowo. Czerpmy z przebogatej tradycji ludowej naszych przodków. Zachowujmy i pielęgnujmy polskie i lokalne obrzędy oraz zwyczaje świąteczne, bo wszystko to składa się na kulturę ludową, o którą musimy dbać szczególnie, bo jest ona częścią kultury narodowej.
Wesołych Świąt!

Lany czy śmiguśny poniedziałek? Dziady czy żebraki? Gdzie palono Judasza i dlaczego w Wielką Sobotę kąpano się w rzece? Jak rozpoznawano czarownice podczas procesji rezurekcyjnej? Z kim dzielono się święconym jabłkiem? O tych i innych zwyczajach związanych z Wielkanocą pisze Bożena Kobiałka

 Wielki Tydzień – to poprzedzający Wielkanoc ostatni tydzień Wielkiego Postu, przypadający pomiędzy dwiema wielkimi niedzielami: Palmową i Wielkanocną. Wszystkie kolejne dni tego tygodnia noszą zwyczajowo nazwę Wielki. Tydzień ten bowiem, poprzedzający największe w roku święto kościelne, charakteryzuje się bardzo bogatą liturgią. Ale obfituje także w liczne tradycje ludowe, zwyczaje domowe, no i oczywiście w intensywne przygotowania świąteczne.

W Wielki Czwartek

na terenach lachowskich Ziemi Myślenickiej palono "Judasza". Była to kukła wykonana ze słomy, którą obnoszono na polach, a następnie palono – Jasienica. W okolicach Drogini i Gdowa "Judasza" obnosili chłopcy z uczernionymi sadzą twarzami. Spalanie odbywało się w nocy przy ogniskach, dookoła których chłopcy z kukłą tańczyli. Później zwyczaj palenia kukły zaniknął, pozostało jedynie palenie ognisk i czuwanie przy nich przez całą noc – Droginia, Brzączowice, okolice Gdowa. Na terenach góralskich natomiast ognisk nie palono, ale całą noc spędzano na czuwaniu – Stróża.

W Wielki Piątek

podobnie jak w Wigilię Bożego Narodzenia po północy, chodzono do rzeki obmywać się w wodzie. Kąpiel taka, jak powiadali starsi ludzie "była dobra dla zdrowia, szczególnie na świerzb" - Skomielna Czarna, "po kąpieli znikały bolaki" - Dziekanowice, "kurzajki" - Zawada.

W Wielki Piątek przygotowywano  wielkanocne pisanki, zwane w gwarze miejscowej "pisaneckami" - Skomielna Czarna lub "krasonymi jajkami" - Dziekanowice. W czynności tej gospodyni pomagały dzieci. Był to także dzień intensywnych przygotowań domowych. Wszystkie bowiem świąteczne potrawy powinny były być gotowe już w Wielki Piątek.

W Wielką Sobotę

święcono ogień w kościele. Używano do tego cierni i gałęzi z nieużytecznych drzew. Stos okładano słomą i "chruściną", po czym podpalano. Palił się on na placu przed kościołem "do szczętu", tj. dopóki nie wygasł. Węgle z tego stosu poświęcano, a następnie przenoszono do domów, gdzie skrzętnie przechowywano i używano do leczenia zwierząt. W przypadku choroby zwierzęcia rzucano węgielki do wody i dawano je mu do wypicia – Skomielna Czarna, Stróża.. Ponadto węgle te wrzucano do święconej wody i kropiono tym obejścia i pola – Wiśniowa, Jasienica, Pcim. Popiół przechowywano do Środy Popielcowej.

 

Wieczorem w Wielką Sobotę święcono jadło: słoninę, sól, chleb, kiełbasę, "krzan", jabłka, jajka i "buchty"- ciasta drożdżowe. Święconym jadłem dzielono się w Wielką Niedzielę z bydłem, zaś nieco chrzanu i soli wraz ze święconą wodą wrzucano do studni, "żeby woda była zdrowa" - Wiśniowa.

Do zabiegów magicznych używano także skorupek ze święconych jajek: palono je w piecu, wrzucano do studni lub ogrodu, w miejscu, gdzie nikt nie chodził, zakopywano na grządkach, żeby „na święconym lepiej się jarzyna udawała” - Zawada, „aby prędzej zwijała się w główki kapusta” - Skomielna Czarna, Pcim. Wierzono, że z zakopanych skorupek święconych jajek wyrastała „marunka”- zioło stanowiące doskonałe lekarstwo na żołądek – Wiśniowa, Węglówka, Dziekanowice. Święcone skorupki dawano też kurom, by się dobrze nosiły i „aby ich liska nie brała” - Tenczyn.

Podczas rezurekcji można było rozpoznać czarownicę, gdyż w czasie procesji dookoła kościoła nie obchodziła go ona trzy razy, jak wszyscy – Dziekanowice.

W Wielkim Tygodniu odwiedzano groby na cmentarzu, aby pomodlić się za dusze bliskich zmarłych. Nie było jednak zwyczaju wynoszenia na groby jadła.

Pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych

spędzano bardzo uroczyście, na modlitwie w kościele i odwiedzinach krewnych. Po wsi chodzili w tym dniu tzw. "żebraki" lub "dziady" Byli to poprzebierani chłopcy, którzy wstępowali do domów mówiąc, że są biedni i nie mają za co zrobić sobie świąt. Dawano im jajka, masło, chleb i kiełbasę – Skomielna Czarna.

W drugim dniu Wielkanocy

tzw. "śmiguśny poniedziałek" - Skomielna Czarna lub „lany poniedziałek" - Stróża odbywało się chodzenie po wsi i oblewanie wodą. Chłopcy przebrani za „dziadów” składali po wsi życzenia i oblewali napotkanych wodą, a ładne, żwawe i lubiane dziewczęta wrzucali nawet do rzeki czy stawu, pławili w sadzawkach i korytach do pojenia bydła. Im więcej wody wylewano na nie, tym większy był honor. Znaczyło to bowiem, że dziewczyna ma powodzenie i tzw. wzięcie. Rozpoznanych czasami zapraszano do izby na poczęstunek – Skomielna Czarna. Dziewczęta wykupywały się od zimnej kąpieli, dając im wódkę, ser lub jajka. Gospodynie wracając z kościoła były zadowolone, gdy zostały oblane przez "śmiguśnych dziadów", gdyż zapewniało to, że będą się im krowy obficie doiły – Skomielna Czarna.

W śmigusny poniedziałek, rankiem po wsi chodziły biedniejsze dzieci i roznosiły po domach pręty wierzbowe z baziami – Osieczany, leszczynowe lub brzozowe – Jawornik, którymi uderzano bydło, "aby się prędzej poganiało". Pręty te zwano "śmigustnicami" - Jawornik.

Pamiętajmy, że Wielkanoc to największe w roku święto kościelne. Dbajmy, zatem aby przeżyć je pięknie, uroczyście i wyjątkowo. Czerpmy z przebogatej tradycji ludowej naszych przodków. Zachowujmy i pielęgnujmy polskie i lokalne obrzędy oraz zwyczaje świąteczne, bo wszystko to składa się na kulturę ludową, o którą musimy dbać szczególnie, bo jest ona częścią kultury narodowej.

Bożena Kobiałka

Wesołych Świąt!

 

Komentarze (10)

  • Brak zdjęcia
    8 kwi 2012

    Co do palenia Judasza to jest ono dalej praktykowane na terenie całej gminy Sułkowice a także sąsiedniego Izdebnika, Jastrżebi, Lanckorony. Ale z rozmów ze znajomymi wiem że już w Myslenicach, Pcimiu, zawadzie Sieprawiu o czyms takim w ogóle nie słyszano.

    10 Odpowiedz
  • Brak zdjęcia
    8 kwi 2012

    Czy ktoś widział żeby wodą lały osoby dorosłe.raczej chyba nie.Robią to tylko ludzie młodzi u których mózg nie zdążył się jeszcze w pełni rozwinąć.

    10 4 Odpowiedz
  • Brak zdjęcia
    8 kwi 2012

    [quote=gość: światowy człowiek] Ja nie cierpię pogańskiego zwyczaju wylewania komuś na głowę wiadra wody,dla mnie to jest nienormalne. [/quote]

    zgadzam sie! tez tego nienawidze. nornalnie w poniedzialek nie mozna sie przejsc bo sie znajdzie pelno lysych gowniarzy w dresach ktorzy wszystkich polewaja woda.

    10 5 Odpowiedz
  • Brak zdjęcia
    8 kwi 2012

    Ja nie cierpię pogańskiego zwyczaju wylewania komuś na głowę wiadra wody,dla mnie to jest nienormalne.

    10 5 Odpowiedz
  • Brak zdjęcia
    8 kwi 2012

    Co do zwyczai to,
    ja tego już nie znam ale moja mama mówi że w Trzemeśni w wielką sobotę z ogniska palonego przy kościele zabierano węgielek i trzymano go na strychu,w ten sposób wierzono że do takiego domu piorun nie strzela.

    7 Odpowiedz

Zobacz więcej