Okolice

Dobczyce: Rajdowcy na ulicach miasta. Wpadli na inny samochód

Dobczyce: Rajdowcy na ulicach miasta. Wpadli na inny samochód

- Uczestnicy imprezy rajdowej RMF MAX Kager Rally na dzień przed jej inauguracją trenowali na ulicach miasta - relacjonuje nasz czytelnik. Efekt? Rozpędzony jeep wpadł w samochód osobowy


Samochód uszkodzony przez rajdowego jeepa 

RMF MAX Kager Rally to rajd typu cross contry w którym zawodnicy nielicencjonowani mogą zmierzyć się z mistrzami. Biorą w nim udział motocykliści, kierowcy quadów, ciężarówek i samochodów terenowych. Właśnie takim po ulicach Dobczyc poruszali się wczoraj zawodnicy RMF 4racing team, którzy doprowadzili do kolizji.


Rajdowcy tuż po kolizji 

- Zważając na gabaryty auta, trzeba było naprawdę mocno uderzyć, żeby zostawić jakikolwiek ślad na blachach. Pierwszy z panów, jadący Jeepem Wranglerem wyleciał z zakrętu poślizgiem nadsterownym, drugi zwyczajnie nie panował nad samochodem i pomimo, że nie jechałem więcej niż 30 km/h, nie udało mi się w żaden sposób ominąć jadącego na mnie w poślizgu rajdowego Nissana - relacjonuje Marcin Wróbel, w którego samochód uderzyli rajdowcy.

Powiązane tematy

Dobczyce: RMF MAX Kager Rally [WIDEO]
Sport 1

Dobczyce: RMF MAX Kager Rally [WIDEO]

Druga eliminacja RMF MAXXX KAGER RALLY odbywa się w Dobczycach. To rajd typu Cross Contry, w którym zawodnicy nielicencjonowani mogą zmierzyć się z mistrzami

Komentarze (23)

  • Marcin Wróbel 13 lip 2013

    Sprawca tłumaczył się że tylko jechał zatankować, a poślizg wynikał z tego, iż auto miało terenowe opony niedostosowane do jazdy po asfalcie. To że zostawił na asfalcie kilkunastometrowe ślady poślizgu, uderzył we mnie i zatrzymał się parę metrów dalej (uszkadzając cały bok auta ~4,5 m) może tylko świadczyć o tym że nie jechał z przepisową prędkością. Policja przybyła na miejsce wypadku nawet nie zmierzyła dróg hamowania bo pan od razu przyznał się do winy, nie skomentuję już nawet, że pierwsze zdanie pana policjanta brzmiało: "Nie dało się jakoś dogadać?"

    30 2 Odpowiedz
  • Brak zdjęcia
    13 lip 2013

    Nie wiem jakim trzeba być debilem, aby zezwolić na treningi rajdowe na drogach z których korzystają normalni użytkownicy ruchu drogowego.
    W każdym razie osoba poszkodowana powinna dostać sowite odszkodowanie, a "rajdowcy" powinni zacząć używać mózgu.

    Czy musi ktoś zginąć, żeby ludzie zaczęli po prostu myśleć i szanować się nawzajem? Kalkulować zagrożenie jakie mogą stwarzać swoimi "PASJAMI".

    33 9 Odpowiedz
  • Bartek Bartkowski 13 lip 2013

    jasne, nieistotne jest to ze faceci swirowali na drodze, to sie bagatelizuje bo nikogo nie zabili - najwazniejsze tylko to ze sie "nie dogadali" ?

    22 2 Odpowiedz
  • 13 lip 2013

    Rajdowcem to on jest na zawodach w normalnym ruchu drogowym to zwykły pirat i nic nie tłumaczy takiego zachowania, zastanowiłeś się co by było gdyby tam się znalazł np. pieszy lub motocyklista??

    18 2 Odpowiedz
  • mirek@ 13 lip 2013

    przeczytaj relacje marcina wrobla kilka postow nad toba, pisze m.in.

    " poślizg wynikał z tego, iż auto miało terenowe opony niedostosowane do jazdy po asfalcie. To że zostawił na asfalcie kilkunastometrowe ślady poślizgu, uderzył we mnie i zatrzymał się parę metrów dalej (uszkadzając cały bok auta ~4,5 m) może tylko świadczyć o tym że nie jechał z przepisową prędkością. "

    nie wynika z niej aby spokojnie jechali...

    17 3 Odpowiedz

Zobacz więcej