Czy siatkarki Dalinu sprawiły swoim fanom zawód?
Redakcja10 lutego 2010
Miesięcznik Powiatowy Sedno dostępny w kioskach od 9 lutego
Wiemy już teraz o tym na pewno, choć nieoficjalnie fakt ten dotarł do naszej świadomości znacznie wcześniej, już wtedy, kiedy zespół z Myślenic przegrywał ważne dla układu tabeli mecze. Cel był dokładnie taki sam, jak rok temu. Awans do pierwszej czwórki play off i walka o prawo gry o awans do I ligi.
Wydawać by się mogło, że pokonanie tak umieszczonej poprzeczki przez zespół z Myślenic nie będzie wysiłkiem przekraczającym jego możliwości. Drużyna Jerzego Bicza dysponowała trzyletnim doświadczeniem w II-ligowych bojach, nie zmieniła składu, miała trenować i rozgrywać mecze w nowej, przestronnej i nowoczesnej hali. Wszystkie atuty przemawiające za zespołem wzięły jednak w łeb. Piąte miejsce w tabeli i zakończenie sezonu na długo przed planowanym terminem stały się faktem. Cóż, jak mawiał jeden z bohaterów znanego przed laty serialu – nie zawsze musi być kawior.
Nie byłoby tragedii w zaprzepaszczonym sezonie, gdyby nie to, że oczekiwania i apetyt rosną w miarę jedzenia. Czwarty sezon w II lidze, coraz lepsze wyniki osiągane w tych rozgrywkach w dwóch poprzednich latach, wreszcie podkreślany przez wszystkich atut nowej hali, dawały nadzieję na to, że w tym roku drużyna siatkarek podejmie zwiększony wysiłek i skutecznie powalczy o awans. Zawód sprawiony fanom i miłośnikom siatkówki w Myślenicach nie był na pewno zamiarem drużyny, ale niestety, przy jej wydatnym udziale stał się faktem.
Sport ma to do siebie, że jest nieprzewidywalny. Dobrze, jeśli przynosi niespodzianki in plus, gorzej jeśli wiąże się z porażką. Siatkarkom z Myślenic oraz ich trenerom przyszło tym razem pogodzić się z przegraną. Nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni. Takie są prawa sportu. W zasadzie nic się nie stało. Zespół utrzymał swój status drugoligowego, w przyszłym roku ponownie wystartuje w tych rozgrywkach, świat zatem nie zwalił nam się na głowę. Nie zwalił, ale …
Co dalej?
Nie twierdzę, że spadek ten rośnie proporcjonalnie do liczby przegranych meczów. Nikt nie powiedział, że Dalin musi wygrywać wszystkie spotkania (choć w historii klubu zdarzył się taki sezon, kiedy zespół wygrał wszystkie 20 spotkań w rundzie zasadniczej, a awansu i tak nie wywalczył, bowiem poległ w play off). Spełnienie przedsezonowych deklaracji, to jednak ambitna, waleczna postawa, utrzymanie wysokiego poziomu gry, a więc to wszystko, czego oczekujemy od drużyny. Można zaryzykować stwierdzenie, że jeśli te warunki zostałyby spełnione wynik przyszedłby sam.
Gdyby przyszło nam oceniać postawę każdej zawodniczki z osobna, pewnie uchylilibyśmy się od tego zadania. Trudno bowiem posądzać siatkarki o złą wolę czy brak chęci, zaś forma (ta dobra oczywiście) jest zjawiskiem chimerycznym (choć z drugiej strony, jeśli dba się o nią należycie potrafi się odwdzięczyć). Powiemy zatem krótko: chęci pewnie były, wola też, zabrakło umiejętności.
I jeszcze słówko już na sam koniec: jedna Aga Lehman – Dybała wiosny niestety nie czyni.
Stanisław Kudas - sędzia siatkarski:
- Czy siatkarki myślenickiego Dalinu sprawiły swoim fanom zawód? Pewnie tak. Gdyby zrobiły to świadomie i z premedytacją można by mieć do nich pretensje. Ale, że uczyniły to niejako niechcący, miłośnikom siatkówki pozostają tylko: żal i niedosyt. Z pozycji kibica liczyłem na to, że nasze siatkarki zajmą miejsce w pierwszej czwórce i że będą walczyć w play off. Czuję się zawiedziony. Nie wiem w czym tkwi przyczyna słabszej postawy zespołu. Na to pytanie odpowiedź zna pewnie trener. Wiem natomiast na pewno, że powodem takiego stanu rzeczy nie jest brak umiejętności. Zespół posiada przecież spore doświadczenie, poza tym udowodnił w kilku meczach z teoretycznie mocniejszym przeciwnikiem, że potrafi wygrywać. Moim skromnym zdaniem przyczyna tkwi raczej w psychice siatkarek. Szkoda, bowiem liczyłem na trzecie miejsce w tabeli i dobrą grę w play off. Mówiąc najkrócej, oczekiwałem po zespole czegoś więcej.
Maciej Hołuj
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.