ALARMUJECIE: Okolice lasów w Krzyszkowicach pełne martwych zwierząt
"Od ponad dwóch tygodni wieczorami słychać strzały". Na okolicznych polach leżą ciała zwierząt porozciągane przez psy
Informacje na ten temat dostaliśmy od jednego z naszych czytelników. Jak pisze późnym latem na skraju jednego z lasów ktoś postawił drewnianą ambonę. Na co dzień zamknięta jest na kłódkę, ale wieczorami…
"Od ponad dwóch tygodni, regularnie wieczorami z dala słychać jak ktoś 'wali z fuzji' " - opisuje nasz czytelnik. Efekt? Codziennie na okolicznych polach można natknąć się na porozrywane przez psy ciała zastrzelonych zwierząt.
Na dowód przesyła nam zdjęcia, które zrobił podczas weekendowego spaceru. Znajdują się na nich 4 zastrzelone lisy i sarna. "Jeśli to nawet planowany odstrzał zwierzyny, czy ta nie powinna zostać zabrana?" - zastanawia się autor listu.
Pytanie to zadaliśmy myślenickiemu nadleśnictwu.
- Nadleśnictwo Myślenice nie prowadzi gospodarki łowieckiej na swoim terenie. Organizacją polowań i odstrzałami zajmują się Koła Łowieckie, które samodzielnie prowadzą gospodarkę łowiecką. Odstrzały odbywają się w oparciu o roczne plany łowieckie zatwierdzane przez Nadleśnictwo a opiniowane wcześniej przez władze samorządowe i Polski Związek Łowiecki Zarząd Okręgowy w Krakowie . Polowania zbiorowe są zgłaszane do urzędów i Nadleśnictwa. Tegoroczne zgłoszenie jeszcze do Nadleśnictwa nie wpłynęło, zaś polowania indywidualne każdorazowo wpisywane do książek znajdujących się na terenie Koła Łowieckiego. Ambon i urządzeń łowieckich nie wykonuje Nadleśnictwo, a jeśli są takie to są każdorazowo uzgadniane z Nadleśnictwem. Na tym terenie najprawdopodobniej nie występują te urządzenia na terenie Lasów Państwowych, gdyż jest bardzo mało tych lasów w Zarządzie nadleśnictwa – wyjaśnia Stanisław Widz.
Tymczasem Dziennik Polski, pisze, że zwierzęta miał tam zostawić jeden z myśliwych koła Łowieckiego "Ponowa".
- W książce ewidencji myśliwych były odnotowane wyjścia 24 i 29 października i odstrzały odpowiednio jednego i trzech listów. Policja ustaliła, że myśliwy zostawił zwłoki zwierząt z zamieraem ich uprzątnięcia w sobotę. Kiedy policjanci zjawili się na miejscu już ich nie było - mówi tam Szymon Sala, rzecznik prasowy myślenickiej policji. Jak twierdzi, nie ma podstaw, aby kogoś ukarać.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.