Sfingował napad. Może trafić za kratki na 8 lat
Miał być napad, strzelanina i przestępcy podający się za policjantów. Wszystko okazało się mistyfikacją, a oszust przyznał się do stawianych mu zarzutów
Policjanci prowadzący śledztwo w sprawie napadu z bronią na konwojenta przewożącego utarg, udowodnili mu sfingowanie tego rozboju i przywłaszczenie pieniędzy.
Postępowanie w tej sprawie prowadzone było od marca przez policjantów Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej W Myślenicach. W trakcie postępowania policjanci udowodnili, że żadnego napadu nie było, a konwojent sfingował całe zajście, łącznie z ostrzelaniem własnego samochodu, aby zagarnąć przewożony utarg - w sumie kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Do napadu miało dojść w marcu. Jak informują policjanci - już wtedy nabrali podejrzeń co do uczciwości konwojenta i przez kilka miesięcy zbierali na niego dowody.
Do napadu miało dojść w godzinach wieczornych 23 marca, kiedy 28-letni mężczyzna zatrudniony od kilku lat jako konwojent pieniędzy pobieranych z punktów hot spotu (punkty z maszynami do gier) jechał właśnie z Mszany Dolnej w kierunku Lubnia. Według jego relacji w samochodzie miało być kilkadziesiąt tysięcy złotych już zebranych z kilku salonów gier. Nagle z jego samochodem miał zrównać się inny pojazd z dwoma mężczyznami w środku. Pasażer tego auta nakazał latarką konwojentowi zjechać na pobocze sugerując, że jest to policyjna kontrola drogowa. Kiedy konwojent wykonał polecenie obaj mężczyźni wyskoczyli z auta i pistoletami zmusili napadniętego do otwarcia bagażnika, z którego zabrali worki z pieniędzmi. Na zakończenie przestrzelili silnik oraz przednią szybę w jego samochodzie i odjechali z łupem w kierunku Mszany.
Poszkodowany na piechotę dotarł do najbliższej stacji benzynowej, skąd powiadomił swoich szefów oraz policję o zaistniałym zdarzeniu. Całe zajście, zrelacjonowane przez mężczyznę wyglądało bardzo prawdopodobnie, więc zostało z całą powagą potraktowane przez policjantów. Sprawa z uwagi na kategorię zdarzenia została od razu przekazana do prowadzenia policjantom Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
- Już na etapie zabezpieczania śladów i zbierania materiałów dowodowych zaczęły pojawiać się pierwsze wątpliwości co do wiarygodności wersji pokrzywdzonego. Kolejne zastrzeżenia pojawiły się w momencie przeglądania nagrań monitoringu z trasy przejazdu konwojenta oraz badań przestrzelin w jego samochodzie. Prokuratura Rejonowa w Myślenicach przychyliła się do wniosków procesowych Policji i wyłączyła ze śledztwa materiały przeciwko pokrzywdzonemu, który tym samym stał się podejrzewany - mówi Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
Dwudziestoośmiolatkowi przedstawiono zarzuty przywłaszczenia rzeczy powierzonej, nielegalnego posiadania broni palnej a także składania fałszywych zeznań i fałszywego zawiadomienia o przestępstwie. Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna przyznał się do stawianych mu zarzutów i złożył obszerne wyjaśnienia. Policjanci odzyskali część zrabowanych pieniędzy. Podejrzany dostał policyjny dozór.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.