Miasto

Grzegorz Madej: Nie rzucimy się pod koparki

Grzegorz Madej: Nie rzucimy się pod koparki

 Gdyby na miejscu dotychczas działającego śmietnika gmina chciała po zrekultywowaniu terenu zbudować nowoczesny zakład, ale z przeznaczeniem tylko na swoje potrzeby, prawdopodobnie nikt z nas nie zaprotestowałby słowem. Boli nas jednak fakt, że ZZO będzie przyjmować śmieci z terenu dwóch dużych powiatów – na temat wysypiska mówi Grzegorz Madej, przedstawiciel stowarzyszenia „Czyste Miasto i Gmina”

Najnowszy numer Sedna w kioskach od 10 kwietnia

SEDNO: Chcielibyśmy aby wywiad z Panem nie był tylko i wyłącznie rozmową na temat powstającego w Borzęcie ZZO i konfliktu na linii Stowarzyszenie Zwykłe „Czyste Miasto i Gmina”, a Gmina Myślenice, chociaż pewnie ze względu na fakt, że jest to problem bardzo aktualny nie unikniemy go w naszej rozmowie, ale także, abyśmy porozmawiali na tematy bardziej ogólne dotyczące inicjatyw obywatelskich na terenie naszej gminy i powiatu. Proszę powiedzieć na początek jak doszło do powstania Stowarzyszenia, którego jest Pan aktywnym reprezentantem i co spowodowało, że w ogóle pojawiło się na mapie życia społecznego gminy?

GRZEGORZ MADEJ: No cóż, powstanie stowarzyszenia wiąże się, jak zwykle w tego rodzaju przypadkach, z ludzkimi problemami. Kiedyś, kilkunastu mieszkańców Borzęty i Myślenic doszło do wniosku, że jako organizacja będzie mogła skuteczniej wspomóc trwające kilka miesięcy wcześniej protesty w sprawie składowiska śmieci. Od tego wszystko się zaczęło. Mając świadomość tego, że łatwiej walczy się z urzędami czy występuje przed sądami w grupie, nie zaś w osamotnieniu, postanowiliśmy powołać do życia stowarzyszenie. Chcę jeszcze przypomnieć, że składowisko odpadów nie powstaje w Borzęcie, ale w Myślenicach, w bezpośrednim sąsiedztwie Borzęty, Polanki oraz Zawady, a także gęsto zaludnionego Dolnego Przedmieścia.

Stowarzyszenie powstało zatem po to, aby walczyć ze śmietniskiem?

Przede wszystkim, ale nie tylko. Zakładając stowarzyszenie zaznaczyliśmy w jego statucie, że jest ono powołane nie tylko po to, aby przeciwdziałać zachowaniom zagrażającym środowisku, ale także do kreowania dobrego wizerunku gminy. Tutaj mieszkamy, dlatego ewentualne zagrożenia dla zdrowia naszych mieszkańców zawsze będą budziły w nas niepokój.

Czy może Pan zatem podać przykład jakiejś innej działalności stowarzyszenia poza walką o to, aby w Borzęcie nie powstał ZZO?

Interweniowaliśmy w sprawie lokalizacji stacji telefonii komórkowej w pobliżu zabudowań, zgłaszaliśmy zastrzeżenia dotyczące jakości wody pitnej, ale nie można powiedzieć, że jesteśmy organizacją stricte ekologiczną.

Jaki skutek miały wspomniane przez Pana działania?

Korzystny. Nie wiem czy to akurat nasz protest w sprawie przekaźnika poskutkował, ale fakt jest faktem, że nie stanął on w Borzęcie.

Czy znane jest Panu podobne stowarzyszenie jak „Czyste Miasto i Gmina” działające na terenie naszego powiatu? Słowem czy wśród mieszkańców powiatu i gminy istnieje poczucie więzi obywatelskiej i wspólnego działania?

Nie posiadam wiedzy co do powiatu, ale o istnieniu na terenie gminy Myślenice podobnego stowarzyszenia, jak nasze nic nie słyszałem.

Można zatem uznać, że „Czyste Miasto i Gmina” jest prekursorem na tym polu?

Chyba tak. Wiem o protestach w sprawie obejścia zachodniego oraz mającego powstać w mieście ronda, ale nie słyszałem, aby protestujący mieszkańcy byli zrzeszeni pod flagą jakiegoś stowarzyszenia.

Czym zajęliście się na początku swojej działalności?

Nasze pierwsze działania związane były z obecnością podczas sesji Rady Miejskiej Myślenic gdzie wnioskowaliśmy o udzielenie nam jako Stowarzyszeniu głosu, jeszcze zanim uchwalony został plan zagospodarowania przestrzennego dotyczący mającego powstać na granicy Myślenic i Borzęty ZZO. Pamiętam, że na tamtą sesję przybyło wielu mieszkańców naszej Gminy.

Ta obecność, jak udowadnia czas, nie przyniosła żadnych efektów. Plan został uchwalony mimo tego, że byliście na sesjach.

Wygląda na to, że tak. Nie można jednak mówić, że nic nie wskóraliśmy. Mieliśmy możliwość zabierania podczas sesji głosu i prezentowaliśmy radnym zagrożenia, jakie wypływać będą z faktu powstania w tym miejscu ZZO. Nikt nie będzie mógł powiedzieć kiedyś, że nie ostrzegaliśmy przed konsekwencjami powstania tej instytucji. A to, że radni nas po prostu zignorowali, to już inna rzecz.

Część społeczeństwa popiera wasze działania, inna uważa was za oszołomów i wichrzycieli? Są nawet tacy, którzy upatrują w całym zamieszaniu chęć osiągnięcia własnych interesów? Dlaczego zatem stowarzyszenie angażuje się w sprawę budowy ZZO z taką gorliwością? Co wam w tej inwestycji przeszkadza, przecież śmieci muszą być gdzieś składowane, utylizowane, bowiem w przeciwnym razie zaleją nas i utoniemy w nich po uszy.

Słowo oszołomy jest dzisiaj słowem nadużywanym, wyświechtanym, każdy może każdemu powiedzieć, że jest oszołomem i też będzie „śmiesznie”. Zawsze jest tak, że istnieje pewna grupa ludzi, które chce coś zrobić i taka , która nie robi nic. Ci co robią narażają się na to, że ktoś nazwie ich oszołomami. Czy oszołomstwem można nazwać fakt, że Wojewódzki Sąd Administracyjny ogłosił taki, a nie inny wyrok, korzystny dla stowarzyszenia, czy oszołomstwem można nazwać upominanie się o przestrzeganie prawa? Sąd nie badał naszej skargi pod kątem faktu, że nie chcemy śmietniska, ani też że strona przeciwna to śmietnisko chce. Sąd orzekł, jak orzekł, na podstawie dokumentacji załączonej do skarżonego pozwolenia na budowę. W dziewięćdziesięciu procentach jest to dokumentacja złożona przez Gminę.

Nie jestem mieszkańcem ani Borzęty, ani tej części Myślenic, którą skutki powstania ZZO mogą bezpośrednio dosięgnąć, zatem nie bardzo rozumiem o co walczycie? Powtarzam raz jeszcze, w moim przekonaniu, jak i w przekonaniu wielu ludzi, śmietnisko jest gminie potrzebne, bowiem każda gmina ma obowiązek prowadzenia polityki śmieciowej, a śmieci gdzieś trzeba składować i coś z nimi robić?

Po pierwsze istnieje cały szereg uchybień formalnych i prawnych, które powodują, że tej inwestycji nie powinno w ogóle być i prawdę mówiąc nie my o tym zadecydowaliśmy, ale sąd, który znalazł znacznie więcej uchybień od wskazanych przez nas. Nie chcemy śmietnika, do którego śmieci będą zwożone zewsząd, skąd tylko się da. Nie można zarabiać pieniędzy, a śmieci to dzisiaj niezły biznes, pomijając wszystkie inne czynniki w tym najważniejszy - ludzki. Gdyby na miejscu dotychczas działającego śmietnika gmina chciała po zrekultywowaniu terenu zbudować nowoczesny zakład, ale z przeznaczeniem tylko na swoje potrzeby, prawdopodobnie nikt z nas nie zaprotestowałby słowem. Boli nas jednak fakt, że ZZO będzie przyjmować śmieci z terenu dwóch dużych powiatów. Niepokoi także informacja, że z dziewięciu dużych śmietnisk mających powstać na terenie Małopolski w ostatnich czasach, realizowane są tylko dwa, w tym jedno w Myślenicach.

To nie tylko niepokojąca, ale także dająca dużo do myślenia informacja Nie chcemy być drugą Baryczą. To nie jest nam ani potrzebne, ani zabawne. W wywiadzie, jaki znalazł się w poprzednim numerze Sedna Pani Europoseł Róża Thun wspomniała, że przyjeżdżała do Myślenic na weekendy. Ja także kiedyś przyjeżdżałem tutaj w czasie wolnych sobót i niedziel, pochodzę bowiem z Krakowa i pamiętam Myślenice jako kurort. Zapewne takie zdanie na temat Myślenic ma wielu ludzi w Polsce. I niech tak zostanie.

 Czy zatem dobrze rozumiem, iż obawa o to, że Myślenice staną się śmietnikiem małopolskim jest głównym motywem waszego protestu i działań?

Oczywiście. Mamy przecież świadomość tego, że każda gmina ma obowiązek zadbania o swoje śmieci i prowadzenia gospodarki nimi. My po prostu nie chcemy, aby zwożono do nas cudze śmieci.

Wyrok, jaki zapadł w sprawie powstającego ZZO uchylił pozwolenie na budowę. Jak to się stało, że sąd dopatrzył się uchybień w tej sprawie, a organ wydający pozwolenie czyli starosta myślenicki nie?

Nie tylko starosta myślenicki nie dopatrzył się uchybień, wojewoda małopolski też. Sąd natomiast znalazł ich kilka, nawet takich, o które nie wnosiliśmy, to oznacza że ludzie którzy brali udział w procedurze gromadzenia dokumentacji w celu wydania owego zezwolenia dopuścili się wielu uchybień. Zasadniczym uchybieniem które Sąd wytkną, a o które wnosiliśmy, to pozwolenie na budowę ZZO, które wydane zostało zbyt pochopnie, zbyt szybko, bez uwzględnienia czasu na uprawomocnienie się decyzji środowiskowej.

Co zaś tyczy się starosty myślenickiego to chętnie „ukrzyżowałby” pewnego piekarza z Myślenic za zaparkowaną przed szpitalem przyczepę z pieczywem, natomiast do dzisiaj nie wpadł na pomysł, aby chociaż w prasie lokalnej przeprosić społeczeństwo za to, że wydał pozwolenie na budowę, które okazało się bublem prawnym.

Stowarzyszenie „Czyste Miasto i Gmina” jest przeciwne powstaniu ZZO, ale czy w związku z tym ma jakieś rozwiązanie alternatywne, rozwiązanie, które byłoby korzystniejsze dla miasta i gminy?

Na tym etapie sprawy myślę, że trudno jest o inne rozwiązanie. Kiedy protestowaliśmy i domagaliśmy się mniejszego śmietniska nikt nie chciał nas słuchać. Aby mogła powstać nowa wizja śmietniska i nowa wizja gospodarki odpadami musi najpierw znaleźć finał obecny stan. Budowa ZZO powinna zostać zaniechana. Zgodnie zresztą z wyrokiem sądu. Jeśli mówimy o autorskim projekcie gospodarki odpadami to gdybyśmy my mieli go opracować opierałby się na zasadzie: Zakład Utylizacji Odpadów tylko dla gminy.

Skoro o zaniechaniu inwestycji mowa, to sytuacja na dziś jest taka, że wyrok wyrokiem, a prace na placu budowy trwają. O co tu chodzi?

Według mnie o bezprawie. Nie ma pozwolenia na budowę, a budowa trwa. Nazwę tę sytuację delikatnie i powiem, że jest ona co najmniej dziwna.

Gmina twierdzi, że wszystkie prace, jakie trwają w chwili obecnej na placu budowy to prace zabezpieczające?

Mam na ten temat odmienne zdanie. Gmina idzie raczej w zaparte. Pełnomocnik ZUO Radca Prawny pochwalił się w sądzie jeszcze przed ogłoszeniem wyroku, że została już przyznana całkiem niemała dotacja z UE, ale Sądu ta informacja nie przekonała. Musimy też pamiętać o tym, że każda dotacja tzw. unijna wiąże się z tym że drugie tyle inwestor musi dołożyć z własnej kieszeni, czytaj od mieszkańców gminy za odbiór śmieci, więc prawdopodobnie byłoby to związane z kolejną podwyżką cen.

Jaka będzie reakcja stowarzyszenia w tej sytuacji?

Nie rzucimy się pod koparki czy spychacze, nie zrobimy rewolucji. Martwi mnie natomiast fakt że Pan Burmistrz i Pani Prezes ZUO nie szanując wyroku Sądu dają zły przykład zwykłemu obywatelowi.

Co będzie dalej?

Nie wiem. Możemy spodziewać się wszystkiego.

Jakie będą wasze dalsze kroki? Czy nie macie dość walki, czy nie czujecie się bezsilni, kiedy wyrok sądowy nie jest respektowany?

Nie. Jeszcze powalczymy, jeśli zajdzie tego konieczność, chociaż muszę powiedzieć że jako członkowie Stowarzyszenia jesteśmy zwykłymi szarymi obywatelami, którzy muszą przede wszystkim pracować, aby utrzymać swoje rodziny. Działalność na rzecz Stowarzyszenia jest całkowicie społeczna, nie otrzymujemy za nią pensji jak np. urzędnicy, którzy produkują niezgodne z prawem dokumenty. Często bywa tak, że do działalności Stowarzyszenia musimy dokładać z własnej kieszeni. Mamy pewien plan tej walki, ale nie chciałbym go w tym miejscu zdradzać, uprzedzać faktów. Mam nadzieję, że gmina dojdzie wreszcie do tych samych wniosków co my i że zrozumie, iż liczy się nie tylko pieniądz i wpływy do gminnej kasy, ale także wola społeczna.

 Grzegorz Madej lat 45 urodzony w Krakowie, żona Jolanta, pięcioro dzieci: Marcelina, Konrad, Faustyna, Justyna i Józio. Wykształcenie wyższe ekonomiczne (licencjat z bankowości) prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą. W imieniu córki Marceliny jest członkiem komisji rewizyjnej Stowarzyszenia Rodzin i Przyjaciół Dzieci Specjalnej Troski „Dom Nadziei” w Krakowie. Jest przedstawicielem Stowarzyszenia „Czyste Miasto i Gmina”, zasiada w Radzie Politycznej Ligi Polskich Rodzin, pełni funkcję sekretarza w zarządzie Stowarzyszenia Polskie Forum Ludowo – Chrześcijańskie „Ojcowizna” należy do Izby Gospodarczej Ziemi Myślenickiej, jest członkiem komisji rewizyjnej tej organizacji. W 2006 roku został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Świętego Stanisława. Wraz z rodziną mieszka w Borzęcie.

Powiązane tematy

Lucyna i Leszek Gowin: Nie zniechęcamy się
Miasto 11

Lucyna i Leszek Gowin: Nie zniechęcamy się

Lucyna Gowin: Bycie radnym, to zadanie na wiele lat. Uznałam, że lepiej będzie, aby pełnił tę funkcję mój mąż Leszek Gowin: Problemy mnie motywują. Nauczyłem się życiowej cierpliwości i wiem, że zawsze istnieje możliwość rozwiązania problemu

Krystyna Łętocha: Pozycja biblioteki nigdy nie będzie zagrożona
Kultura 16

Krystyna Łętocha: Pozycja biblioteki nigdy nie będzie zagrożona

"Uważam, że aby doprowadzić do wyprawy w egzotyczne kraje trzeba po prostu tego … bardzo chcieć". (...) ...biblioteka nie jest dzisiaj, jak niektórzy sądzą, instytucją skostniałą, przyprószoną kurzem" - wywiadzie dla Sedna mówi Krystyna Łętocha, kierownik Biblioteki Pedagogicznej w Myślenicach, a zarazem pasjonatka egzotycznych podróży

Komentarze (24)

  • Brak zdjęcia
    15 kwi 2011

    Popieram

    1 Odpowiedz
  • Brak zdjęcia
    14 kwi 2011

    Pan Madej i Pan Kielan to ludzie którzy potrafią coś robić i dla nich "myślenicka polityczka" nie jest jedynym sposobem na zarobek.

    1 Odpowiedz
  • 13 kwi 2011

    Niestety.. sam również wątpliwości co do istnienia wysypiska w tym miejscu się nie pozbędę. Emisja gazów do atmosfery oraz przenikanie zanieczyszczeń do hydrosfery jest dużym problemem starych wysypisk, tworzonych w naturalnych nieckach, nie spełniających aktualnych wymagań technicznych, choćby w kwestii braku izolacji od podłoża.

    1 Odpowiedz
  • Brak zdjęcia
    15 kwi 2011

    [quote=gość: konsument] baryłeczka możesz wywieść na wysypisko śmieci np. na przyczepce, żeby je od ciebie przyjęli musisz mieć rachunek z RPGK za wywóz z kosza. Na wysypisku cię ważą i od razu im płacisz. Wiem bo często wywożę zwłaszcza po świątecznych porządkach.
    pozdrawiam [/quote]
    Niestety,tak można było,ale ponoc juz nie mozna.Dowiedziałam sie tego od osoby z UM odpowiedzialnej za m.in.wywózki przedmiotów wielkogabarytowych,tak,że zanim pojedziesz nastepnym razem radze sprawdz,pozdro

    Odpowiedz
  • Brak zdjęcia
    15 kwi 2011

    lakukaraczia weź się zajmij czymś pożytecznym, bo strasznie krytyczny jesteś. pokaż na co cię stać a nie krytykuj tych, ktorzy coś robią. jak zazdrościsz ludziom z SEDNA to stworz własną gazetę. ludzie poświęcają swój czas, robią coś dla innych a ty tylko krytykujesz. nie ładnie być takim jednostronnym. troche pokory by ci się przydało. nie jesteś pępkiem świata. warto zacząć dawać coś od siebie poza upuszczaniem jadu

    Odpowiedz

Zobacz więcej