Nie zasłaniasz nosa i ust w sklepie? Sprzedawca będzie mógł odmówić obsługi
Ministerstwo Zdrowia reaguje na zachowania Polaków, którzy nie zasłaniają ust i nosa w sklepach. Rzecznik resortu zapowiedział doprecyzowanie przepisów tak, aby właściciele odmawiali obsługi klientom, którzy nie przestrzegają obowiązku
W sieci krążą zdjęcia z plaż, imprez masowych, czy miejsc turystycznych na których widać, że koronawirus nie wzbudza u nas takich obaw jak w czasie zamrożenia gospodarki. Coraz więcej osób nie zakłada maseczek i nie przestrzega dystansu społecznego, który obecnie ma wynosić 1.5 metra.
Rozluźnienie idzie w parze ze wzrostem notowanych zakażeń. We wtorek Ministerstwo Zdrowia podało rekordową liczbę zakażeń koronawirusem potwierdzonych w Polsce. Tego dnia testy wskazały na COVID-19 u kolejnych 680 osób.
Ogólna liczba przypadków w Polsce wzrosła do 48 149, a z powodu koronawirusa od początku epidemii liczba ofiar wzrosła do 1738 osób. Z zakażenia wyleczonych zostało 35 056 Polaków. Niemal 99 tysięcy osób przebywa natomiast na kwarantannie.
W powiecie myślenickim od początku zmagań z wirusem wykryto go u 195 osób.
Przyczyn wzrastającej liczby zachorowań Ministerstwo Zdrowia doszukuje się m.in. w zachowaniach Polaków, którzy nie stosują się do obostrzeń dotyczących dystansu społecznego, czy zasłaniania ust i nosa w sklepach. Zamierza doprecyzować obostrzenia dotyczące maseczek i jak zapowiada; stanie się to „w trybie pilnym”.
„W trybie pilnym chcemy doprecyzować przepisy dotyczące zasłaniania nosa i ust m.in. tak, by właściciele sklepów mogli odmówić obsługi klientów, którzy tego obowiązku nie przestrzegają. Nie ma wytłumaczenia dla nieprzestrzegania powszechnego obowiązku zasłaniania ust i nosa” - powiedział PAP Wojciech Andrusiewicz, rzecznik ministerstwa zdrowia.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.