Wierzę, że sale kinowe, teatralne i wystawowe znów się zapełnią
Pieniądze, których na kulturę jest teraz jeszcze mniej, mają fundamentalne znaczenie. Dochody instytucji kultury spadły do zera. Dyrektorzy szukają pomysłu jak zagospodarować zespół w pracy zdalnej, ale z drugiej strony szukamy oszczędności, by nie stracić płynności. Sądzę, że nasza praca nigdy nie będzie już taka sama.
- w rozmowie z nami mówi Piotr Szewczyk, dyrektor Myślenickiego Ośrodka Kultury i Sportu
fot. Grzegorz Jasek/STUDIO NOVO
Z dnia na dzień odwołano koncerty, spektakle i wernisaże. Dla wielu artystów to przymusowe bezrobocie oznaczające brak dochodów. Jak pandemia wpływa na świat kultury?
Jest to sytuacja bezprecedensowa dla środowiska twórców, animatorów, edukatorów, ale także zarządzających projektami kulturotwórczymi. W jednym momencie stanęła praktycznie cała branża. Mniejsze i większe instytucje kultury. Te w dużych i małych miastach. Sytuację dodatkowo komplikują nierówności, które teraz widać jak w soczewce. Mam na myśli przede wszystkim pewne upośledzenie technologiczne. Animatorzy i twórcy nie mają narzędzi do tego, aby wejść ze swoją ofertą do sieci, a jeśli je mają, to przychodzi im mierzyć się z ich obsługą.
Kamera i mikrofon w telefonie wszystkiego nie rozwiązują. Paradoksalnie ma to jednak swoje dobre strony. Przed pandemią wielu menagerów kultury, a w ślad za nimi artyści, lekceważyli znaczenie technologii i komunikacji w internecie. I choć może nie było to tak zauważalne w dużych wielkomiejskich instytucjach kultury, to w Polsce powiatowej było to niezaprzeczalne zjawisko.
Pieniądze, których na kulturę jest teraz jeszcze mniej, mają fundamentalne znaczenie. Dochody instytucji kultury spadły do zera. Dotacja od organizatora to tylko część całego systemu finansowego. Dyrektorzy szukają pomysłu jak zagospodarować zespół w pracy zdalnej, ale z drugiej strony szukamy oszczędności, by nie stracić płynności. Sądzę, że nasza praca nigdy nie będzie już taka sama. Choć dziś jest bardzo źle, nie upatruję w tym czarnego scenariusza na przyszłość. Twórcy zamknięci w domach uczą się od nowa wykorzystywać zasoby, jakie mają wokół siebie i które mogą sprawić, że wciąż będą pracować i zarabiać.
Sytuacja, w jakiej znajdowaliśmy się w ostatnich tygodniach przypomina stan hibernacji: nie działają kina, teatry, większość sklepów i przedsiębiorstw pozostaje zamknięta, występują problemy z transportem osób, urzędnicy odgradzają się od petentów, a MOKiS stwierdza, że przeniesie kulturę do sieci i działa pełną parą. Jak to jest możliwe?
Pierwszy tydzień był bardzo trudny. Chaotyczny. Wszystkiego wszędzie było dużo i często – byle pokazać ile, kto „wrzucił” do sieci. W pewnym momencie byliśmy przebodźcowani. Ja to rozumiem. Taka była nasza odpowiedź na sytuację zagrożenia. Chcieliśmy za wszelką cenę zachować relacje z widzami. W pewnym momencie doszliśmy jednak do wniosku, że nie tędy droga.
Postanowiłem, że nie będziemy niczego udawać i skoro nie możemy się spotkać w realnej rzeczywistości, to ruszymy z Myślenickim Ośrodkiem Domowej Kultury i przygotujemy naszą propozycję tak, jakbyśmy normalnie pracowali. Nie jesteśmy teatrem, operą czy filharmonią, tylko ośrodkiem kultury, mamy swoją specyfikę i konkretne oczekiwania uczestników zajęć.
Na drzwiach wielu sklepów na terenie Myślenic można znaleźć kartki z napisem „nieczynne do odwołania”. MOKiS sprawia wrażenie, jakby wieszał szyld „kultura w sieci do odwołania”. Jakie działania podjęliście do tej pory i jakie zamierzacie podjąć w najbliższym czasie?
Zaczęliśmy od projektu „Kultura w czasie kwarantanny” , gdzie przez pierwsze dni izolacji wrzucaliśmy do sieci to, co w swoich zasobach ma ogrom internetu. Teraz zdecydowaliśmy, że będziemy realizować bardziej autorskie działania w ramach Myślenickiego Ośrodka Domowej Kultury.
Za nami pierwszy tydzień tej akcji i już w ofercie mamy ponad 20 różnych odsłon od podcastów literackich, zajęć rękodzielniczych, porad zielarskich i kulinarnych, aż do cotygodniowych rozmów na żywo. W przyszłym tygodniu ruszamy z zajęciami teatralnymi online. Realizujemy konfrontacje muzyczne online. Niebawem opublikujemy konfrontacje plastyczne. Rozważamy ogłoszenie małego konkursu grantowego dla lokalnych NGO na realizację inicjatyw w internecie.
Nie załamujecie rąk, nie czekacie na impuls, tylko podwijacie rękawy i zabieracie się do pracy. W czym tkwi tajemnica? To kwestia zdefiniowania na nowo potrzeb odbiorców i zestawienie ich z możliwości jakimi się dysponuje?
Na jednym z pierwszych wideoczatów z moimi pracownikami, kiedy przebrnęliśmy już przez ograniczenia technologicznie i udało nam się wszystkim zobaczyć i usłyszeć powiedziałem, że przyszedł teraz czas na to, żeby znaleźć na siebie nowy pomysł. Każdy według tych cech i umiejętności, które są jego najsilniejszą stroną. Zespół miał niespełna tydzień na przygotowanie propozycji. Wszystkie pomysły wspólnie omówiliśmy i tak powstał pierwszy tydzień Myślenickiego Ośrodka Domowej Kultury. Istotne było również, żeby na chwile wyjść ze strefy własnego komfortu i tak przeprojektować myślenie, żeby zrozumieć, że to nie jest czas hibernacji, tylko okazja do tego, by po raz kolejny zaakcentować znaczenie kultury w jej lokalnym wymiarze.
Jaką rolę w czasie pandemii i społecznej kwarantanny oraz po jej zakończeniu powinny odgrywać ośrodki kultury?
Ośrodki kultury niezależnie od sytuacji powinny być miejscem integracji społecznej. Nie jesteśmy tylko instytucją, ale przede wszystkim społecznością animatorów i edukatorów, którzy mają realny wpływ na otaczającą nas rzeczywistość. Mam nadzieję, że jak miną te trudne czasy, to ludzie wrócą do nas z jeszcze większym entuzjazmem.
Niezależnie od okoliczności powinniśmy pamiętać, jak ważna w życiu człowieka jest kultura. Choć wielu twierdzi, że to tylko dodatek, ja wierzę, że pozwala nam znieść napięcie towarzyszące społecznej kwarantannie.
My niezależnie od okoliczności powinniśmy pamiętać, jak ważna w życiu człowieka jest kultura. Choć wielu twierdzi, że to tylko dodatek do życia, ja wierzę, że to właśnie kultura pozwala nam znieść napięcie towarzyszące społecznej kwarantannie. A co będzie po? Na pewno jeszcze bardziej będziemy doceniać wzajemne spotkania w ośrodkach kultury.
Przedstawiciele niemal każdej branży zwracają uwagę, że zamrożenie państwa niekorzystnie wpływa na prowadzone przez nich działalności. Na jakie trudności natrafił Myślenicki Ośrodek Kultury i Sportu?
Zdecydowaną trudnością jest brak kontaktu z widzami i uczestnikami zajęć. Sensem naszej pracy są spotkania na sali teatralnej, w pracowni rękodzielniczej, galerii czy kinie. Dziś to niemożliwe. Wcześniej wspominałem o cyfrowym wykluczeniu, braku odpowiedniej infrastruktury informatycznej, sprzętu, umiejętności, dobrej strony internetowej. Nigdy do tej pory na taką skalę nie korzystaliśmy z cyfrowych możliwości.
Przyszły takie czasy, że teraz nie ma innego wyjścia. Pierwsze dni były pełne emocji. Krok po kroku udawało nam się zdobywać kolejne przyczółki bycia online. Jesteśmy na facebooku, bo nasza strona internetowa jest niepraktyczna. Media społecznościowe dają nam większe możliwości. Są tam też użytkownicy, którzy podejmują interakcje. Wielu spośród instruktorów musiało przejść ekspresowy kurs obsługi facebooka, instagrama czy youtuba.
Jakie miesięczne straty generuje MOKiS?
Z naszych analiz i porównania z ubiegłym rokiem wynika, że miesięcznie tracimy od 150 000 do 200 000 zł. Nie zarabiamy praktycznie nic i to jest sytuacja dramatyczna. Nasz dotychczasowy przychód opierał się na biletach wstępu na basen i do kina, nauce pływania, wynajmie torów pływackich, wynajmie pomieszczeń, udostępnianiu miejsc pod reklamę, wynajmach lokali użytkowych, sali widowiskowej, spektaklach, zajęciach artystycznych itp. To prozaiczne, ale odpowiedź na pytanie, czego najbardziej brakuje jest prosta: pieniędzy.
Miesięcznie tracimy od 150 do 200 tys. zł. Nie zarabiamy praktycznie nic i to jest sytuacja dramatyczna. Nasz dotychczasowy przychód opierał się m.in. na biletach wstępu na basen i do kina, kursach, wynajmie, spektaklach, zajęciach artystycznych itp.
Jesteśmy jedyną gminną instytucją kultury, której budżet opiera się co do zasady na dochodach własnych. W skali całego roku to nawet 45% rocznych wydatków. Razem z burmistrzem Jarosławem Szlachetką i radą miejską szukamy wyjścia z tego kryzysu.
Jak sobie radzicie z sytuacją w tej chwili?
Ograniczyliśmy wszystkie wydatki. Zostały tylko stałe koszty, takie jak opłaty za prąd, wodę czy gaz. Oczywiście wypłacamy naszym pracownikom wynagrodzenia. Pracujemy w systemie mieszanym. Część z nas jest na pracy zdalnej i to głównie pracownicy artystyczni, inni są w gotowości do pracy, a niektórzy przychodzą do niej i wykonują czynności techniczne: sprzątanie, drobne remonty, konserwacje, itp.
Internet to nowy kierunek dla kultury, czy tymczasowy substytut wynikający z konieczności?
Przed pandemią i izolacją mieliśmy już sporo wartościowych treści w internecie. To nie jest tak, że nagle ktoś wymyślił, żeby wykorzystywać globalną sieć do uprawiania kultury. Dziś po prostu te działania się zintensyfikowały. Internet nie jest nowym kierunkiem, jest doskonałym uzupełnieniem. Sztuka i kultura mają się jednak najlepiej w towarzystwie drugiego człowieka. Bycie online to dziś konieczność, ale po ustaniu epidemii, bogatsi o doświadczenia z bycia w sieci, z całą pewnością te dwie rzeczywistości będą sobie bliższe.
Sieć pozwoli wam dotrzeć z ofertą kulturalną do szerszego grona odbiorców?
Jestem zdania, że wiele osób, które do tej pory sądziły, że w naszej ofercie nie ma nic interesującego, będzie miało okazję przekonać się, że jest to nieprawda. Internet ma tę zaletę, że jest nieograniczonym medium. Wykorzystujemy to. Konfrontacje muzyczne po raz pierwszy mają charakter ponadregionalny. Zajęcia i warsztaty online są otwarte. Naszym rozmowom tygodnia przysłuchują się widzowie z Krakowa, Warszawy czy Wrocławia. Nasi goście są z różnych części Polski. Widzimy, jakie mamy zasięgi postów i jak wzrastają polubienia. Mało kto zdaje sobie sprawę, że w ramach jednej akcji koordynujemy wydarzenia na czterech profilach na facebooku.
Teatr Powszechny w Łodzi jako pierwszy w Polsce zaprezentuje na swoich scenach dwa premierowe spektakle online, muzycy organizują koncerty transmitowane w sieci. Dzisiaj odbiorca kinowy czy teatralny fotel zamienia na domową kanapę, szukając w sieci lub telewizji ciekawych treści. Czy MOKiS podejmie się podobnego wyzwania? Jeśli tak, kto mógłby wystąpić na scenie?
Ilość inicjatyw koncertowych i teatralnych jest imponująca. Sam korzystam z tego dobrodziejstwa i staram się uczestniczyć w interesujących mnie propozycjach. Instytucje kultury i twórcy szukają swojego miejsca w pandemicznej rzeczywistości. Dobrze, że możemy skorzystać z oferty teatrów, czy zespołów muzycznych. Każdy robi to, co potrafi najlepiej. W MOKiS póki co będziemy koncentrować się na naszych obecnych propozycjach, a widzom będziemy polecać produkcje teatralne, muzyczne i filmowe innych instytucji i zespołów twórczych.
Działania podjęte przez MOKiS mogą wyznaczyć nowy kierunek dla wielu instytucji działający na terenie powiatu myślenickiego. Czuje się pan prekursorem?
Czuję, że wraz z zespołem pracowników MOKiS zrobiliśmy to, co do nas należy. Cieszę się, że mieszkańcy doceniają to, co robimy i sami sugerują nam pomysły na kolejne projekty. Mam satysfakcję przede wszystkim z tego, że mimo trudności nie tracimy entuzjazmu. Mamy wspólny cel i potrzebę budowania pozytywnych relacji z uczestnikami naszych aktywności.
W magistracie nie zapadła jeszcze decyzja dotycząca organizacji Myślenickiego Festiwalu Lata. Jest pan dyrektorem Małopolskich Spotkań z Folklorem, którego siódma edycja była zaplanowana na lipiec. Czy impreza się odbędzie?
Międzynarodowe Małopolskie Spotkania z Folklorem z całą pewnością nie odbędą się w lipcu. To by było nierozsądne. Nie chcemy jednak z komitetem organizacyjnym i gminą Myślenice rezygnować z tej imprezy. Rozważamy edycję zimową, ale nie chcę jeszcze zdradzać szczegółów. Sytuacja jest rozwojowa. Dziś jest jeszcze za wcześnie, żeby wyrokować, który scenariusz wejdzie do gry.
Przez ostatnie lata udowodnił pan, że inne - obce i nieznane nam dotąd kultury, mogą być równie fascynujące jak nasza. Dzisiaj państwa zamykają granice, pogłębia się izolacja obywateli. Czy sytuacja związana ze społeczną kwarantanną pogłębi naszą nieufność do obcych? Czy pandemia zakończy erę tego typu wydarzeń kulturalnych?
Wzrosła wzajemna nieufność. Ludzie się boją i nie ma w tym nic dziwnego. Mierzymy się z nową sytuacja w wymiarze globalnym, a poziom niepewności jest tak wysoki, że trudno dziś rozmawiać o przyszłości. Imprezy i wydarzenia masowe będą przywracane jako ostatnie. Nie wiadomo kiedy. Ja jednak zachowuję optymizm.
Wierzę w ludzi. Tak samo szybko jak pandemia nas dotknęła, tak samo szybko o niej zapomnimy. Nie mam wątpliwości, że wydarzenia o charakterze międzynarodowym będą inne, ale nie przewiduję ich przeminięcia. Światem targały różne tragedie, ale ludzie zawsze pozostawali ciekawi innych, egzotycznych i atrakcyjnych kultur. Wielu z nas czeka, kiedy ponownie będziemy mogli na Rynku w Myślenicach poczuć się jak w podróży dookoła świata.
Kiedy burmistrz Jarosław Szlachetka powoływał pana na stanowisko dyrektora, jako strategiczne cele w najbliższych czterech latach wymieniano m.in. „budowę trzeciej niecki na Krytej Pływalni Aquarius w Myślenicach. Co więcej za konieczne uznaje się przeprowadzenie kompleksowej modernizacji pływalni”. Rozważał pan takie działania w czasie pandemii?
Basen choć stoi pusty, to nie przestał pracować. Cały czas w formie mieszanej trwają prace porządkowe i konserwacyjne. Wdrażamy nowy system sprzedażowy i kasjerki uczą się jego obsługi, natomiast konserwatorzy dbają o stan techniczny pływalni. Czekamy na decyzje o otwarciu i chcemy być gotowi na przyjęcie klientów. Nie sądzę jednak, że nastąpi to szybko. W sytuacji, kiedy nasze dochody spadły do zera, nie rozważam modernizacji i remontów.
Póki co musimy myśleć o utrzymaniu płynności finansowej i miejsc pracy – to jest nasz priorytet.
Musimy myśleć póki co o utrzymaniu płynności finansowej i miejsc pracy – to jest nasz priorytet. Mam świadomość, że pandemia nie zatrzymała pogarszającego się stanu technicznego basenu, ale w chwili obecnej należało przewartościować priorytety.
Jak już wspomniałem, podtrzymujemy techniczne funkcjonowanie basenu. Woda nie została wypuszczona. Jest stosownie zabezpieczona, tak jak ma to miejsce w warunkach normalnego użytkowania pływalni.
Kwarantanna społeczna pokazała jak ważną rolę odgrywa kultura: wzrasta oglądalność filmów, spektakli teatralnych, popularność muzyki. Czy po odmrożeniu gospodarki, zmieni się nasze podejście i konsumpcja kultury?
W całej tej sytuacji najlepsze jest to, że zainteresowanie kulturą to nie wynik nudy. Nagle mamy więcej czasu i sięgamy po dzieła kultury? Nie. Takie założenie jest fałszywe. Doba wciąż ma 24 godziny, a my choć z domu, to nadal pracujemy. Sięgamy po koncerty, spektakle, warsztaty, rozmowy online, podcasty, bo to sprawia, że przenosimy się do innego wymiaru. Wymiaru kultury, która jest lekiem na nasz stres i niepewność.
Na przekór czasom nie konsumujemy, a doświadczamy i poznajemy. Taki świat kultury online jest asumptem do wejścia w świat realnej sztuki. Ci, którzy do tej pory mogli uważać, że teatr jest passe, być może po izolacji wybiorą się do niego. Lepienie z gliny okaże się ciekawe, a poezja nie taka trudna jak mogłoby się wydawać. W domowej kwarantannie, na własnej kanapie oswajamy się z kulturą. I to jest wspaniałe.
Wiele osób pyta „kiedy się to wreszcie skończy?”, a ja chciałbym zapytać, jak urządzić się w świecie kultury po pandemii? Co się zmieni? Czy ponownie wypełnimy kina, baseny, teatry, kluby, hale koncertowe?
To jest trudne pytanie. Nie znam na nie odpowiedzi. Wszystko, co teraz wykoncypuję, to gdybanie. Warto zadać sobie pytanie, co dobrego przyniosła nam kwarantanna. Nie koncentrować się wyłącznie na negatywnych aspektach. Oczywiście nie chcę tu niczego trywializować, ale jak mawiał Picasso: każdy akt niszczenia jest aktem tworzenia. Po pandemii świat będzie taki sam jak kiedyś, to my się zmieniamy i od nas zależy, jaka ta zmiana będzie. Kultura się zmieni fasadowo. Restrykcje dotyczące organizacji wydarzeń będą pewnie ostrzejsze, ale doświadczanie i przeżywanie utrzyma się na tym samym poziome emocjonalnym, co dotychczas. Wierzę, że sale znów się zapełnią.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.