Było spokojnie - policja o Dniach Myślenic
- 2 lipca 2008
Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo w powiecie już od dłuższego czasu przygotowywały się do trzydniowej imprezy na Zarabiu. Mimo dziennej obecności kilku tysięcy osób, policjanci oceniają, że przebieg „Dni Myślenic 2008” był spokojny
fot. Mariusz Drzyzga |
Do zabezpieczenia imprezy zaangażowano kilkudziesięciu myślenickich policjantów (zarówno w mundurach jak i w strojach cywilnych), wspieranych przez krakowskich kolegów, straż miejską, a nawet straży graniczną. Niezależnie od obecności pracowników firmy ochroniarskiej pod sceną, policjanci pozostawali na posterunkach do późnych godzin nocnych.
Bez kieszonkowców
Policjanci interweniowali podczas kilku zgłoszeń o osobach, które zgubiły się w tłumie. Wszystkie tego typu zdarzenia w tym powiadomienie o zaginięciu niepełnosprawnego mężczyzny zakończyły się szczęśliwie. W zaledwie dwóch przypadkach informowano policję o kradzieżach telefonów komórkowych lub dokumentów, do których doszło podczas imprezy. Warto na to zwrócić uwagę, ponieważ według szacunków każdego wieczora na Zarabiu bawiło się kilak tysięcy osób.
Powrót po masce samochodu
Najwięcej pracy przysporzyło policji dbanie o porządek podczas nocnych powrotów do domu, kiedy tłumy opuszczały Zarabie po zakończonych koncertach. Policjanci ustalili dane młodego mężczyzny, który uszkodził zaparkowany samochód przebiegając po jego masce i dachu. Odpowie przed sądem grodzkim. Natomiast w wielu przypadkach potrzebne były interwencje sił porządkowych, straży miejskiej lub policji do tłumienia agresji między powracającymi, zapobieganie próbom bójek lub pobić. W ciągu całej imprezy nie było jednak tego typu zgłoszeń. Generalnie, podczas „Dni Myślenic 2008” obyło się bez poważnych wybryków chuligańskich – czytamy w raporcie policji.
Zatkane miasto
fot. Mariusz Drzyzg |
Policjanci Sekcji Ruchu Drogowego KPP w Myślenicach kierowali ruchem na myślenickich skrzyżowaniach. Nadzorem objęto także drogi dojazdowe prowadzące do miasta. Niestety, z uwagi na nadzwyczajne nasilenie ruchu i szybkie zajęcie dostępnych miejsc parkingowych podczas trwania imprezy, już od wczesnego popołudnia funkcjonariusze musieli zakazać wjazdu na niektóre odcinki dróg, np. na ul. Parkową. -Zdajemy sobie sprawę z tego, że wielu mieszkańcom naszego miasta dało się we znaki „samochodowe oblężenie”, szczególnie w sobotę i niedzielę - relacjonuje mł. asp. Szymon Sala, oficer prasowy myślenickiej policji.
Oprac. na podst. KPP w Myślenicach
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
ta ochrona to sa idioci skonczeni
Rozumiem zefaceci mogli jeszcze narozrabiac i mozna sie czuc niepewnie w stosunku do np. wyzszego kolesia,...ale co moze zrobic dziewczyna o wzroscie 160cm....i drobnej posturze??Ktos mi wyjasni dlaczego te polmozgi staly pod scena, a nie potrafili powstrzymac wbiegajacego fana "Heyu" na scene??Mam nadzieje ze im sie dostalo za to....
O poziomie ochrony faktycznie mozna powiedziec duzoo zlego, nawet Kaska Nosowska ich "opierniczyła"...
Moj przypadek byl taki ze po spadnieciu przed scene, zostalem zlapany za karczycho jak przestepca i niegrzecznie odprowadznony pod taśmy...z kolei moja kumpela rowniez po wyniesieniu przez tłum, zostala wyszarpana chamsko przez tego łysego (niemam nic do łysych) osiłka z nadmiarem redbula we krwi, kiedy sie tylko dostrzeglismy wzrokiem podeszla do mnie (juz prawie przy tasmie) i chciala sie przywitac, a ten palant szarpnal za reke i wynocha za tasme....
Poziom umysłowy niektórych ochroniarzy poniżej zwykłej zwierzyny, a już to wyjaśnię. Stoimy ze znajomymi i oglądamy mecz finałowy za bramkami (może 2 metry od nich) pijemy piwo, obok dwóch ochroniarzy od których otrzymaliśmy zgodę na oglądanie meczu z piwem na tym terenie po 20 min przychodzi 3 "goryli " i zaczyna "świrować" że tu nie można przebywać z piwem i powoli każe nam opuścić to miejsce i jeden zdecydowanym ruchem chwyta za moje piwo i wyrzuca je. Pełne zdziwienie co on robi, dyskusja z "panem" ochroniarzem z mojej strony wszystko kulturalnie a on mówi że mogę najwyżej dostać po "ryju". Wszyscy byli w szoku co "koleś" zrobił nawet Pani ochroniarz przyznała mi rację chciała mi oddać za piwo:) Ale to nie o to chodzi, w tym roku przez ten incydent DM stały sie dla mnie obojętne. Zaznaczam że ja ani żaden z moich znajomych nie był pijany(piliśmy pierwsze piwo)
mhmmm znów apeluje o scislejsze wyrazanie opinii....co jest wiocha??Człowieku, ustosunkuj sie albo nie, a jesli piszesz to rób tak aby mozna było zrozumieć...uzyj tzw. argumentów...Pozdrawiam