Zmieniamy wizerunek - mówi prezes PKS Myślenice
Redakcja9 marca 2009
Dzisiaj wywiad przeczytać możecie na łamach miasto-info.pl
Michał KIK: MPK – Łódź stara się inwestować tam, gdzie widzi możliwości zarobienia pieniędzy. Nasza podstawowa działalność, czyli to na czym znamy się najlepiej, to przewóz pasażerów, ale także remont taboru tramwajowego oraz prace torowo - sieciowe. Ekipy MPK – Łódź budowały torowiska w różnych częściach Polski, od Szczecina po Kraków. Co zaś tyczy się inwestycji w PKS na południu Polski, to wynikają one stąd, że tutaj powstały takie możliwości. Oczywiście możliwości to jedno, zaś możliwości rozwoju PKS w Myślenicach oraz rozwój komunikacji na tutejszym rynku to drugie. Wiem, że są to inwestycje, które przyniosą pożytek Myślenicom, pracownikom PKS, ale także i MPK Łódź.
-Jaki jest zatem plan strategiczny firmy z Łodzi. Wiemy, że jest ona właścicielem PKS Nowy Targ i podobno MPK w Żywcu. Zamierzacie Państwo przejąć kontrolę nad rynkiem przewozowym na południe od Krakowa?
MPK – Łódź jest właścicielem PKS w Myślenicach i w Nowym Targu. PKS w Żywcu został wystawiony na sprzedaż i MPK – Łódź złożyło swoją wstępną ofertę. Więcej na ten temat nie mogę mówić, bo do zachowania tajemnicy zostaliśmy zobowiązani przez Ministerstwo Skarbu. Z pewnością chcemy pokazać, że komunikację można prowadzić na wysokim poziomie, będziemy kupować nowe autobusy (w Nowym Targu już to robimy), udoskonalać organizację pracy, ale chcemy także budować dworce. Naszymi działaniami, jakością usług i ich zakresem chcemy przyciągnąć jak największą liczbę pasażerów. Oprócz usług przewozowych, które teraz świadczymy, widzimy także możliwość świadczenia takich usług na zasadzie komunikacji miejskiej. Trzecim elementem naszej strategii jest rozwój dalekobieżnej komunikacji międzymiastowej na bardzo wysokim poziomie, przy wykorzystaniu bardzo nowoczesnych autobusów.
-Podpisując umowę z PKS burmistrz Myślenic stworzył Państwu możliwości wywierania presji na konkurencję. Mówią o tym choćby zapisy zobowiązań gminy dotyczące potencjalnej współpracy z konkurentami z branży. Jaka wobec tego będzie rola PKS w przyszłości, czy będzie ono próbowało zmonopolizować rynek przewozu osób, czy zadowoli się na nim pozycją hegemona, czy też, być może, zamierza w sposób bezkonfliktowy współpracować z innymi, szczególnie mniejszymi przewoźnikami.
Przede wszystkim współpraca. Część tras, których nie obsługuje PKS, obsługują inni przewoźnicy i nie widzimy w tym nic złego. Co więcej, taka oferta dla pasażerów jest bardzo ważna, bo w naturalny sposób wymusza konkurencję i poprawę standardów usług. Po wybudowaniu dworca w Myślenicach chętnie zaprosimy do korzystania z niego innych przewoźników, bo tutaj ich pasażerowie mogą liczyć na naprawdę dobre i cywilizowane warunki. Poza tym, dworzec spowoduje powstanie czegoś na kształt nowego i nowoczesnego centrum Myślenic.
-Czy wierzy Pan w obietnice dotyczące realizacji budowy nowego dworca w terminie do połowy 2010 roku?
Oczywiście, potrzebujemy zgody na budowę i szczerze wierzę, że wszystkie sprawy proceduralne leżące po stronie gminy zostaną załatwione tak, aby społeczeństwo Myślenic jak najszybciej mogło korzystać z nowoczesnego dworca.
-Co było główną przyczyną tarć, jakie ostatnio miały miejsce w relacjach Gmina – PKS? Poza kwestią stacji paliw, której lokalizację utrudniała powołując się na jej oddziaływanie na środowisko, czy powodem konfliktu nie był projekt nadbudowy dworca, z powierzchnią komercyjną pod wynajem, stanowiącą konkurencję w stosunku do inwestycji kupieckiej w sąsiedztwie?
Nieporozumienia między partnerami lub na linii petent – urzędnik zdarzają się na całym świecie. Kwestia oddziaływania stacji paliw na środowisko została wyjaśniona i dziś gmina już wie, że ten obiekt nie będzie szkodził środowisku.
-Całkowitą winą za obecne niedogodności dla pasażerów i chaos wokół budowy dworca obarcza PKS. Wskazują na to wypowiedzi Lucyny Gowin, radnej miejskiej i współwłaścicielki spółki Galeria Myślenice, alarmistyczny ton artykułów w Gazecie Myślenickiej, pismo sekretarza Gminy Bronisława Poradzisza skierowane do Pana wyrażające troskę o pasażerów. Wyrazistym tego podkreśleniem jest wypowiedź Małgorzaty Trolki, odpowiedzialnej w Gminie za kontakty z mediami, wskazująca na fakt, że PKS miało możliwość budowania dworca już od września 2008 roku i nie zrobiło tego z własnej winy? Mógłby Pan skomentować ten fakt?
Komentarzem do tego pytania niech będzie informacja, że otrzymaliśmy decyzję stwierdzającą, iż: zatwierdzenie projektu rozbiórki i udzielenia pozwolenia na wykonanie rozbiórki budynku dworca autobusowego (...) dla inwestora Myślenicka Sp. z o.o. (...) została wydana z naruszeniem prawa (...). Zastanawiam się zatem, czy w związku z taką decyzją, Galeria Myślenicka, której współwłaścicielką jest radna Lucyna Gowin, nie powinna wstrzymać wszystkich prac rozbiórkowych i odbudować budynek dworca do czasu kiedy PKS zrealizuje swoją inwestycje. Nie widzę winy PKS Myślenice w tym, że były budynek dworca został sprzedany przez gminę Galerii Myślenickiej, która teraz dokonuje wyburzenia obiektu. Dodam, że pracownicy PKS protestowali przeciwko sprzedaży budynku. Aktualnie rada gminy proceduje zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego uwzględniające budowę stacji paliw i wystąpimy o pozwolenie na budowę tak szybko, jak tylko będzie to możliwe. Po moim ostatnim spotkaniu z panem burmistrzem mam wrażenie, że gminie też zależy na szybkim załatwieniu spraw tak, abyśmy jak najszybciej mogli przystąpić do realizacji inwestycji, która będzie się składać z budynku dworca oraz zintegrowanej z nim stacji paliw.
-Jak zamierzacie Państwo budować relacje z sąsiadującą galerią handlową? Już teraz można zauważyć, studiując szkic projektu dworca, że upadła koncepcja powiązanych inwestycji centrum komunikacyjno - handlowego. Zamiast na przykład swobodnych ciągów komunikacyjnych pomiędzy obiektami, odgradzają się Państwo od przyszłej Galerii wyjazdem autobusów, stacją paliw, wreszcie pasem zieleni?
Sąsiedztwo nie tworzy się przez plany, koncepcje i zarysy. Sąsiedztwo, to dobre obyczaje i porozumienie się. Nie widzę powodu, żebyśmy nie byli dobrymi sąsiadami.
-Czy PKS zamierza podjąć jakieś działania w związku ze sprzedażą części działki dawnego dworca spółce Myślenice? Orzeczenie Sądu Gospodarczego, którego treść przedrukowywaliśmy w Sednie, ma wyraziste brzmienie w tej kwestii definiując działania ówczesnego większościowego udziałowca PKS Myślenice, jako niereprezentujące interesu przedsiębiorstwa, tym bardziej interesów gminy, czyli lokalnej społeczności. Sąd uchylił również uchwałę zgromadzenia Wspólników Spółki dotyczącą wyrażenia zgody na sprzedaż nieruchomości. Według pragnącego zachować anonimowość eksperta, zaniechanie przez PKS działania w tej sprawie w sytuacji po uprawomocnieniu się wyroku sądu, może być samo w sobie uznane za działanie na szkodę spółki?
Nasi prawnicy pracują nad tą sprawą. Mogę zdradzić tylko tyle, że wynajęliśmy osobną kancelarię do jej prowadzenia.
-Kwestią frapującą wiele myślenickich rodzin jest kwestia zatrudnienia w PKS Myślenice. W umowie nabycia PKS Nowy Targ istnieją podobno zapisy dotyczące gwarancji zatrudnienia. W umowie podpisanej przez burmistrza Ostrowskiego takich zapisów nie ma, mimo że angażując niegdyś gminę w zarządzanie spółką i przejęcie jej udziałów deklarował, że troska o los pracowników jest obok zapewnienia bezpieczeństwa transportu mieszkańców jego podstawowym celem? Czy obecny zarząd zamierza redukować stan zatrudnienia, a jeśli tak, czy odbędzie się to na drodze dialogu z pracownikami i zostanie należycie zamortyzowane przez przedsiębiorstwo szczególnie w perspektywie nadchodzącego kryzysu ekonomicznego, również na rynku pracy?
Żaden rozsądny pracodawca, niezależnie czy w czasie kryzysu, czy w czasie doskonałej koniunktury, nie będzie pozbywał się dobrych pracowników. Tak samo jest w PKS Myślenice: pracownicy, którzy solidnie i uczciwie wykonują powierzone zadania są cenni. Pracownicy, którzy kombinują jak pracować, żeby nie pracować i jednocześnie zarobić, także „na boku”, którzy żerują na majątku przedsiębiorstwa, nie mają przed sobą dobrych perspektyw. Z pewnością kryzys nie będzie żadnym usprawiedliwieniem dla krętaczy.
-Jak ocenia Pan politykę transportową władz Myślenic, zwłaszcza burmistrza i rady miejskiej. W wypowiedzi dla Kroniki Krakowskiej z 26 stycznia br. zapewne przejęzyczając się Burmistrz stwierdza: „Taka jest polityka, jakby komunikacyjna miasta.” Czy według Pana ten przypadkiem pojawiający się przedrostek „jakby” ,nie znamionuje działań Gminy w tej kwestii?
-Wasz wizerunek, jako firmy, podupadł ostatnio po tym, jak na dworcu pozostała tylko wiata pozbawiona toalet i poczekalni oraz po tym, jak doszło do likwidacji niektórych kursów. W telewizyjnych materiałach poświęconych problemom komunikacyjnym Myślenic, PKS jest jednoznacznie wskazywany jako jedyny winowajca zaistniałej sytuacji?
Nie mogę zgodzić się do końca z takim postawieniem sprawy. Przypomnę, że w listopadzie 2008 roku zwróciliśmy się do Galerii Myślenice z pisemnym zapytaniem o możliwość przedłużenia użytkowania dworca, do czasu rozpoczęcia prac nad budową nowego. Niestety, odpowiedź była odmowna, a spółka Galeria Myślenice rozpoczęła z naruszeniem prawa, rozbiórkę budynku dworca, pomijając PKS jako stronę w administracyjnym procesie uzyskania pozwolenia na nią. Mimo, że uniemożliwiono nam wpływ na to, aby proces przebudowy dworca odbył się w sposób „zaplanowany” i zabezpieczający wygodę pasażerów, na czym chyba niesprawiedliwie poniósł uszczerbek jedynie wizerunek PKS-u, dołożymy wszelkich starań, aby ten wizerunek poprawić.
Stawiamy na dworcu kontener z dwoma toaletami. Co zaś do likwidacji kursów, to sprawa
wygląda tak, że gminy jako instytucje, których obowiązkiem jest zapewnienie transportu pasażerskiego na swoim terytorium, nie wykazują zainteresowania zaistniałą sytuacją. Jako firma prywatna działająca w oparciu o rachunek ekonomiczny – podobnie jak inni przewoźnicy - nie możemy pozwolić sobie na dokładanie do interesu. Jeśli gminom zależy na tym, aby kursy przywrócić, a tym samym spełnić swój obowiązek w stosunku do obywateli, powinny włączyć się z ofertą dofinansowania takich kursów. W najbliższym czasie zamierzam podjąć rozmowy z wójtami i burmistrzami gmin powiatu myślenickiego i omówić te kwestie. Mówiąc szczerze dziwę się, że do dziś żaden wójt, czy burmistrz ,nie zwrócił się do nas w tej sprawie.
-Porozmawiajmy przez chwilę na temat relacji PKS z właścicielami busów. Temat nie należy do łatwych. Podpisana z gminą umowa jest tak skonstruowana, że praktycznie daje Wam status absolutnego dominanta na rynku przewoźniczym? Czy według Pana zawarte w umowie zapisy są zgodne z zasadami konkurencji i wolności gospodarczej. Czy w zapisach umowy nie ma pod tym względem nadużyć ograniczających prawa mniejszych przewoźników?
Istotnie temat nie jest łatwy. Praktyki właścicieli busów nie zawsze są przejrzyste. Chcielibyśmy, i to jest jeden z celów naszej działalności, ucywilizować cały rynek przewozu osób. Gdy powstanie budynek dworca, właściciele busów powinni znaleźć się na nim, z niego odjeżdżać oraz do niego przyjeżdżać, zgodnie z rozkładami jazdy, nie stosując chwytów z podbieraniem pasażerów konkurentom poprzez niezgodny z harmonogramem wjazd na przystanek na minutę przed legalnie do niego podjeżdżającym autobusem. Dążymy także do unormowania zasad przewożenia odpowiedniej ilości pasażerów. Odnoszę wrażenie, że nikt nie zdaje sobie sprawy czym grozi poważny wypadek z udziałem przepełnionego busa z przyklejonymi do przedniej szyby pasażerami „na stojąco”. Warto jak najszybciej podjąć walkę o dobre obyczaje, przestrzeganie prawa i bezpieczeństwo.
-Obawy Waszej konkurencji mogą być związane z unifikacją dworców. Właściciele busów mogą słusznie bać się tego, że PKS pobierze od nich wysoką opłatę dworcową, ta zaś skaże ich być może na zagładę, bowiem dodatkowe koszty wymuszą na nich konieczność podniesienia cen biletów, a to pociągnie za sobą brak konkurencyjności. Zapewne od swoich autobusów opłat pobierać nie będziecie?
Musimy pamiętać o tym, że busiarze nie utrzymują całej infrastruktury, nie płacą za media, nie płacą podatku od nieruchomości, nie muszą ponosić kosztów utrzymania porządku i czystości. Wszystkie koszty administrowania ponosimy my. Poza tym chcę uspokoić właścicieli busów. Opłatę dworcową ustalimy na takim poziomie, aby nie rujnowała ona ich budżetów. Chcemy także zorganizować spotkanie i porozmawiać na ten temat z zainteresowanymi. Dodam w tym miejscu, że oczekujemy na ruch ze strony władz, którym również powinno zależeć na tym, aby na miejscowym rynku przewoźniczym przestała wreszcie obowiązywać wolna amerykanka.
-Jednak w Nowym Targu nie ustrzegliście się konfliktów z busiarzami, po podniesieniu opłaty dworcowej z dwóch do siedmiu złotych za wjazd. Istnieją obawy, że te dopłaty mogą sięgnąć nawet piętnastu złotych?
Za wjazd na dworzec w Krakowie PKS płaci 13 złotych. Opłaty takie są normą we wzajemnych relacjach przewoźników i administratorów dworców. Część nowotarskich przewoźników zaakceptowała ten porządek rzeczy, część nadal nie chce współpracować, odjeżdżając z miejsc usytuowanych „na dziko”. Mam nadzieję, że w Myślenicach uzyskamy kompromis.
-W okresie, kiedy wspólnikiem PKS Myślenice była Gmina Myślenice, spółka przynosiła straty. Czy po roku kierowania nią przez MPK Łódź nadal generuje straty?
Proces mający na celu wyprowadzenie firmy na prostą nie trwa kilka miesięcy. Wymaga czasu. Straty wciąż są, ale coraz mniejsze. Mogę zapewnić, że zrobię wszystko, aby spółka przyniosła w 2009 roku zysk.
-Czy ma temu służyć m.in. zatrudnianie pracowników z PKS Nowy Targ na miejsce zwalnianych pracowników PKS Myślenice?
Chcemy zachowywać się i działać, jak normalny podmiot gospodarczy kierujący się rachunkiem ekonomicznym. Jeśli mamy możliwość tańszego wypożyczenia pracowników z PKS Nowy Targ, to z niej korzystamy. Z tego punktu widzenia nie ma w tym działaniu nic złego. Przyjęliśmy strategię, aby administrację przenieść do Nowego Targu. Zapewniam, że jeśli muszę podpisać dokument o zwolnieniu kogoś, nie czynię tego z uśmiechem na ustach. Jestem jednak odpowiedzialny za kondycję finansową tej firmy i los rodzin uczciwych pracowników PKS w Myślenicach. A w sprawie kierowców przeniesionych z Nowego Targu, to okazuje się, że potrafią oni na przykład ekonomiczniej gospodarować przyznanymi normami paliwa. Tymczasem w Myślenicach ciągle gdzieś „paruje” 6 tys. litrów paliwa miesięcznie. To niemała liczba w przeliczeniu na złotówki. MPK - Łódź przejmując PKS Nowy Targ dało gwarancje utrzymania zatrudnienia.
-Takich gwarancji nie ma w umowie, którą w imieniu Gminy Myślenice zawarł z Państwem Burmistrz Maciej Ostrowski?
Przyznam, że nie, jednak w polityce kadrowej kierujemy się głównie oceną efektywności pracowników.
-Co stanie się, kiedy pracownicy z tych m.in. względów, jak również ze względu na niespełnione roszczenia finansowe, zafundują firmie strajk?
Strajk może oznaczać tylko jedno – upadłość firmy. Pracownicy żądają podwyżki w momencie, w którym spółki na nią nie stać. Obiecuję, że jak tylko spółka zacznie generować dochody, pierwsze co zrobię, podniosę pensje pracownikom. Mówiąc szczerze, nie mogę się już tej chwili doczekać.
-Czy w związku z pełnioną funkcją osiedlił się Pan w Myślenicach? Jeśli tak, to,jak się Panu tu podoba, proszę opisać wrażenia z pobytu tutaj.
Z powodu ogromnego nawału obowiązków, pracę bowiem zaczynam około godziny 8, a kończę o godzinie 19, nie miałem możliwości dobrze poznać Myślenic. Niemniej, miasto podoba mi się. Niebawem tu zamieszkam, z czego bardzo się cieszę i wówczas będę mógł znacznie lepiej poznać miasto i jego mieszkańców. Mam wewnętrzne przekonanie, że będzie mi się tutaj dobrze żyło.
Rozmawiał Maciej Hołuj
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.