logo-web9
Kultura

Jak dawniej wyglądało wesele na wsi i dlaczego palili ogniska w Zielone Świątki? Marek Czech i Grzegorz Ostafin walczą o zwycięstwo

Marek Czech po raz trzeci, a Grzegorz Ostafin już po raz szósty powalczy o nagrodę publiczności X Konkursu na Gadkę „Gadajcie, jak dawniej we wsi świętowano”.

Ruszyło głosowanie internautów o nagrodę publiczności, które potrwa tylko do 24 kwietnia do godz. 18. Jeden użytkownik może oddać głos na więcej niż jednego uczestnika

- Wiejska społeczność zawsze żyła rytmem świąt i uroczystości - od wielkich odpustów i wesel po dożynki czy rodzinne biesiady. To był czas wspólnej radości, tańców, śpiewów, które zbliżały ludzi i podtrzymywały tradycję. Jak wyglądało świętowanie w regionie myślenickim? Jakie zabawy, zwyczaje i przysmaki królowały na wsi? - tak do podzielenia się lokalną tradycją, ale przekazaną gwarą, zachęcają organizatorzy konkursu na gadkę.

Po raz kolejny ze względu na dużą liczbę zgłoszeń, postanowiono przyznać nagrody w czterech kategoriach: dzieci, junior, młodzież, dorośli. W głosowaniu może wziąć udział każdy użytkownik portalu Facebook oraz YouTube. Reprezentanci powiatu myślenickiego walczą w kategorii "Dorośli".

Finałowe kliszczackie gadki

W tym roku Marek Czech wspomina, jak to dawniej wyglądały przygotowania do wesela na wsi, jak przebiegała sama zabawa, że najważniejsza dla lokalnej społeczności nie była tylko sobota ze ślubem, ale ważne było to, co się działo dodatkowo podczas przygotowań. Zastanawia się, dlaczego to się tak wszystko zmieniło.

"Wesele na wsi, to nie było ino świętowanie od ślubu w sobotę po połedniu po dwie godziny po północy, a już dwa tyźnie wcześni schodzili się już co poniektórzy i łospuscali gorzołkę żeby się na to wesele wiele tele przegryzła. (...) Wiecór w piątek dochodziła kawalerka. Ubierali bramę. Wiecór kawalerski był wtedy przy okazji, cy tam panieński, zależy u kogo to ubierali. Wesoło było, bo te baby tam w kuchni gotowały; tu te chłopy, no to się pośmioli i uciesyli sie. Niektórzy to się tak uciesyli, że na drugi to nie jeden butów nie doł rady ubrać, a o krawatce to już se trzeba było zabocyc. Popotrzcie se na zdjęcia z dawnych wesel. Mało który chłop mo krawatkę. No ale jakossię pozbierali wszyscy i sli na to wesele... - opowiada Marek Czech z Pcimia.

W tym roku Grzegorz Ostafin wybrał opowieść o Zielonych Świątkach. Przypomina, jak się do nich przygotowywano na wsi, czym przystrajano bramy,  gdzie rozpalano ogniska, dlaczego czasem dym był czarny i wspomina też, jak to za namową starszych kolegów podpalili wcześniej stos w sąsiedniej roli.

"(...) Świętowali przy krzcinach, weselach, przy imieninach a casem to i przy pogrzebach. Świętowali po robocie, po dożynkach, po wykopkach, po młotce. (...) Dawniej we Zielone Świątki świętowało się bez dwa dni. (...)  No ale nojwozniejse na Zielone Świątki, to były sobótki. (...) Na kazdej roli paliło się ogniska. Trza było se to wcześniej przygotować. Tak tez mieli przygotowane na sąsiedniej roli. No i jo z kolegą, jak my byli jesce tacy mali, za namową tych starsych kolegów oczywiście, umyśleliśmy se, żeby im zrobić na despet. Polecielimy tam do nich i my im te kupe pola podpalili. Poliło się piknie. My uciekli ku chałpie, a zanim się postrzegli, co się dzieje, to juz nie było co gasić. Ognisko poliło się w takich miejscach, zeby było widać na cało wieś. Kazdo rola chciała mieć jok najwiękse ognisko. Casem, dla lepszego efektu, to się dokładało do gonia jako jedną abo dwie stare opony. Efekt był, ale i smród i dym był przy tym okrótny. Na ognisko schodzili się sąsiedzi z całej roli. Kazdy se przynosił co tam mioł. Bukty, kiełbasy, kanapki jakie cy tam wiadome cosik na lepsy humor. Casem, jak ich było więcy, to se przygotowali beczkę piwa. Piekli tez ziemnioki w ognisku, o ile tez wczesniej nie było tej opony... - opowiada Grzegorz Ostafin z Trzebuni.

Tak można oddać głos na Marka Czecha i Grzegorza Ostafina

W głosowaniu może wziąć udział każdy użytkownik portalu Facebook oraz YouTube. Filmy finalistów są podzielone na cztery posty tj. kategorie (dorośli, młodzież, dzieci, junior). W każdym z postów zostaną umieszczone opisane linki do filmów finalistów. Pod każdym postem zostaną zamieszczone komentarze z imionami i nazwiskami finalistów.

Post, w którym można głosować na reprezentantów "ziemi myślenickiej", zamieszczamy poniżej (wystarczy kliknąć w grafikę, aby otworzyć post).

Głosowanie w każdej kategorii wygrywa uczestnik, który zbierze najwięcej reakcji pod komentarzem ze swoim imieniem i nazwiskiem oraz najwięcej łapek w górę pod swoim wystąpieniem na portalu YouTube. Reakcje oraz łapki w górę zostaną zsumowane, co złoży się na ostateczny wynik.

* Głosy, w postaci reakcji, oddajemy tylko przy komentarzu wstawionym przez stronę Sekcja Dialektologii i Socjolingwistyki KNJS UJ – n i e dodajemy własnych komentarzy (takie głosy nie będą brane pod uwagę).  * Głosy z kont fejkowych lub podejrzanych, nie będą brane pod uwagę.
* Jeden użytkownik może oddać głos na więcej niż jednego uczestnika.
* Głosowanie zostaje zakończone 24 kwietnia o godzinie 18:00.
* Wyniki głosowania publiczności zostaną oficjalnie ogłoszone podczas finałów konkursów Miesiąca Języka Ojczystego oraz tego samego dnia umieszczone na fanpage'ach Miesiąca Języka Ojczystego oraz Sekcji Dialektologii i Socjolingwistyki KNJSUJ.
* Zarówno stan polubień komentarza z danym nazwiskiem, jak i polubień filmu na portalu YouTube, zostanie udokumentowany 24.04.2024 r. o godzinie 18.00. Polubienia dodane po tym czasie nie będą wliczane do końcowego wyniku.

Podwójne trofeum przed rokiem

Rok temu  Grzegorz Ostafin z Trzebuni wrócił z nagrodą publiczności w kategorii dorośli oraz z I miejscem w tej samej kategorii z IX Ogólnopolskiego Konkursu na Gadkę "Gadajcie, jak dawniej na wsi bywało ze zwierzętami". Wyróżnienie w tym samym konkursie odebrał Marek Czech z Pcimia, laureat z 2023 roku. O tych zmaganiach pisaliśmy w artykule "Grzegorz Ostafin z podwójnym trofeum. Kliszczacka gadka dała mu nagrodę publiczności". 

Natomiast 3 lata temu w rozmowie z Patrycją Koprzak, Grzegorz Ostafin mówił m.in., że "Życie na wsi zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie ma już takiej biedy jak kiedyś, coraz więcej ludzi chce mieszkać na wsi, ale pracować i zarabiać już poza nią. Już prawie, że się nie gospodarzy… od czasu do czasu nie jednemu się wyrwie jakie słowo „po nasemu”, ale to już nie jest gwara". Cała rozmowa do przeczytania w artykule pt. "Grzegorz Ostafin: Coraz więcej ludzi chce mieszkać na wsi, ale pracować i zarabiać już poza nią".

Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie. 

Zobacz więcej
Czytaj komentarze!