logo-web9
Miasto

Wiktor Kielan odpowiada na Wasze pytania


„Zadaj pytanie…” to akcja w której użytkownicy portalu miasto-info.pl zadają pytania wskazanym przez siebie osobom. Tym razem odpowiada na nie Wiktor Kielan, kandydat na stanowisko burmistrza Myślenic



Afirmacja: Proszę w kilku zdaniach podsumować kadencję obecnego burmistrza…


Wiktor Kielan: W kilku zdaniach będzie bardzo trudno, ale spróbuję. Nie ukrywam, że oceniam ją krytycznie. Jest jeden główny zasadniczy powód. Przez ostatnie lata pan burmistrz nie podjął żadnej próby autentycznego dialogu ze społeczeństwem. Coraz więcej mieszkańców Gminy ma poczucie, że władza przestała ich reprezentować, że niczego z nimi nie uzgadnia, że działa często wbrew ich interesom. Są dziesiątki przykładów takiego traktowania dotyczące pojedynczych osób, ale też całych zbiorowości. Rysuje się zatem bardzo wyraźny podział wśród mieszkańców, na tych zadowolonych i tych zawiedzionych. Jestem przekonany, że władza samorządowa w takim mieście jak Myślenice powinna być bardzo blisko ludzi, słuchać ich i z nimi po partnersku rozmawiać, przekonywać do koniecznych decyzji nawet, jeśli są trudne.

Krytycznie oceniam również brak dworca, rosnące lawinowo zadłużenie gminy, dewastację zieleni miejskiej i wiele innych spraw. Krytyczna ocena nie przesłania mi jednak rzeczy pozytywnych, które zostały zrobione, np. budowa hali widowiskowo – sportowej, skateparku, remont kortów czy basenu.

Wuj Józef: Jak Pan sądzi, jakiego będzie miał Pan przeciwnika w boju wyborczym? Czy bierze Pan pod uwagę wyłącznie burmistrza Ostrowskiego, czy może również starostę Tomala lub prezesa Urbańskiego?

Wiktor Kielan: Biorę pod uwagę każdą ewentualność. Niemniej wydaje mi się, że pan burmistrz Ostrowski zrobi wszystko, aby jego przeciwnikami nie byli panowie Tomal czy Urbański, ponieważ powszechnie wiadomo, że ze sobą sympatyzują. Oznaczać to może dla wyborców, że kojarzeni razem podzielą głosy, które w przypadku, gdy będzie kandydował sam pan Ostrowski, byłyby oddane wyłącznie na niego. Reasumując, jestem niemal pewny, że wymienieni w pytaniu panowie nie wystartują w wyborach na stanowisko burmistrza.

Oczywiście sytuacja się zmieni, jeśli pan Ostrowski nie wystartuje, a przecież oficjalnie decyzje ma podjąć dopiero w maju. Nie wykluczam pojawienia się również innych kandydatów. Takie są reguły demokracji.

mbt: Jestem młodym człowiekiem i pierwszy raz będę brała udział w wyborach. Dlaczego mam oddać swój glosa akurat na Pana?


Wiktor Kielan: Jesteś młodą osobą. Będąc młodym wierzy się w ideały, ma się czyste intencje i chce się zmieniać świat na lepszy. To przywilej młodości. Życie jest jednak bardziej skomplikowane i często, co stwierdzam z przykrością, weryfikuje takie postawy. Bardzo cenię ludzi rozsądnych, ideowych, którzy wierzą w pewne wartości niezależnie od okoliczności, którzy czasami idą „pod prąd” przekonani o swojej racji.

Odpowiem Ci bardzo szczerze. Wielokrotnie słyszałem, w ciągu ostatnich kilku lat, takie mniej więcej słowa: „stary, daj spokój, masz rację, ale z władzą nie wygrasz”. Być może jestem ostatnim z naiwnych, ale ja wierzę w to, że rozsądek, merytoryczna racja poparta prostą argumentacją, szczerość i otwartość trafią do ludzi. Widzę też jasno, że obecna władza jest odporna na jakiekolwiek argumenty i skoro nie można z nią wygrać to spróbujmy ją zmienić. Powodów jest aż nadto. Bardzo potrzebuję Twojego głosu!

ricardo: Gdyby właśnie dzisiaj usiadł Pan na fotelu burmistrza, to jaka byłaby pierwsza Pana decyzja?


Wiktor Kielan: Konkretne i krótkie pytanie, takaż odpowiedź. Pierwszą decyzją byłoby zobowiązanie urzędników do wypełniania podstawowego obowiązku i bezwzględnego odpisywania wszystkim obywatelom na pisma w terminach przewidzianych prawem oraz bezzwłoczne odpowiadanie wszystkim bez wyjątku, również tym niewygodnym mediom na zadawane pytania. Społeczeństwo ma prawo do rzetelnej i pełnej informacji, a nie propagandy. To zmienić można od zaraz i bez żadnych nakładów finansowych.

Pilnych spraw jest zresztą dużo więcej: dworzec, problem drogi zachodniej i ronda, podjęcie próby zlikwidowania narastających korków poprzez zmianę organizacji ruchu w centrum miasta. Jedną z najpilniejszych spraw jest również analiza długofalowych skutków finansowych tych ogromnych inwestycji w „czystą wodę dla Krakowa”. Obawiam się, że za czystą wodę dla Krakowa zapłacą myśleniczanie w drastycznie wysokich rachunkach za wodę i ścieki.

Therion: Jaka kwestia będzie stanowiła dla Pana priorytet po objęciu urzędu?



Wiktor Kielan: Chciałbym przywrócić bardzo, moim zdaniem, nadwyrężone zaufanie społeczeństwa do urzędu burmistrza. Chciałbym wspierać aktywność mieszkańców i budować wraz z nimi społeczeństwo obywatelskie.

Studentka: Zakładam, że wygra Pan wybory. Co zrobi Pan z dworcem? Czy będzie Pan interweniował do właścicieli autokarów kursów pospiesznych, które w rozkładzie mają wpisany postój w Myślenicach, ale ze względu na prostą drogę na Zakopane nie zjeżdżają do miasta? Jakie jest Pana zdanie na temat obecnej sytuacji komunikacyjnej w Myślenicach? Jak rozwiązać ten problem? Jak powinien wyglądać dworzec, jaką cześć powinna stanowić część handlowa, a jaką perony i stanowiska autobusowe i dla busów?

Wiktor Kielan: Też kiedyś byłem studentem i sporo życia spędzałem na dworcach. To, w jakiej sytuacji znalazło się miasto i gmina Myślenice, ale też cały powiat w związku z wyburzeniem dworca, uważam za kuriozum i sytuację niedopuszczalną. To, co zrobię, jest uzależnione od sytuacji, którą zastanę po ewentualnych wygranych wyborach. Właśnie dowiedziałem się z DP, że wojewoda uchylił pozwolenie na budowę galerii z dworcem. Sądzę, że prędzej czy później pozwolenie na budowę będzie i budowa ruszy. To dobrze. Studentko, pozwolisz, że zacytuję swojego posta, którego napisałem kilka miesięcy temu pod dworcowym tematem w aktualnościach. Przeczytałem go ponownie i w zasadzie nie stracił na aktualności:

„Oby dworzec w Myślenicach powstał jak najprędzej! Nie wiem czy kilka stanowisk dla autobusów uporządkuje sytuację „jakby” komunikacyjną naszego miasta. W projekcie nie bardzo widzę miejsce dla busów. Nie wiem, czy przedstawiony projekt spełnia aspiracje myśleniczan. Na tym nie kończą się moje wątpliwości. Czemu przedstawiony budynek jest parterowy. Zastanawiam się, dlaczego na działce, która mogłaby startować w konkursie - najdroższa działka na trasie od Warszawy do Zakopanego - zimowej stolicy Polski - zaprojektowano jednokondygnacyjny obiekt. Staranne wizualizacje robią dobre wrażenie, ale nie mogę pozbyć się skojarzeń z kultowym, nieistniejącym już - Barem Smok - obok dawnego dworca PKS w Krakowie. Nikt z forumowiczów pewnie go nie pamięta, no może poza Ad-em. Nie da się ukryć, że z estakady na zakopiance będzie widać zamiast wizytówki Myślenic papę na lepiku na pawilonowym, parterowym budynku piłkarza Koźmińskiego. Pamiętam, że projekt galerii handlowej kupców z kongregacji jest trzykondygnacyjny, bardziej trafny architektonicznie w tym miejscu. Patrząc na sprawę PKS-u w Myślenicach szerzej, mam wrażenie, że w tym meczu wszyscy zakiwali się na śmierć, nikt nie wie kto z kim gra, do której bramki strzela gole, a sędziami okazali się agenci CBA. Żal tylko pracowników, oszukanych udziałowców PKS-u.”

Miasto powiatowe, jakim są Myślenice, zasługuje na uporządkowaną sytuacje komunikacyjną z centralnym, węzłowym miejscem, tym samym dla autobusów, busów i być może komunikacji miejskiej. Konieczne jest dokładne przeanalizowanie umów, które zostały w tej sprawie podpisane i jeżeli strona z tych zapisów się nie wywiązuje, to trzeba przejąć w tej sprawie inicjatywę. Burmistrz ma w ręku sporo instrumentów, aby przywrócić normalność. Oczywiście, wszystkie linie zgodnie z rozkładem jazdy, powinny meldować się w Myślenicach – takie są po prostu przepisy, jeśli tak nie jest, to trzeba to wyegzekwować.

mbt: Co jako architekt sądzi Pan na temat utworzenia miejskiej komunikacji? Jak miałaby przebiegać linia lub linie?


Wiktor Kielan: Przyglądałem się ankiecie, którą w tej sprawie przeprowadziła redakcja portalu miasto – info. Jest bardzo wielu zwolenników tego pomysłu. Moim zdaniem na początek można by pomyśleć o dwóch trasach: z dolnego na górne przedmieście i z centrum na Zarabie. Uważam, że ewentualnego usługodawcę w zakresie komunikacji miejskiej należałoby wyłonić w drodze przetargu, a nie próbować się z kimś dogadać. Nie kryję też, że mam pewne wątpliwości, na przykład czy komunikacja powinna obejmować wyłącznie miasto, czy całą gminę, a wtedy czy nas na to stać? Tak czy siak decyzję musiałyby poprzedzać analizy ekonomiczne i konsultacje społeczne.

Draż: W jakiej formie i w jaki sposób widziałby Pan promocję Myślenic?



Wiktor Kielan: Myślenice to wyjątkowo hojnie obdarowane przez naturę miejsce. Nie czas i miejsce na moje osobiste emocjonalne wynurzenia w tym względzie. Jeszcze ważniejsze jest to, że mieszkańcy gminy słyną z zaradności, przedsiębiorczości i pracowitości. Mówią o tym choćby statystyki. Wszystkie siły i środki skierowałbym na promocję Gminy Myślenice, jej mieszkańców, usług które oferują sobie nawzajem oraz potencjalnym turystom i gościom, a nie na promocję własnej osoby i własnych dokonań.

Żeby taka promocja była skuteczna potrzebna jest dyskusja, współpraca z mieszkańcami i wspieranie tych najbardziej aktywnych. Ważny jest też spójny przekaz, z jakim zwracamy się na zewnątrz. Myślenice muszą kreować i promować swoją „markę”. Trzeba sobie zdawać sprawę, że budowanie tejże trwa latami a zmarnować ją można kilkoma błędnymi i nieprzemyślanymi decyzjami. Zachowanie władzy w tej sprawie powinno być wyważone i odpowiedzialne.

Therion: Jakie jest Pańskie doświadczenie w administracji publicznej, czy piastował Pan dotąd jakieś stanowiska w administracji?


Wiktor Kielan: Nie piastowałem dotąd żadnego stanowiska w administracji publicznej. Znam jednak doskonale zasady funkcjonowania administracji. Z racji wykonywanego zawodu, jako architekt, od kilkunastu lat jestem stałym bywalcem różnych urzędów i to w różnej roli: usługodawcy, petenta, doradcy, inspektora nadzoru, kierownika budowy itd. Jak sądzę, dość świadomie poruszam się w środowisku obowiązujących przepisów prawa. Mam też spory materiał porównawczy i wiem, które samorządy funkcjonują lepiej od innych i dlaczego.

Jantarka: To już Pański drugi start w wyborach. Jakimi pobudkami kierował się pan w wyborach 4 lata temu, a jakie są one teraz?


Wiktor Kielan: I wtedy i teraz motywacje były podobne. Obserwuję rzeczywistość i na pewne jej przejawy w sposób zasadniczy się nie zgadzam. Chcę to zmienić. Uważam, że potrafię to zrobić. Poza tym demokracja polegająca na plebiscycie poparcia dla jednego kandydata jest w moim przekonaniu demokracją ułomną i mnie nie interesuje. Konkurencja jest dobra również w samorządzie lokalnym. Czas wyborów jest okazją do przedstawienia swojej wizji rozwoju gminy, walki na argumenty, czasem debaty. Ostatnie lata utwierdziły mnie w przekonaniu, że bez zmiany na stanowisku burmistrza niczego zmienić się nie da.

laozi: W związku ze startem z ramienia LPR w poprzednich wyborach… Rozumiem, że była to potrzeba chwili, ale moje pytanie dotyczy faktycznego Pana stosunku do Kościoła (jako instytucji) w kontekście jego wpływów i nacisków na decyzje Urzędu, utrzymanie jasnego rozdzielenia interesów miasta i Kościoła etc.

Wiktor Kielan: Długo zastanawiałem się nad odpowiedzią na to pytanie. Każdego obywatela, w tym również urzędnika, obowiązuje w tym względzie Konstytucja RP. Poniżej dwa stosowne artykuły ustawy zasadniczej.

Art. 25.
1.    Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione.
2.    Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym.
3.    Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego.
4.    Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem katolickim określają umowa międzynarodowa zawarta ze Stolicą Apostolską i ustawy.
5.    Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a innymi kościołami oraz związkami wyznaniowymi określają ustawy uchwalone na podstawie umów zawartych przez Radę Ministrów z ich właściwymi przedstawicielami.

Art. 53.
1.    Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.
2.    Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. Wolność religii obejmuje także posiadanie świątyń i innych miejsc kultu w zależności od potrzeb ludzi wierzących oraz prawo osób do korzystania z pomocy religijnej tam, gdzie się znajdują.
3.    Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. Przepis art. 48 ust. 1 stosuje się odpowiednio.
4.    Religia kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób.
5.    Wolność uzewnętrzniania religii może być ograniczona jedynie w drodze ustawy i tylko wtedy, gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób.
6.    Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych.
7.    Nikt nie może być obowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania.

Nie jest to odpowiedź wymijająca. W pełni zgadzam się z tymi zapisami. Dotyczą one również miasta i Kościoła. Jestem za autonomią każdej z tych instytucji i za współdziałaniem dla dobra wspólnego mieszkańców. Jestem przeciwnikiem agitacji politycznej w Kościołach.

Studentka: Z jakimi inicjatywami wyjdzie Pan do ludzi młodych, aby nie przesiadywali pod mostami, w parkach pijąc piwo tylko zajęli się tym, co lubią, ale nie mają gdzie się spotkać? I kolejna sprawa: w ubiegłym roku burmistrz Maciej Ostrowski rozpoczął budowę skateparku na Zarabiu obiecując, że za rok zostanie uzupełniony o minirampę i oświetlenie. Tymczasem posadzono tam tylko drzewa. Jak Pan zapatruje się na tą inwestycję? Jeśli Pan wygra, to młodzi mogą liczyć na rozbudowę skateparku?

Wiktor Kielan: W Myślenicach nie brakuje młodych, aktywnych ludzi, jak choćby z F2F czy NWR. Starają się sami tworzyć ciekawą ofertę dla młodzieży i nie tylko. Takie inicjatywy trzeba pielęgnować i wspierać. Jeśli zostanę burmistrzem będę cyklicznie organizował spotkania z młodymi ludźmi, na których będę Was słuchał i razem będziemy ustalać co najpilniej trzeba zrobić abyście w pełni uznali Myślenice za swoje miasto w którym nie warto się nudzić. Z własnego doświadczenia wiem, że młodzi ludzie nie lubią być uszczęśliwiani na siłę i dlatego stawiam na wspieranie Waszych inicjatyw.

Jeśli chodzi o skatepark: mam dwoje dzieci, siedmiolatka Ignacego i roczną Jagnę. Syn dostał miesiąc temu rolki. Niedawno kupiłem rolki żonie i… sobie. Za stary jestem na ekstremalne korzystanie z tych wszystkich urządzeń, ale jazda do przodu, do tyłu i przekładanka są w moim zasięgu. Uważam, że skatepark to dobry pomysł i jeśli zostanę burmistrzem to możecie na mnie liczyć.

Jantarka: Jest Pan mało znanym działaczem w gminie Myślenice w porównaniu chociażby do burmistrza Ostrowskiego. Jaki ma pan pomysł na wypromowanie swojej osoby w gminie, w jakie sposób zamierza Pan przedstawiać swój program wyborczy?

Wiktor Kielan: Oczywiście, żeby wygrać wybory, trzeba mieć pozytywny program i przekonać do niego większość mieszkańców. Nie mniej ważna jest również osoba kandydata. Najbardziej skuteczne są oczywiście bezpośrednie spotkania z ludźmi. Takich musimy zorganizować jak najwięcej. Jestem przekonany, że mój program wyborczy dotrze do każdego mieszkańca. Wykorzystamy wszystkie możliwe i dostępne środki przekazu, aby zainteresowany wyborca w dniu wyborów znał kandydata, znał program i świadomie podejmował decyzję.

Bartek: Czy to prawda ze to Pan finansuje miesięcznik Sedno? Zastanawia mnie czy Pana kampania będzie ograniczać się wyłącznie do wystąpień w tym miesięczniku i czy do końca wyborów będzie pisał tylko o Panu i o tym, co złego robi obecna władza?

Wiktor Kielan: Jestem wydawcą SEDNA. Kiedy tworzyliśmy gazetę rozszerzyłem profil prowadzonej przez siebie firmy o działalność wydawniczą. Od samego początku gazetę pisze, składa i wydaje grono zapaleńców i społeczników. Wpływy od stałych reklamodawców pokrywają z trudem koszty druku. Przyznaję, że przy kilku pierwszych numerach wspierałem gazetę również finansowo na miarę swoich skromnych możliwości. SEDNO powstało po to, aby zrównoważyć bardzo jednostronną, oczywiście w mojej, no – powiedzmy w ocenie twórców miesięcznika, Gazetę Myślenicką.

Mam świadomość, że SEDNO budzi kontrowersje. To normalne. Żyjemy przecież w bardzo zróżnicowanym środowisku, mamy różne poglądy i mamy prawo je wyrażać, mamy prawo również do własnej oceny różnych zjawisk. Jedynym kryterium jest pisanie prawdy. SEDNO nie jest moją własnością, nigdy jako wydawca nie wpływałem na treść tej gazety ani jej nie cenzurowałem. SEDNO pisze o ludziach, ich problemach i pasjach. Sporo miejsca poświęca kulturze, bo to najbardziej szlachetny przejaw ludzkiej aktywności budującej tożsamość miejsca, w którym żyjemy. Uprzedzając nieco fakty, w majowym numerze pojawi się w SEDNIE wywiad z Kielanem. Poza tym redakcja będzie redagowała gazetę tak jak dotąd, nie unikając również trudnych tematów.

zdzichó z Suwałk: Jeśli Pan wygra w wyborach to czy uczyniłby Pan zmianę w redakcji Gazety Myślenickiej oraz na stanowisku dyrektora MOKiS i w wydziale promocji miasta?

Wiktor Kielan: Zdzichó, mogę Cię zapewnić, że jedynym kryterium, jakim będę się kierował w polityce kadrowej są względy merytoryczne. Proces obsadzania stanowisk musi być transparentny i podlegać procedurom konkursowym. Nie obawiaj się, nie będzie żadnych czystek. Pamiętaj też, że obowiązkiem dobrego pracodawcy jest ocena merytoryczna pracowników i wyciąganie wniosków z takiej oceny. Burmistrz zobowiązany jest do tego, aby poziom świadczonych przez urzędników usług był jak najwyższy, dla dobra nas wszystkich.

jan t. : Sytuacja finansowa Dalinu Myślenice nie jest kolorowa. Mało kto wróży temu zasłużonemu niejako klubowi świetlaną przyszłość. Zapewne większość budżetu biało-zielonym (o ile nie całość) wykłada UMiG. Drużyna piłkarska praktycznie w całości składa się z wychowanków, a o to przecież walczono przez wiele lat. Teraz jednak owych zawodników traktuje się po macoszemu. Jeżeli zostanie Pan burmistrzem, to czy będzie Pan pomagał w znalezieniu klubowi sponsora strategicznego, czy chociażby innych mniejszych przedsiębiorstw wspomagających klub? Czy sytuacja będzie podobna do obecnej?

Wiktor Kielan: Mam wrażenie, że w Myślenicach wszystkie stanowiska są polityczne. Nie decydują kompetencje, zaangażowanie, kontakty, tylko o wszystkim pan burmistrz. Sytuacja Dalinu jest moim zdaniem konsekwencją i odzwierciedleniem sytuacji w Myślenicach. Znam kilku przedsiębiorców, którzy nie wspierają klubu, ponieważ nie zgadzają się z polityką pana burmistrza.

Należy przestać politykować i budować wokół klubu dobrą, przyjazną atmosferę współdziałania. Sprawy finansowe muszą też być transparentne. Wtedy, jak sądzę, znajdą się również większe pieniądze. Idealnym rozwiązaniem byłoby znalezienie sponsora strategicznego, który zapewniłby stabilne finansowanie. Jeśli zostanę wybrany pomogę w tym klubowi.

laozi: Jak pozycjonuje Pan sprawy kultury w gminie i jej finansowanie? Czy jednostki kulturotwórcze oraz ich pracownicy mogą spodziewać się poprawy warunków? Obecnie skandalicznie niskie uposażenia (a zaznaczam, że ich wysokość zależy w głównej mierze od decyzji burmistrza) powodują selekcję negatywną w tych jakże ważnych jednostkach dla rozwoju i wizerunku miasta i gminy.

Wiktor Kielan: Sprawa kultury jest dla mnie ważna. Przy racjonalizacji wydatków budżetowych znajdą się pieniądze, które mogą spowodować pewien przełom w finansowaniu kultury, w tym również w zakresie uposażenia dla pracowników. Jestem także za elementem konkurencji pomiędzy jednostkami kulturotwórczymi, które mając podstawowe zabezpieczenie finansowe ubiegałyby się o dodatkowe pieniądze na najlepsze projekty. O najlepszych projektach zdecyduje powołana przy burmistrzu społeczna rada kultury. Taki model motywowałby do lepszej pracy.

A skąd na to pieniądze? Analizując wydatki z budżetu gminy widzę szereg zupełnie niepotrzebnych: procesy sądowe, krakowskie kancelarie prawnicze do obsługi przetargów, rury kamionkowe do budowy kanalizacji, strzelnica itd.

Serdecznie dziękuję wszystkim internautom, którzy zechcieli zadać mi pytanie. Zapraszam do dyskusji.

Zgłoś swoje kandydatury do kolejnych rozmów na forum!

Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie. 

Zobacz więcej
Czytaj komentarze!