Prokocim: Mikołaj z Teatrem w Stodole
Noc z 5 na 6 grudnia była pracowita. O godz. 3.30 konwój Mikołajowy wyruszył do Krakowa -Prokocimia. Pięć samochodów wyjechało wypakowanych prezentami po dach - na blogu Teatru w Stodole pisze Dorota Ruśkowska
Noc z 5 na 6 grudnia była pracowita. O godz. 3.30 konwój Mikołajowy wyruszył do Krakowa -Prokocimia. Pięć samochodów wyjechało wypakowanych prezentami po dach. Z Kornatki zmierzały dwa. W jednym koń ubrany w odświętny strój, góral Józef i ciężarówka z saniami, na saniach baranie skóry, wszystko błyszczące, dźwięczące.
Po czwartej rano dotarliśmy na miejsce. Odszukaliśmy schowaną choinkę podarowaną nam przez Aleksandra Kowala .Wszyscy zabraliśmy się do jej ubierania. W absolutnej ciszy sprawnie została ustawiona i osadzona. W środku nocy ze snu budzili się kolejni rodzice i mali pacjenci. Mikołaj krążył alejkami szpitalnymi przez 2,5 godziny nawołując dzieci do wcześniejszego wstawiania.
Nikt nie chciał stracić z oczu mikołajowego orszaku. Kiedy kolo 6 rano pod szpital zaczęli podjeżdżać mali pacjenci z rodzicami, Mikołaj wyskakiwał z sań i biegł do dzieci rozdając im prezenty przyniesione nocą.
- Były zachwycone! Ale NIGDY nie zapomnimy twarzy rodziców małego Szymona i jego samego. Po obdarowaniu prezentem zapytany czy zechce przejechać się zaprzęgiem z Mikołajem odpowiedział skinieniem głowy. Zaprzęg ruszył. Śnieżynki pokrzykiwały, machały do ludzi, a rodzice Szymka mówili: Jezu, ale bajka, nikt nam nie uwierzy, że nam się to przytrafiło – na blogu Teatru w Stodole pisze Dorota Ruśkowska.
Obszerna relacja z tego wydarzenia oraz więcej informacji o działaniach Teatru oraz wolontariuszy znajdziesz na blogu Teatru w Stodole
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.