Sułkowice: Wyprzedzał na podwójnej ciągłej. Uderzył w autobus. 6 osób rannych
6 osób rannych, rozbity autobus, opel i przydrożna posesja. To wynik wyprzedzania na podwójnej ciągłej i czołowego zderzenia z autobusem do którego doprowadził 21-latek z Sułkowic
Do wypadku doszło w niedzielę 23 sierpnia o godz. 18:45 na ul. Partyzantów w Sułkowicach, kiedy kierowca osobowego opla (z pasażerką), jadąc w kierunku Harbutowic prawdopodobnie wyprzedzał na podwójnej ciągłej. Czołowo zderzył się z wycieczkowym autobusem, który w wyniku uderzenia wpadł na ogrodzenie jednej z posesji, ściął słup, zahaczył o drzewo i zatrzymał się na garażu. Opel stanął w poprzek drogi, częściowo na chodniku.
Na miejscu pracowali policjanci ruchu drogowego, grupa dochodzeniowo-śledcza pod nadzorem prokuratora, biegły sądowy z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, strażacy z PSP i OSP. Na czas akcji ul. Partyzantów była zablokowana. Policjanci zorganizowali objazdy.
Prowadzący opla 21-latek z Sułkowic został ranny (obrażenia głowy), pobrano mu krew do badań na zawartość zabronionych substancji, trafił do myślenickiego szpitala. Jednocześnie do szpitali w Krakowie i Myślenicach zostały przetransportowane 4 kobiety z autobusu oraz 17-letnia pasażerka opla. 52-letni kierujący autobusem był trzeźwy.
- Do zdarzenia doszło na obszarze zabudowanym, przy ograniczeniu prędkości do 40 km/h, w miejscu oznaczonym znakami drogowymi roboty drogowe, zwężenie jezdni prawostronne, znak poziomy podwójna linia ciągła - podkreśla Szymon Sala, rzecznik prasowy myślenickiej policji.
Kierowcy opla policjanci zatrzymali prawo jazdy. Autobusem wracali z Żywca do woj. podkarpackiego uczestnicy wycieczki. Pasażerom pojazdu do czasu podstawienia zastępczego autokaru zorganizowano tymczasowe schronienie na świetlicy jednej z pobliskich restauracji.
- Sprawcy zdarzenia, za naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, których następstwem było spowodowanie obrażeń u innych osób może grozić kara pozbawienia wolności do 3 lat, natomiast jeśli prokurator i śledczy na podstawie zgromadzonego materiału uznają, że zdarzenie miało znamiona sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, kara taka może być zwiększona do 5 lat - informuje Szymon Sala.
Podejrzany usłyszy zarzuty karne, jak tylko pozwoli na to jego stan zdrowia oraz kiedy będą znane wyniki analizy pobranej mu krwi na zawartość narkotyków lub dopalaczy.