Dobczyce: Od 10 lat walczy z nowotworem mózgu
- 16 stycznia 2016
Jeszcze niedawno odbywała staż w Ośrodku Kultury. Dzisiaj zbiera na operację. Potrzebuje 43 tys. euro
Ania Mickiewicz od dziesięciu lat walczy z glejakiem - złośliwym nowotworem mózgu. Jeszcze niedawno odbywała staż w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury i Sportu w Dobczycach. Z wykształcenia jest historykiem sztuki, stąd niejednokrotnie była zapraszana do komisji oceniających prace konkursowe w gminie. Dzięki zdolnościom plastycznym często pomagała instruktorom działającym w MGOKIS w prowadzeniu warsztatów plastycznych dla dzieci. - Ciepła, sympatyczna i bardzo skromna osoba. Nigdy nie mówiła nikomu o swojej chorobie, nie skarżyła się. Dla wielu osób z jej otoczenia jest to zapewne dziś duże zaskoczenie, może i ogromny wstrząs – mówią o niej współpracownicy.
W okresie dziesięciu lat przeszła operację, radioterapię i agresywną chemioterapię. Jej determinacja i chęć walki o życie jest ogromna. Choroba znów uderzyła ze zdwojoną siłą. Szansą dla Ani jest kosztowne leczenie w Kolonii w Niemczech, gdyż wszystkie dotychczasowe możliwości leczenia tej choroby w Polsce się wyczerpały.
Pieniądze na leczenie Ani zbierane są za pośrednictwem fundacji „Krok po kroku”, a numer konta to: 37 9585 0007 0010 0022 0220 0001 koniecznie z dopiskiem „Darowizna na leczenie oraz rehabilitację Anny Mickiewicz”.
Podczas koncertu „W Cztery Świata Strony” zorganizowana została zbiórka pieniędzy. Mieszkańcy Dobczyc zebrali do puszek 5.315,55 zł i 15 euro. Nadal potrzebne są jednak pieniądze. Na operację potrzebne są 43 tysiące euro. Losy Ani można śledzić na facebooku
Nóż w kieszeni się otwiera jak się czyta takie artykuły.
Jak wszystkie dotychczasowe możliwości leczenia tej choroby w Polsce się wyczerpały,a jest szansa na ratowanie życia za granicą, to taki wyjazd i operację powinno opłacać NFZ
40 %Funduszy przeznaczonych przez państwo na NFZ pożera administracja.Armia urzędników ,dyrektorów ,sekretarek ,kierowców służbowych limuzyn. A pacjent niech sobie sam zbiera na operacje.
Cóż tak ten świat jest poukładany że jedni czerpią korzyści z cierpienia innych. NFZ stał się tzw. Panem życia i śmierci, to przecież tam zwykły urzędnik kwalifikuje ludzi na śmierć. Ciekawe czy chociaż zdaje sobie z tego sprawę i czy go to obchodzi?