Myślenice. Awantura radnych o zaśnieżone chodniki. "Może pan iść do toalety" kontra "chamstwo i brak kultury”
Takiej awantury pomiędzy radnymi w tej kadencji jeszcze nie było. Po tym jak w trakcie swojej wypowiedzi Robert Pitala (PiS) zwrócił się do przewodniczącego rady słowami: „Może pan iść do toalety, jak pan nie może tego słuchać” - między radnymi było już tylko goręcej
Do nietypowej wymiany zdań między radnymi doszło podczas dzisiejszej sesji rady powiatu. Pod koniec posiedzenia, w punkcie „wolne wnioski i oświadczenia” głos zabrał radny Robert Pitala (PiS). W swojej wypowiedzi zwracał uwagę na przepisy mówiące o obowiązku odśnieżania chodników powiatowych przez właścicieli nieruchomości. Jak twierdził „przepis jest martwy i nie do wyegzekwowania na terenach wiejskich”. Nawiązywał do swojej interpelacji z 2019 roku i obietnicy starosty dotyczącej rozwiązania tego problemu.
Następnie wyrażał swoje oburzenie w związku z zachowaniem starosty, który - jak twierdził radny - przesłał do jego pracodawcy (burmistrza miasta i gminy Myślenice) skargę na działalność Roberta Pitali (ten oprócz funkcji radnego powiatowego, w urzędzie Miasta i Gminy zatrudniony jest jako sekretarz).
- Pan starosta razem z zarządem powiatu pisze do mojego pracodawcy, do pana burmistrza - skarżąc się na mnie i żąda wyciągnięcia konsekwencji służbowych wobec mnie, gdzie ja jako radny zwracam się do starosty w sprawie, o której informują mnie mieszkańcy. (…) Druga sprawa - pismo jest tak niskich lotów, że aż przykro to czytać urzędnikowi – kontynuował radny Pitala (PiS).
W tym momencie prowadzący obrady Tadeusz Żaba (FZM) zwrócił mu uwagę, że aktualny punkt sesji dotyczy oświadczeń i wolnych wniosków. - Proszę o wygłoszenie oświadczenia lub złożenie wniosku – strofował przewodniczący.
„Może pan iść do toalety, jak pan nie może tego słuchać”
W odpowiedzi usłyszał od radnego Roberta Pitali (PiS), że jeżeli nie może go słuchać… może iść do toalety.
Robert Pitala (PiS): Szanowny panie przewodniczący. Jeżeli ktoś próbuje wywołać nacisk poprzez pracodawcę na radnego, to jest absolutnie skandaliczna sytuacja i niedopuszczalna, a pan mi nie pozwala dokończyć. Proszę, aby wytrzymał pan te dwie minuty. Może pan iść do toalety, jak pan nie może tego słuchać.
Następnie wyjaśniał, że na pytanie jednego z internautów odpowiedział na facebooku, że chodnik przy Banderozie na Zarabiu w Myślenicach należy do powiatu. - Pisze pan do mojego pracodawcy, że wprowadzam kogoś w błąd – następnie mówił do starosty. - W tym momencie mnie pan pomawia (…) ja nie występuje jako sekretarz, ale jako radny powiatowy. (…) Błaha sprawa odśnieżania chodników zamieniła się w coś, co jest obrzydliwe. Mieszanie mandatu radnego z pracą zawodową jest naprawdę słabe panowie. (…) Pytam członków zarządu, co miało znaczyć to pismo wysłane do mojego pracodawcy?”.
Proszę, aby wytrzymał pan te dwie minuty. Może pan iść do toalety, jak pan nie może tego słuchać - Robert Pitala (PiS).
I tak się zaczęło. Następnie zeszła lawina komentarzy i opinii radnych dotyczących języka, manier i stylu wypowiedzi swoich kolegów. Przypomnijmy; radę tworzy 25 reprezentantów 9 gmin wchodzących w skład powiatu myślenickiego. Na co dzień nie tylko występują w imieniu swoich wyborców, ale również podejmują decyzje i zabierają głos w z ramienia mieszkańców każdej z miejscowości.
Starosta Józef Tomal (FZM): Krótko odpowiem na te bzdury pana radnego Pitali. W imieniu całej rady, chyba poza panem Robertem, protestuję! Pan przewodniczący powinien przerwać tę sesję wobec skandalicznej wypowiedzi. Panie radny, niech się pan nauczy kultury, bo jej pan nie miał i mieć nie będzie. Jest pan bezczelny. Zwykła bezczelność przez pana przemawia.
(…) Pan sobie wyobraża, że występuje 24 godziny jako radny. Pana pracodawca w ubiegłym roku pisał przez wydział wojewódzki kontroli, żebym wyciągnął konsekwencje i pouczył mojego pracownika. (…) Pan prowadzi cały czas politykę, która nie służy mieszkańcom, a tylko panu.
(…) Nie chce nikomu ograniczać mandatu radnego, nigdy w życiu to nie było moim celem. Chciałem zwrócić uwagę, że są pewne wypowiedzi prywatne, a nie jako radnego. Z tym się nie mogę zgodzić, bo to jest dla mnie czysta manipulacja, ciągły atak. Jestem gotów poddać się krytyce, ale nie ciągłej manipulacji, dzień w dzień.
Robert Pitala (PiS): Pan Tomal mówiący o dobrych manierach to jest groteska. Niech pan patrzy na swoje maniery, a nie na moje. Gdyby nie to, że dwa lata temu pan coś obiecał, a tego nie dotrzymał, to problemu by nie było. Gdyby pan wysłał dwa, trzy razy ekipy do odśnieżania, to też nie było problemu, ale pan zamiast dotrzymać obietnicy, woli produkować pisma.
(…) Chodzi o to, aby prostą sprawę rozwiązać szybko, my się spieramy co kto mówił, a mieszkańcy czekają na odśnieżone chodniki. (…) Jeśli pana przewodniczącego obraziłem, to przepraszam.
Maciej Ostrowski (WDP): Dziękuję, że przewodniczący poucza radnych o przestrzeganiu przepisów związanych z wypowiadaniem się na sesji. Panie radny Robercie, przepis mówiący o odśnieżaniu przyległych chodników nie jest przepisem martwym. On funkcjonuje. Rano na ul. Kazimierza Wielkiego, ludzie wychodzą na ulice i odśnieżają.
(…) Jeśli chodzi o chodnik na Zarabiu, nigdy nie stanowił problemu, pierwszy raz słyszę o takim problemie. Myślę więc, że nastąpi jakaś refleksja, wpisanie go na listę odśnieżania i nie będzie kłótni i dziecinady. Opowiadanie na sesji kto, co na kogo napisał nie przystoi radnym powiatowym. Powinniśmy tak rozwiązywać problemy, aby służyć mieszkańcom.
Forma w jakiej pan zwrócił do przewodniczącego obraża mnie i sądzę, że całą radę. Jest to co prawda problem klubu PiS i mam nadzieję, że z tym chamstwem sobie poradzą, bo przynosi to ujmę dla całej rady
- Kazimierz Panuś (WDP).
Kazimierz Panuś (WDP): Chciałem wrócić do skandalicznej wypowiedzi pana Pitali. Chciałbym przypomnieć, że w oparciu o ustawę samorządową, statut rady powiatu i wszelkie akty dotyczące jej pracy, określony jest w sposób jednoznaczny i mówi, że prowadzącym sesję jest przewodniczący rady i tylko jemu przysługuje prawo do udzielania lub odebrania głosu w każdej chwili obrad.
Forma w jakiej pan zwrócił do przewodniczącego obraża mnie i sądzę, że całą radę. Jest to co prawda problem klubu PiS i mam nadzieję, że z tym chamstwem sobie poradzą, bo przynosi to ujmę dla całej rady.
Jestem do głębi poruszony taką skandaliczną formą zwrócenia się do przewodniczącego, jest to oczywistym brakiem szacunku dla nas radnych, a szczególnie do osób przełożonych w osobie pana przewodniczącego. Ciekaw jestem czy pan Pitala byłby w stanie zwrócić się tymi słowami do swojego pracodawcy. Obawiam się, że nie - bo wie gdzie jest jego miejsce w szeregu w tamtej pracy, ale w tej próbuje narzucić taki sposób, na jaki go stać.
Robert Pitala (PiS): Mówi pan o chamstwie a sam się pan podobnie zachowuje, a styl pana wypowiedzi chyba każdy słyszy. Niczym pan nie zaskoczył, bo powtarza pan to samo za każdym razem i myślę, że nic mądrzejszego pan nie wymyśli.
(…) Niechże pan nie cytuje statutu którego pan nie rozumie, niechże się pan zlituje nad nami. Rozumiem debatę merytoryczną, możemy rozmawiać, spierać się, natomiast pisanie i wywieranie wpływu u pracodawcy uważam za podłe i niskie.
A co z chodnikami?
Ostatecznie radni doszli do wniosku, że sprawa odśnieżania chodników powinna zostać ponownie rozpatrzona. Starosta nakreślił rozwiązanie stosowane przez marszałka województwa małopolskiego, polegające na podziale kosztów. Według jego wyjaśnień; zarząd dróg wojewódzkich podczas budowy chodnika przy drodze wojewódzkiej dzieli się po połowie kosztami z daną gminą, a następnie to samorząd odpowiada za jej całoroczne utrzymanie i remonty.
Ten pomysł poparł Edward Zadora (FZM), który zwrócił uwagę że w ostatnich latach w gminie Tokarnia samorząd bierze na siebie odśnieżanie chodników przy drogach powiatowych, wyręczając w tym mieszkańców, którzy w wielu przypadkach oddali część własnego gruntu pod jego budowę. Krzysztof Dybeł (PiS) zwracał uwagę, że na terenach wiejskich przy luźnej zabudowie, przepisy dotyczące odśnieżania nie zawsze są respektowane, a ponadto pługi zgarniając śnieg z jezdni - często spychają go właśnie na chodniki.
Tadeusz Bochnia (WDP) zaproponował, aby ten temat przedyskutować podczas komisji bezpieczeństwa, którą zwoła w przyszłym tygodniu. - Możemy na spokojnie przeanalizować ten temat, omówić miejsca gdzie występują wspomniane problemy, jakie jest ryzyko związane z nieodśnieżaniem tych chodników na terenie różnych miejscowości, a następnie spróbujemy wypracować jakąś rekomendację dla zarządu, starosty oraz rady – zamknął dyskusję.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.