Bracia ukradli motocykle. Byli pod wpływem alkoholu
Dwóch braci z terenu gminy Wiśniowa jest już w rękach policji po tym, gdy 30 lipca, podczas jazdy próbnej, ukradli motocykle. Mężczyźni znaleźli w internecie ogłoszenie, że ktoś sprzedaje dwa motocykle. Pojechali do sprzedawcy.
Jak wyjaśnia Dawid Wietrzyk, rzecznik myślenickiej policji, udawali oni zainteresowanych pojazdami i zaproponowali jazdę próbną. Jak się okazało, bracia faktycznie byli zainteresowani motocyklami, jednak wcale nie zamierzali płacić za warte łącznie 120 000 zł maszyny. Na ich nieszczęście plan nie wypalił, a kradzież to nie jedyne, za co odpowiedzą przed sądem - wyjaśnia.
Jadący do pracy policjant z komisariatu w Dobczycach, zauważył zaparkowany na poboczu Harley Davidson. Po dotarciu do pracy, dyżurny od razu przekazał mu informację o skradzionych motocyklach. Powiązali te fakty i kilka minut później patrol kryminalny powrócił do miejsca postoju choppera. Zarówno motocykl jak i jego kierowca wciąż byli na miejscu.
Dawid Wietrzyk, rzecznik prasowy myślenickiej policji
30-letni motocyklista nie miał przy sobie dowodu rejestracyjnego, od razu również przyznał, że nie posiada uprawnień do kierowania taką maszyną. Ponadto wyczuwalna była od niego woń alkoholu, a stan ,,po użyciu alkoholu” wykazało późniejsze badanie alkomatem. W trakcie wykonywania czynności z 30-latkiem z gminy Wiśniowa, obok przejechał drugi chopper, którego wygląd zgadzał się z opisem przedstawionym przez poszkodowanego. Kilka minut później wpadł on w ręce jadącego mu na spotkanie dzielnicowego. Młodszy z braci – 27 latek, biorąc zły przykład ze starszego, podobnie jak on nie posiadał uprawnień do kierowania oraz był pod wpływem alkoholu. W jego przypadku był to już ponad promil!
Mężczyźni zostali zatrzymani, a motocykle powróciły w ręce właściciela. Bracia odpowiedzą za kradzież, jazdę bez uprawnień oraz kierowanie pod wpływem alkoholu.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.