Dni Sułkowic 2013: Zagrał zespół Redlin i Andrzej Sikorowski
Jaka jest recepta na udane święto gminy? W Sułkowicach twierdzą, że trzeba w umiejętnych proporcjach połączyć sprawdzone rozwiązania z nowościami. Zgadzacie się z tym?
- No bo jak tu nie zorganizować turnieju megapiłkarzyków, skoro ludzie przez cały rok trenują, żeby zdobyć błyszczące puchary? Albo jak tu nie rozstawić stoisk stowarzyszeń gospodyń? - pytają organizatorzy. W tym roku sułkowicka krzonówka królowała już na dwóch stoiskach – Sułkowic i Biertowic. A i tak pod wieczór nie było ani odrobiny.
Widzów bawił zespół Redlin. Chłopcy z Jastrzębia Zdroju wyciągnęli z lamusa ulubione, dynamiczne „kawałki” z różnych części świata. Były kazaczoki i z irlandzka skoczna pieśń armii Stanów Zjednoczonych sprzed 200 lat, góralskie nuty i kaszubskie łamańce językowe w rytmie szota, piosenki dawne i nowe. Szóstka muzyków sprawiła, że odważniejsi tańcowali przed sceną jeszcze przed dyskoteką.
Sikorowskich nie trzeba było rekomendować. Samo pojawienie się na plakacie zapowiedzi ich występu przyciągnęło na Dni Sułkowic ludzi z szerokiej okolicy z Krakowem włącznie.
Na scenie pojawiła się jeszcze m.in. orkiestra dętą pod batutą Andrzeja Moskala, aktorzy Teatru w Stodole w monologach Hanki Bielickiej i Ireny Kwiatkowskiej.
Obywa dni wspólnej zabawy zakończyły tańce na murawie stadionu Gościbi – w sobotę z zespołem Giepen, a w niedzielę z Peex&DJ Paku. Całość zwieńczył pokaz sztucznych ogni.
(awz)
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.