Sto lat myślenickiego harcerstwa: Rozmowa z Piotrem Gofroniem
Moja przygoda z harcerstwem rozpoczęła się bardzo wcześnie, bo w czwartej klasie szkoły podstawowej. Sprawdziłem dzisiaj w książeczce, że harcerzem zostałem w 1968 roku, z tego właśnie okresu mam pierwsze wpisy.
Czy dobrze pan wspomina swoją pierwszą drużynę harcerską, gdzie działała i czym się zajmowała?
Moja pierwsza drużyna harcerska to była Drużyna Lotnicza działająca przy Szkole Podstawowej nr. 2 w Myślenicach. Mieliśmy chusty w kolorze czerwonym z frędzlami. Na tle tego czerwonego koloru był znak Polskiego Lotnictwa, biało-czerwona szachownica.
Jakie jest druha najmilsze wspomnienie związane z harcerstwem?
Tych wspomnień to dość dużo jest. Gdybym miał wybrać jedno, to byłoby mi trudno. Na pewno znaczącym i mile wspominanym okresem dla mnie był czas wyjazdów na obozy i inne akcje letnie. Zarówno te organizowane przez Hufiec ZHP Myślenice do Kołczewa, nad morze, jak i później już w karierze instruktorskiej. Oprócz tego jeździłem jako instruktor na różne inne akcje w Bieszczady czy w okolice Ochotnicy.
Czy druh pamięta swój pierwszy obóz harcerski?
Oczywiście, że pamiętam. To było właśnie Kołczewo. Pamiętam, że to był obóz, na którym pierwsze dni były bardzo ciężkie. Nie mieliśmy tam wtedy zawodowej kucharki i nasi instruktorzy, którzy nas tam wtedy przyjmowali przygotowywali nam obiady. Latryna po takim obiedzie była zajęta przez kilka dni. Może to wydaje się nieciekawe, ale dzięki temu lepiej pamiętam te pierwsze dni, a nawet godziny tego obozu. Pamiętam też, że wtedy stawiałem pierwsze kroki na gitarze, pierwsze ogniska, pierwsze piosenki…
Kto był lub nadal jest druha największym harcerskim autorytetem?
Tych autorytetów było sporo. Ja nie byłem zbyt pokornym harcerzem, ale to dlatego, że miałem zawsze mnóstwo pomysłów. Było parę okresów w moim życiu, kiedy byłem zapatrzony w różnych druhów i instruktorów. Myślę jednak, że taką postacią, niezwykle istotną, był komendant szczepu działającego przy Liceum Ogólnokształcącym im. Tadeusza Kościuszki w Myślenicach, Józef Kotowski. Druga ważną dla mnie osobą po moim powrocie, bo miałem przerwę już w dorosłym życiu w byciu harcerzem, był Jurek Fedirko, który był komendantem hufca przez wiele lat. I to są takie osoby, które pamiętam dobrze i uważam, że wiele dobrego wniosły do harcerstwa.
Czy potrafiłby druh wymienić trzy rzeczy, które zawdzięcza harcerstwu?
Tych rzeczy jest na pewno dużo więcej niż trzy, ale przede wszystkim nauczyłem się żyć w grupie społecznej. Nauczyłem się wielu rzeczy, których pewnie nie byłbym wstanie opanować samodzielności. Dzięki harcerstwie umiem dobrze grać na gitarze. Byłem jednym z przodujących grających harcerzy, co mi ułatwiało bardzo życie, bo nie musiałem kopać latryn, a przygotowywałem programy. Na pewno wyniosłem mnóstwo umiejętności życiowych. Nie wspominając o wszystkich sprawnościach, które się zdobywało.
Bardzo mi żal ludzi, którzy nie mieli okazji zapoznać się z tym, czym jest harcerstwo, które wnosi w nasze życie tyle ważnych wartości. Żeby jednak były to konkretnie trzy rzeczy to wybieram: samodzielność, umiejętność pracy w grupie i pomysłowość.
Dlaczego druh zakończył swoją przygodę z harcerstwem?
Szczerze mówiąc, to nie wiem, czy zakończyłem tą przygodę. Dowodem na to jest to, że potrafiłem spędzić wiele godzin archiwizując dokumentację fotograficzną hufca. Oczywiście z takiej potrzeby wewnętrznej. Nie jestem czynnym instruktorem. Wynika to pewnie z tego, że obowiązki zawodowe mi na to nie pozwalają. Harcerzem się podobno jednak nie przestaje być i instruktorem również. Gdyby mi ktoś teraz zaproponował wyjazd na obóz to pewni bym się zgodził. Nie mówię, że poprowadził bym go, bo teraz pewnie jest inna metodyka, ale trochę ciekawych pomysłów bym może wniósł. Chętnie bym się przyjrzał co się dzieje obecnie na obozach. Jak harcerstwo jest teraz prowadzone. Także nie uważam, żebym harcerstwo całkiem porzucił, czego kolejnym dowodem jest to, że tu jesteście razem ze mną.
Kiedy i w jakich okolicznościach złożył druh zobowiązanie instruktorskie?
Pamiętam ten moment bardzo dobrze. Tak się ciekawie złożyło, że byłem już chyba przewodnikiem, jak ktoś się zorientował, że nie mam zobowiązania instruktorskiego, ale to były takie dziwne czasy. Tutaj, na terenie Hufca ZHP Myślenice nikt o tym nie pomyślał. Byłem na kursie instruktorskim w Jasieńczyku. Zrobiono tam wtedy weryfikację tego, kto tak naprawdę to zobowiązanie instruktorskie złożył. Okazało się, że jest kilka osób w podobnej do mnie sytuacji. Pamiętam, ze składałem to zobowiązanie instruktorskie właśnie tam, a przyjmował je druh komendant Zbyszek Białecki z jakiegoś szczepu z Krakowa. Wszystko odbyło się w pięknych okolicznościach. Wschód słońca, bieg pod górkę. Wszystko w odpowiednim klimacie. Było super.
Jaką pełnił druh funkcję w hufcu? Czy mógłby druh opowiedzieć nam na czym polegała praca i jak wspomina druh okres tej najwyższej funkcji w hufcu?
Ja byłem członkiem Rady Hufca ZHP Myślenice. Trwało to parę lat w latach 80-tych. Mam nawet jeszcze swój sznur: granatowy z dwoma srebrnymi suwakami. Taki wtedy był regulamin mundurowy. Funkcja ta polegała przede wszystkim na zaangażowaniu w akcjach letnich. Na co dzień pracowałem, więc nie mogłem uczestniczyć na bieżąco w życiu Hufca tyle ile bym chciał. Przede wszystkim uaktywniałem się więc w okresie letnim. To była praca społeczna, którą sobie bardzo chwalę. Poświęcałem jej czas wtedy kiedy mogłem wziąć urlop.
Cała moja harcerska ścieżka była dość ciekawa. Zaczynałem jako zastępowy, potem byłem przybocznym, później, będąc w liceum, zostałem drużynowym. Na koniec mianowano mnie zastępcą komendanta szczepu. Potem okres nauki poza Myślenicami przerwał moją działalność harcerską. Natomiast po powrocie zacząłem pracować w komendzie Hufca.
Jakiej druh mógłby udzielić rady myślenickim (i nie tylko) harcerzom i instruktorom?
Chciałbym udzielić tylko jednej rady. Nigdy nie zwątpcie, że harcerstwo jest wspaniałą i piękną rzeczą. Chciałbym również życzyć, aby dobry humor druhom i instruktorom zawsze dopisywał. Harcerstwo to jest coś, co się później bardzo miło wspomina. Pamiętajcie, harcerzem jest się całe życie.
Rozmowę przeprowadziła Magdalena Wojtan
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.