Społeczeństwo

Raba to rzeka dzieciństwa. Odpoczywają nad nią pokolenia

Mieszkańcy Myślenic i okolic od pokoleń odpoczywają nad Rabą. Przez lata dawała im wytchnienie po ciężkiej pracy, ale też była największą i często jedyną atrakcją. Turyści z Krakowa przyjeżdżali tutaj odpocząć od zgiełku miasta. Związane z nią wspomnienia sprowadzają się do jednego stwierdzenia; „Raba to rzeka dzieciństwa”. A czym jest dla Was dzisiaj?

Raba od najdawniejszych lat dawała ludziom pożywienie i wodę. Łowiono w niej ryby, a w najlepszych latach można było spotkać tu nawet raki, które uznawane są za "barometr czystości wody". To nad jej brzegami pokolenia reprezentujące miejscowości położonych nad jej brzegami, szukało w niej ochłody po ciężkim dniu pracy, a krakowianie ukojenia od życia w zgiełku dużego miasta.

Dzisiaj w weekendy na myślenickim Zarabiu można spotkać tłumy spacerujące alejkami wzdłuż rzeki, a parkingi niemal do ostatniego miejsca wypełnione są samochodami. W słoneczne dni w parku i okolicy czas spędzają tu całe rodziny, chłodząc się w rzece i spędzając czas na jej brzegach. Jednak z opowieści starszych mieszkańców można wywnioskować, że swoje najlepsze lata, rekreacyjna dzielnica miasta przeżywała w czasach PRL-u. W tamtym okresie letników na Zarabie, co pół godziny przywoziły autobusy kursujące w ramach tzw. "zielonej linii" organizowane przez MPK, dzięki czemu dzielnica tętniła życiem. 

- Autobusy z turystami kursowały głównie w niedzielę. Rano przywoziły letników z Krakowa, a zabierały ich wieczorem. Raba była oblężona, jak to się mówi „ludź na ludziu” siedział. Woda była czysta jak nigdy potem, a moda na takie spędzanie czasu była ogromna - na łamach publikacji "Myślenice we wspomnieniach mieszkańców"  wydanej przez Hufiec Związku Harcestwa Polskiego w Myślenicach w 2017 roku wspomina Andrzej Liszkiewicz.

Zarabie zmieniało się na przestrzeni lat, a we wspomnieniach ludzi spędzających dzieciństwo nad Rabą, królują nie tylko legendarne kajaki, które w tym roku stara się wskrzesić gmina, organizując ich wypożyczalnie na Górnym Jazie w Myślenicach, ale również miejsca jakie można uznać za kultowe.

Do takich miejsc charakterystycznych dla dawnego Zarabia można zaliczyć amfiteatr, popularnie nazywany przez mieszkańców „kółkiem”. Znajdował się w miejscu dzisiejszego parkingu przy boisku KS Dalin, miał kształt koła i w każdą niedzielę odbywały się tam występy organizowane przez Miejski Dom Kultury. To tutaj występował Mieczysław Fogg, który jeszcze za życia stał się symbolem polskiej kultury XX wieku.

- Chodziliśmy na te występy całą rodziną… zresztą nie tylko my. Do Myślenic przyjeżdżały pierwszorzędne - jak na tamte czasy zespoły. Koło żyło pokazami gimnastycznymi, były i śpiew i kabarety i piosenkarze. Zarabie to było oczko w głowie, regularnie je sprzątano i było naszą wizytówką – wspomina Andrzej Liszkiewicz.

Kolejnym wymienianym przez mieszkańców był m.in. dancing „Pod Blachą”, gdzie organizowano zabawy taneczne, a także Państwowy Ośrodek Sportu, Turystyki i Wypoczynku (POSTiW) obok którego znajdował się camping i hotel.

- W okresie letnim Myślenice zamieniały się w letnisko. Nie jeździło się wtedy do Włoch, nie jeździło się wtedy do Tunezji, czy do Egiptu, a przyjeżdżało się właśnie do Myślenic. Z letniska na Zarabiu korzystali głównie mieszkańcy Krakowa, a Zarabie było pełne willi w których mieszkańcy przyjmowali gości i to też stanowiło pewien dochód - dodaje Marta Hołuj.

 

Raba – rzeka dzieciństwa

W sieci można znaleźć film dokumentalny autorstwa Jacka Solakiewicza opowiadający o życiu jakie toczy się wokół rzeki przepływającej przez powiat myślenicki. "Raba - rzeka dzieciństwa", to sentymentalna podróż do przeszłości oraz unikatowe nagrania ukazujące jak spędzano czas nad brzegiem rzeki kilkadziesiąt lat temu.

Bohaterowie reportażu wspominają swoje dzieciństwo, a Rabę przywołują jako rzekę w której łowiło się ryby i co ciekawe... raki! A te można spotkać tylko w miejscach, gdzie woda jest wyjątkowo czysta. Kilkadziesiąt lat temu rzeka przyciągała tłumy. "Lato to żniwa, sianokosy, wożenie snopków, młócenie zboża to była codzienność, a po pracy kąpaliśmy się w Rabie" - wspomina jeden z bohaterów filmu.

Andrzej Zieliński, muzyk, kompozytor: Sentyment do rzeki mam duży, bo już w liceum muzycznym będąc z kolegą, który mieszkał niedaleko w Dobczycach przyjeżdżaliśmy na rowerach nad Rabę, żeby popływać. To piękna, górska, trochę nieokiełznana rzeka.

Wtóruje mu Zbigniew Wojas z Gdowa: Tutaj spędziliśmy nad brzegiem rzeki kawał czasu. Świat wyglądał wówczas inaczej niż teraz. Nie było facebooka, nie było komórek. Mieliśmy magnetofony na baterie, radia z których słuchaliśmy piosenek przy ognisku. Graliśmy w piłkę w badmintona, spędzaliśmy wolny czas ze znajomymi. Przy rzece.

Raba dzisiaj

Rzeka Raba jest prawobrzeżnym dopływem Wisły, ma 132 km długości, wypływa w Gorcach na wysokości ok 700 m.n.p.m. w Obidowej. Płynie przez Rabkę, Myślenice, Dobczyce, Gdów, Bochnię do Ujścia Solnego w którym uchodzi do rzeki Wisły.

Teresa Kaczmarczyk, prezes Stowarzyszenia Historia i Tradycja Gminy Gdów: Osadnictwo nad Rabą rozwijało się od najdawniejszych lat, a Raba dawała ludziom pożywienie i wodę. Raba obfitowała w Ryby, które jeszcze w latach 50-tych XX wieku występowały bardzo licznie, roślinność nad Rabą była bardzo bogata i piękna,. Głównie to drzewa typu topole, wierzby, brzozy. Najwięcej było krzaczastej wierzby, którą wykorzystywano do produkcji wikliny.

Jak zwraca uwagę Paweł Augustynek ze Stowarzyszenia Przyjaciele Raby; Rzeka jest wyjątkowa ze względu na swoje położenie. Blisko do niej mają przede wszystkim mieszkańcy Krakowa. Mają piękną, górską rzekę w miarę dziką jeszcze na wyciągnięcie ręki. To super miejsce dla wędkarzy, jest zadbana i są tu ryby. Jest mnóstwo pokoleń krakowian, którzy tu jeździli i nadal tu przyjeżdżają.

Paweł Augustynek ze Stowarzyszenia Przyjaciele Raby: Dawniej Raba była rzeką tzw. warkoczową, miała wiele koryt. W tej chwili jest ono ujednolicone, ponieważ na początku XX wieku rozpoczęto jej regulację. - W tych czasach myślano, że takie działania są zbawieniem cywilizacyjnym i wszyscy na tym skorzystamy. Jak pokazała historia, okazało się, że nie jest to najlepszy pomysł. Na Zachodzie działa mnóstwo programów renaturyzacji, które polegają na przywracaniu rzeki do dawnego biegu ze względu ochrony przed powodzią.

Raba niejednokrotnie pokazała swój charakter występując z wytyczonych jej sztucznie brzegów, zalewając tym samym okolice i niszcząc infrastrukturę.

Tak było w roku 2010 i 2014, a przynajmniej raz w roku w okresie opadów, kiedy szybko podnosi się jej stan, mieszkańcy kontrolują ją na całej długości, obserwując poziom wody i zadając sobie pytanie „czy tym razem wyleje?”.

Raba w opowieściach mieszkańców uchodzi za rzekę dzieciństwa i w każdym pokoleniu przywołuje inne wspomnienia. Jakie budzi u Was i jak można zagospodarować terenu wokół niej, aby z równym sentymentem wspominały ją nasze dzieci?

Powiązane tematy

Komentarze (10)

  • 17 lip 2019

    Kiedyś to była atrakcją a teraz bez Chorwacji i Tunezji to nie jest odpoczynek. A zresztą do czego ludzie mają iść? Woda w Rabie do kostek, w przydomowych basenach jest więcej. Kajaki to też nie atrakcja skoro można kupić dmuchany badziew w Pepco i też popływać. Słychać tylko dudnienie samochód i piski z pod opon. A najlepszą atrakcją jest opłata parkingowa 10zł nie ważne czy na godzinę czy za cały dzień! Tylko ja pytam za co? Jak do około tyle ciekawych miejsc a wszyscy mają samochody i jadą dalej. I Zarabie świeci pustkami. A dawne Zarabie to tylko wspomnienia ludzi którzy potrafili cieszyć się małymi rzeczami.

    21 1 Odpowiedz
  • Brak zdjęcia
    18 lip 2019

    Ja mam pytanie do osoby „Paweł Augustynek” i jemu podobnych, w tym do byłego wójta, który tu często na forum się udziela - gdzie Państwo byliście z tymi eko-truizmami, gdy powstawała nowa Zakopianka?

    - zabrano Rabie naturalne poldery zalewowe - szczególnie na odcinku Stróża Górna Most - Myślenice Zarąbie
    - dokonano regulacji, która spowodowała przyspieszenie pędu w rzece
    - zezwolono na zintensyfikowanie budownictwa na tym obszarze, przez co cyklicznie podlewa ludzi lub im zagraża
    - zepsuto naturalna retencje koryta Raby

    Jako dziecko amfetaminy pomysły, żeby zakopianka szła estakadami a rzeka miała wolna przestrzeń jak dawniej. No, ale wyszło jak uszło. W jaki sposób pan Paweł chce renaturyzacji rzeki? Jakie KONKRETNE działania? Czy to kolejne „szczekanie” o ekologii, aby sobie popaplac w mediach masowego przekazu?
    Kiedy pełna kanalizacja doliny Raby? No ja w swoim domu to sieci kanalizacyjnej nie widzę?

    Rzeka zanika - nie ma tzw. małej retencji, dopuszczono do wybudowania wielkiej autostrady i zrobienia z koryta rynny. Jak pada jest notorycznie zagrożenie owodniowce - jak nie pada rzeka zanika. W tym momencie dzieli nas kilka centymetrów od najniższego poziomu w historii a dwa miesiące temu zastanawialiśmy się kiedy wyleje. Bo rzeka miała prawie 20 razy więcej cm niż ma obecnie!
    Rzeka jest zasyfiona, bo nie ma sieci kanalizacyjnej, jeśli myślicie ze ścieki mieszkańców takiej stróży magicznie znikają to jesteście w błędzie. Mało kto ma tzw. szambo ekologiczne czy uwodzi szambo.
    Do kapania lepiej iść już na basen, no chyba ze ktoś lubi pluskanie w wodzie z dodatkiem proszku „Ariel” papieru toaletowego „Regina” oraz bakterii kałowych.

    16 1 Odpowiedz
  • mirek@ 17 lip 2019

    to tradycja ktora trzeba podtrzymywac ale jak kiedys ludziom wytarczalo siasc na rozgrzanych kamieniach to dzisiaj potrzeba wiecej zachodu zeby ich przyciagnac i podtrzymac zainteresowanie. co mamy dzisiaj na zarabiu? sciezke spacerowa, ktora dochodzimy na gorny jaz a tam do wyboru jedna z 3 budek z kebabem, lato na zarabiu i siedzenie na lezaku, restauracja i park linowy. o kajakach nie wspominam bo w tygodniu prozno ich tam szukac... na drugim brzegu platne korty, platny basen (o ile dziala) i skatepark. a jesli mowa o samym spedzaniu czasu nad woda to wypadaloby wytyczyc jakies tereny ku temu, przygotowac brzegi... czy cos

    16 3 Odpowiedz
  • 17 lip 2019

    Jak byłam dzieckiem każdy weekend, część wakacji spędzałam z rodzicami i rodzeństwem nad Rabą- ile wtedy było kolonii, turystów, jakie to były czasy....................dziś kto by pomyślał, że po prawie 30 latach będę prawować w Myślenicach....???? teraz często zabieram swoje dzieci nad Rabę- choć sama widzę że to nie jest ta sam rzeka co w tamtych czasach ale i tak da się odpocząć.....Raba moje dzieciństwo

    11 Odpowiedz
  • mysleniczaninzdziada 17 lip 2019

    O tak! Pamiętam te zielone linie. Przyjezdzaly nimi tlumy krakusów, koło było czymś wspaniałym i dziwie się, że MOKIS nie kontynuuje tej pięknej tradycyji zapoczątkowanej przez Pana Jana Koczwarę. Ten człowiek stawał na głowie, żeby zapewnić mieszkańcom rozrywkę. Nad raba się dziedzialo calymi dniami, pływało, opalalo, gralo w siatkowke, poznawalo ludzi, wygladalo to wszystko jak w letnim kurorcie nie tak jak teraz pustynia i sciezka spacerowa. Jest ladniej ale brakuje zarabiu duszy tamtych sezonow letnich

    12 4 Odpowiedz

Zobacz więcej