Myślenice. Uroczystości z okazji Święta Narodowego Trzeciego Maja
W Myślenicach uroczystości z okazji Święta Narodowego Trzeciego Maja rozpoczęły się poranną mszą na Rynku. Po niej samorządowcy, poczty sztandarowe i mieszkańcy złożyli kwiaty przy Pomniku Niepodległości
Obchody święta 231. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja na myślenickim Rynku rozpoczęły się mszą patriotyczną w intencji Ojczyzny. Ta odbyła się w sercu miasta po dwóch latach przerwy spowodowanej pandemią.
Poprowadził ją ks. Tomasz Białoń, który podczas kazania m.in. szukał odpowiedzi na pytanie „Czy rzeczą słuszną jest łączyć uroczystości państwowe z religijnymi?”.
Ks. Tomasz Białoń: Czy rzeczą słuszną jest łączyć uroczystości państwowe z uroczystościami religijnymi? Niektórzy widzą w tym wchodzenie polityki do kościoła, albo kościoła do polityki.
We właściwym przeżywaniu naszych świąt narodowych, gdy nie będzie duchowego akcentu, gdybyśmy się go pozbyli, pokazalibyśmy, że niewiele rozumiemy z historii naszego narodu i że wiele lekcji, których udzielili nam nasi przodkowie, zostały przez nas zaprzepaszczone.
Chciałbym w tym miejscu zacytować słowa konstytucji 3 maja z 1791 r., w której czytamy: ‘Religią narodową panującą jest i będzie wiara rzymska katolicka ze wszystkimi jej prawami; (…). Że zaś taż sama wiara święta przykazuje nam kochać bliźnich naszych, przeto wszystkim ludziom jakiegokolwiek bądź wyznania pokój w wierze i opiekę rządową winniśmy. I dlatego wszelkich obrządków i religii wolność w krajach polskich podług ustaw krajowych warujemy’.
W tej konstytucji jasno ukazany jest duch, z którego to nasze prawo wypływa. Tym duchem jest chrześcijańska miłość do każdego, która każe szanować drugiego, to co buduje, ale równocześnie ta miłość każe rugować to co niszczy, to co jest przeciwieństwem budowania. Czasami możemy usłyszeć takie słowa, że właściwie kościół powinien być jak jedna z wielu różnych instytucji, traktowany tak samo. Bardzo dobrym tego przykładem co się dzieje, kiedy kościół staje się jak jedna z instytucji państwowych to przykład tego, co mamy dzisiaj w Rosji. Kiedy faktycznie kościół prawosławny, moskiewski mówi pod dyktando władzy.
Natomiast my dzisiaj, kiedy przeżywamy tę uroczystość narodowo-religijną sięgamy do Ewangelii i z niej chcemy się uczyć, co pan Bóg chce nam powiedzieć dziś. Co nam chce powiedzieć na temat naszego położenia obecnie, na temat naszych kierunków ku przyszłości, w świetle swojego słowa i nasze historii. Co nam chcą powiedzieć nasze wydarzenia z przeszłości. Tego dnia czytamy ewangelię z Golgoty. Czemu akurat bierzemy czytanie, w którym Maryja stoi pod krzyżem? Bo kiedy patrzymy na dzieje naszego narodu, wielokrotnie możemy zobaczyć, że to historia naszego ukrzyżowania i ten krzyż przychodzi na nasz naród z różnych stron. Czy to z północy – Szwedzi, czy z zachodu - Niemcy, czy ze wschodu - Rosja i z południa nam wrogów nigdy też nie brakowało. Właściwie to dzień dzisiejszy widzimy mocne parcie w naszym kierunku i niebezpieczeństwa ze wschodu, gdzie rozlewa się krew, gdzie widzimy przemoc i brutalność, a z drugiej strony zachód z całą swoją moralną zgnilizną.
(…) Myśmy nigdy nie powinni uciekać od naszej chrześcijańskiej wiary, od naszych chrześcijańskich korzeni, od naszej chrześcijańskiej miłości. Jak pięknie pokazuje to obecny czas, kiedy na Ukrainie toczy się wojna. Kilka dni temu rozmawiałem ze znajomymi ze Stanów Zjednoczonych, który opowiadał jak w gazetach rozpisują się o pomocy, jaką Polska udziela uchodźcom z Ukrainy. I mówi, że jeszcze nigdy tak dumnie nie przyznawał się do tego, że jest Polakiem.
Czas trudny zawsze pokazuje, że potrafimy się zjednoczyć, zdobyć się na wielką miłość do drugiego człowieka potrzebującego. Ale czy my musimy być takim narodem, który potrzebuje nieszczęścia do zjednoczenia, do tego aby żyć prawdziwą miłością, prawdziwą solidarnością? Czy nam faktycznie potrzeba do tego nieszczęścia? Czy my nie potrafimy darzyć się miłością, szukać jedności, kiedy jest dobrze, kiedy jest wolność? Duch chrześcijański ma być w nas nie tylko wtedy, kiedy jest źle, ale wtedy kiedy możemy patrzeć na nasze życie z uśmiechem na twarzy i zastanawiać się jak ten uśmiech wzbudzić w drugim człowieku, który jest obok, który jest moim bratem bo jest Polakiem, bo jest chrześcijaninem.
Takiej Polski chcieli nasi przodkowie, którzy o wolność tego narodu walczyli, którzy ustanawiali konstytucję, którzy tworzyli podwaliny naszej państwowości, byśmy byli jednością, byśmy byli wspólnotą, byśmy byli razem. I byśmy tą naszą ojczyznę budowali po swojemu, po polsku, a nie tak jak ktoś obcy będzie nam dyktował. Bo w takich czasach teraz żyjemy, że nauczycielami dla nas chcą być ci, przez których nasza ojczyzna wiele się nacierpiała, ci którzy nie mają do tego żadnego moralnego prawa.
Naszymi nauczycielami życia mają być nasi przodkowie, nasi bohaterowie, nasi narodowi wieszczowie i nasza historia, przez którą nie musimy się wstydzić, że jesteśmy Polakami. Obyśmy tą historię naszą współczesną tak piali, aby w przyszłości kolejne pokolenia mogły na nasze czasy patrzeć dumnie, by o naszych czasach współczesnych mogli mówić z podniesiona głową i by patrzeć w przyszłość również pokornie klękali przed Bogiem na kolana i u niego szukali mądrości. Tam, gdzie tej mądrości szukali nasi przodkowie. Amen.
Po mszy w ramach uroczystego apelu przed Pomnikiem Niepodległości odśpiewano hymn państwowy przy akompaniamencie Orkiestry Reprezentacyjnej Miasta i Gminy Myślenice wraz z Orkiestrami z Drogini, Zasani oraz Bęczarki.
Następnie przemówienie wygłosił burmistrz miasta i gminy Myślenice.
Burmistrz Jarosław Szlachetka: Polacy to szczęśliwy naród, który swoją niepodległość świętuje dwa razy w roku; 11. listopada w rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości i 3. maja w rocznicę uchwalenia pierwszej polskiej ustawy zasadniczej. W 1791 r., czyli dokładnie 231 lat temu, uchwalając pierwszą w Europie i drugą na świecie konstytucję, nasi przodkowie podjęli bardzo ważną decyzję. Postanowili, że chcą być wolnym, niepodległym i suwerennym narodem, który będzie rządzić swoim państwem na własnych warunkach, ale w sposób demokratyczny i z poszanowaniem praw obywateli.
Wybraliśmy wtedy drogę zachodnioeuropejską, która już wówczas stała w jawnej sprzeczności z moskiewską tyranią i despotyzmem. Zdecydowaliśmy się na ustrój, który swoimi korzeniami sięga starożytnej Grecji i starożytnego Rzymu i ma za sobą przynajmniej dwa tysiące lat rozwoju i dołożyliśmy do tej europejskiej demokracji, swój własny wkład w postaci długoletniej historii Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Wkrótce po uchwaleniu tej konstytucji musieliśmy jednak walczyć w jej obronie. Zagrożenie przyszło ze wschodu, od Rosji, która nie zgodziła się z żadnymi przemianami demokratycznymi w naszej ojczyźnie i doprowadziła do drugiego rozbioru Polski. Wydarzenia ostatnich dwóch miesięcy uświadamiają nam, że wojna zachodniej demokracji z rosyjskim totalitaryzmem nadal trwa. Dzisiaj przed podobnymi dylematami jak nasi przodkowie stoją Ukraińcy. Oni też zdecydowali, że pragną być częścią zachodnioeuropejskiej rodziny politycznej i żyć z dala od ruskiego miru, który podlany faszystowską i sowiecką ideologią, czyni dziś z Rosji państwo drapieżne i dążące do zniewalania swoich sąsiadów.
My Polacy czujemy się wyjątkowo solidarni z wojownikami o wolność. Ukraina zawsze była częścią naszej historii i w tych ciężkich dla niej chwilach, pragniemy jej pomóc. Kiedy to my Polacy walczyliśmy w obronie zachodnioeuropejskiej cywilizacji i jej wartości, dzisiaj w dniu naszego święta narodowego chciałbym wyjątkowo złożyć życzenia nie tylko Polakom, ale też Ukraińcom. Pomagajmy, walczmy, ale też miejmy nadzieję, że oni tak jak my dzisiaj i oni swoje święto państwowe obchodzone 24. sierpnia w rocznicę uchwalenia deklaracji niepodległości Ukrainy, będą móc obchodzić w wolnym od wojny kraju. Niech żyje Polska, niech żyje wolna Ukraina!
Zwieńczeniem uroczystości było złożenie wieńców pod Pomnikiem Niepodległości oraz defilada funkcjonariuszy, strażaków oraz pocztów sztandarowych.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.