logo-web9
Kultura

Izabela Janczak-Bizoń: Mam nadzieję, zobaczyć jeszcze taką Afrykę

Izabela Janczak-Bizoń z Poręby w marcu wzięła udział w wyprawie na Archipelag Bijagos należący do Gwinei Bissau, gdzie z ekipą telewizyjną spędziła 10 dni przy produkcji programu Taaaka Ryba

Dzisiaj rozmawiamy z nią o podróży, spełnianiu marzeń i kulisach powstawania produkcji telewizyjnych

 

Jak to się stało, że wzięłaś udział w wyprawie?

Marzenia o podróżach tkwiły we mnie od dzieciństwa. Więc chyba ściągnęłam je myślami. Wszystko zaczęło się jesienią 2013 roku. Znalazłam w sieci ogłoszenie castingowe do programu podróżniczego TAAAKA RYBA i przesłałam dokumenty aplikacyjne. Po kilku dniach otrzymałam prośbę o uzupełnienie dokumentów o portfolio. Kilka tygodni później otrzymałam zaproszenie na rozmowę, w zasadzie było kilka rozmów. Prowadził je reżyser i redaktor programu-Jerzy Biedrzycki.

I udało się?

Tak, lecz nie od razu. Nad projektami filmowymi pracowałam przez 6 lat, w tej branży jestem samoukiem. Realizując spoty i reportaże zdobyłam duże doświadczenie jako operator, jednak nie miałam doświadczenia w formule tworzenia programu do emisji w telewizji. Wśród aplikujących byli operatorzy po szkołach filmowych, z przygotowaniem do pracy telewizyjnej, dlatego z dystansem podeszłam do spotkań, bo swoje szanse oceniałam jako niewielkie.  

Co zatem zadecydowało?

Na początku 2014 roku producenci programu zorganizowali trzy wyprawy: Kenia, Gwinea oraz Lofoty. Na każdej wyprawie był inny operator. Mi przypadły klimaty chłodniejsze. W marcu ubiegłego roku pojechałam 300 km za koło podbiegunowe na połowy wśród lofockich fiordów. Myślę, że to był decydujący moment. Nie było łatwo, bo warunki zimną na oceanie, na małej łódce są trudne, ale to była fantastyczna wyprawa. Zaraz po powrocie rozpoczęłam intensywne szkolenia w zakresie tworzenia produkcji telewizyjnych.

Wróćmy do Afryki, czy to była niebezpieczna wyprawa? Dużo w tym czasie mówiło się o panującej na tym kontynencie eboli...

Na lotnisku w Gwinei Bissau zostaliśmy powitani przez tamtejsze służby bezpieczeństwa. Zaraz po przekroczeniu progu portu OsvaldoVieira, poddano nas dezynfekcji dłoni, później pomiarowi temperatury z użyciembezdotykowych termometrów na podczerwień. W ostatnim etapie kontroli wypełnialiśmy formularz zawierający pytania związane z dokładnym miejscem pobytu w Gwinei. W Bissau nie było do tej pory żadnego przypadku zachorowania na ebolę. Ale widać, że tamtejsze służby przywiązują dużą wagę do kontroli pasażerskiej.

 

Pierwsze zaskoczenie z czarnego lądu?

Z lotnika w Bissau udaliśmy się do portu skąd mieliśmy dotrzeć na wyspę Bubaque. Płynęliśmy nocą, przez kilka godzin, był silny dryf, mocno nas przemoczyło. Cóż…nie sądziłam, że w strefie równikowej mogę porządnie zmarznąć – to było pierwsze zaskoczenie.

O czym będzie opowiadać reportaż nad którym pracowałaś? 

Taaaka Ryba to program, który jest tworzony od ponad 20 lat. Skierowany jest do miłośników podróży i pasjonatów wędkarstwa, tak więc główny wątek programu to prezentacja łowisk wokół archipelagu, oraz ciekawostek przyrodniczych i kulturalnych.

Kiedy zaplanowana jest emisja?

Odcinki można obejrzeć w niedzielnej ramówce POLSAT Play. W maju program będzie dostępny na ipla.tv.

Jak wygląda dzień na planie?

Dzień zaczyna się od przygotowania sprzętu, rozmów z reżyserem na temat scenariusza, zaplanowanych setek oraz podprowadzeń. Wiele scen powstaje spontanicznie. Formuła zdjęć to przede wszystkim ujęcia „z ręki”. 

Na łódce praca ze statywem nie miałaby racji. Kiedy pojawia się ryba, akcja toczy się bardzo szybko, trzeba być mobilnym. Patrząc z perspektywy moich poprzednich doświadczeń w innych produkcjach, filmowanie wędkarstwa morskiego to wyzwanie. 

 

Nie sposób mówić o TAAAKIEJ RYBIE nie wspominając o Jerzym Biedrzyckim – reżyserze i prowadzącym. Jaki wpływ ma na pracę operatora?

Mam przyjemność pracować z Jurkiem Biedrzyckim od ponad roku. Za nami trudne wyprawy takie jak Lofoty czy Gwinea Bissau. Jurek cieszy się dużym szacunkiem wszystkich, którzy go znają. Praca z nim jest inspirująca. Nawet zwyczajne siedzenie przy obiedzie jest czymś niezwykle interesującym, bo łańcuszek podróży i przygód przez 20 lat tworzenia programu, zdaje się nie mieć końca. 

Jego sugestie są bardzo cenne, jednak w współpracy pozostawia także przestrzeń do kreatywności i wyszukiwania ciekawostek. Jurek pełni też rolę pierwsze recenzenta materiału filmowego, to on wybiera sceny, które tworzą program. To fantastyczny człowiek - z pasją. 

Podróżnicy chętnie piszą o Afryce, poszukując tam inspiracji, jakie są twoje odczucia po podróży?

Kapuściński mówił, że Afryki nie można opisać. Mogłam przekonać się jak trafne jest to określenie. To inny świat, fascynujący. Tam wszystko się miesza: słońce, deszcz, spiekota, chłód; ruchliwe uliczki na wioskach i bezdroża w głębi kraju; dzikość przyrody, z cudownym brakiem komercji, ale też nieład i nieporządek będący śladem człowieka. 

Teraz wiem, dlaczego jeżeli ktoś raz zobaczył Afrykę, pranie tam wrócić. Mi samej ciągle towarzyszy myśl - czy jeszcze zobaczę taką Afrykę...? Taką w której wszystko się miesza, fascynującą, pełną sprzeczności. 

W komentarzach na naszym forum często można natknąć się na wpisy mówiące o braku perspektyw dla ludzi żyjących w małych miejscowościach. Jesteś zaprzeczeniem tej tezy. Jaki jest przepis na sukces, na to aby spełniać swoje marzenia?

Wszyscy marzymy o lepszym życiu, rzeczach, które pewnego dnia chcielibyśmy robić. Nie znam uniwersalnej recepty na sukces. Wiem jedno, jeśli czujemy całym ciałem, że powinniśmy zacząć działać w jakimś kierunku, trzeba iść za tym głosem. Warto próbować.Nie można rezygnować z dążenia do celu, tylko dlatego, że spełnienie marzeń wymaga czasu i poświęceń. Czas i tak upłynie. 

Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie. 

Zobacz więcej
Czytaj komentarze!