Eksplozja w LO: Uczeń może stracić palce
Ze szkoły trafił prosto do myślenickiego szpitala na operację. Lekarze prowadzący akcję ratowniczą podali wstępnie, że grozi mu amputacja kilku palców lewej ręki. Prócz niego niegroźnie poszkodowanych zostało dwóch innych, stojących w pobliżu uczniów.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że uczeń z własnej inicjatywy wzbogacił doświadczenie chemiczne przez dosypanie do składników eksperymentu przyniesionego przez siebie z zewnątrz tajemniczego proszku, który spowodował wybuch – mówi Szymon Sala, rzecznik prasowy myślenickiej policji.
Po incydencie dyrektor liceum zarządził ewakuację z terenu szkoły około 150 osób. Interweniowały służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo oraz krakowscy pirotechnicy, którzy pomagali zabezpieczyć substancję.
Policjanci znaleźli w jego plecaku resztę materiałów, które najprawdopodobniej przyniósł z domu. Na pytanie, co wchodziło w skład substancji i na ile była groźna dla otoczenia, odpowiedź dadzą specjalistyczne badania, które wykona policyjne laboratorium. Funkcjonariusze dotarli także do miejsca zamieszkania ucznia. Okazało się, że zgromadził tam spore ilości niebezpiecznych środków. W tej chwili trwają ich oględziny. Policjanci oceniają czy mogą być groźne dla życia lub zdrowia innych osób.
- Badamy także to, czy poszkodowany był jedynym inicjatorem tego wybryku, rozmawiamy z uczniami i nauczycielami, po to, aby ustalić dokładny przebieg zdarzeń. Na miejscu pracę policji nadzorowała przedstawicielka myślenickiej prokuratury. W tej chwili trudno określić czy postępowanie ucznia należy rozpatrywać w kategoriach nieszczęśliwego wypadku, czy też działania umyślnego. Nie znamy także motywów jakie nim kierowały. Z niepotwierdzonych jeszcze informacji wynika, że z własnej inicjatywy ściągnął z internetu przepis na wykonanie wybuchowej substancji – o przebiegu dochodzenia mówi Szymon Sala.
Z inicjatywy uczniów myślenickiego ogólniaka istnieje możliwość pomocy Mateuszowi poprzez oddanie krwi. Można to zrobić w punkcie krwiodawstwa w Myślenicach, zaznaczając, że krew oddaje się dla Mateusza Murzyna.
17 marca 2009
Policjanci dotarli do miejsca zamieszkania ucznia. Okazało się, że zgromadził w pudełkach po kliszach w piwnicy różnego rodzaju odczynniki chemiczne. Specjaliści ocenili, że część z nich (płyny, substancje stałe) była groźna dla innych osób, dlatego zostały one zneutralizowane.
- Myślenicka policja skrupulatnie bada okoliczności zajścia. Czynności z pewnością obejmą te osoby, które były obecne podczas eksperymentu, dwójkę dodatkowych poszkodowanych, a także tych, którzy zobowiązani byli nadzorować postępowanie ucznia. Przesłuchanie samego 19-latka – z uwagi na jego stan zdrowia – nie było jak dotąd możliwe ze względu na jego stan – mówi Szymon Sala.
<!-- /* Style Definitions */ p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal {mso-style-parent:""; margin:0cm; margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:12.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-fareast-font-family:"Times New Roman";} @page Section1 {size:595.3pt 841.9pt; margin:70.85pt 70.85pt 70.85pt 70.85pt; mso-header-margin:35.4pt; mso-footer-margin:35.4pt; mso-paper-source:0;} div.Section1 {page:Section1;} -->
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.