logo-web9
Sport

Piłka nożna: B-klasa: Iskra Głogoczów - Jawor Jawornik 0:2 [WIDEO]

Jawor wygrywa z Iskrą Głogoczów 2:0. Trener po rozmowach z władzami klubu i zawodnikami postanowił poprowadzić drużynę do końca rozgrywek


Iskra Głogoczów – Jawor Jawornik 0:2 (0:1)  Zieliński 45', Zając 90+3'
Iskra: Chrobak – Pękala, Wajda, Kryca, Szwajdych – Buraczek, Leśniak (80’ Murzyn), Skórnicki (5’ Filuciak) (55’ Starowicz), Rączka – Księżarczyk, Brożyna
Jawor: Ocetkiewicz – M. Łapa II, S. Woźniak, J. Woźniak – M. Podoba, J. Podoba (60’ Hudaszek), St. Łapa (90’ Pilch), Piotrowicz, Bartosz – Zieliński (70’ Zając), Seb. Łapa (78’ Ptasiński)
Sędziowali: S. Święch – T. Bizoń, P. Zięba
Żółte kartki: Leśniak, Brożyna – M. Łapa II, J. Woźniak

Po meczu poprzedniej kolejki trener Jawora złożył rezygnację, po rozmowach z władzami klubu i zawodnikami postanowił jednak poprowadzić drużynę do końca rozgrywek. Zawirowania te podziałały mobilizująco na zawodników, dzięki ambitnej postawie Jawor pokonał mająca A-klasowe aspiracje Iskrę Głogoczów na jej terenie.

Pierwszy kwadrans należał do Jawora, przyjezdni zagęścili środek pola nie pozwalając Iskrze na rozwinięcie skrzydeł. Najlepszą okazję na zdobycie prowadzenia miał Zieliński w 16 min. ale jego strzał obok wybiegającego bramkarza przeszedł daleko od słupka.

Nieprzyjemna sytuacja miała miejsce kilka minut wcześniej, w starciu z rywalem Skórnicki tak nieszczęśliwie upadł na piłkę, że z podejrzeniem uszkodzenia kręgosłupa w przerwie został zabrany do szpitala przez karetkę pogotowia. Miejmy nadzieję, że uraz nie jest tak poważny jak się początkowo wydawało i piłkarz Iskry szybko wróci na boisko.

Miejscowi ocknęli się z marazmu dopiero w 21 min. i od razu mieli idealną sytuację bramkową, dośrodkowywał Księżarczyk, odbitą przez bramkarza piłkę zgrał głową Brożyna ale będący metr przed bramką Szwajdych w sobie tylko znany sposób nie trafił do siatki.

Mecz powoli zaczął się wyrównywać ale to Jawor był groźniejszy pod bramką Chrobaka, w 34 min. Bartosz pobiegł prawym skrzydłem dośrodkował przed bramkę ale Seb. Łapa wbiegł za szybko w pole bramkowe i nie zdołał wepchnąć piłki do siatki.

Iskra zagrażała Ocetkiewiczowi tylko po stałych fragmentach gry, raz nawet piłka wpadła do siatki ale Księżarczyk był na spalonym. W 45 min. "bramkę do szatni" zdobył Zieliński, napastnik Jawora wystartował do podania Bartosza, wpadł w pole karne i strzałem pod poprzeczkę pokonał bramkarza - bardzo dobrze zachował się w tej sytuacji Seb. Łapa, który będąc na spalonym zasygnalizował, że nie bierze udziału w grze. Zmyliło to trochę obrońców, którzy spodziewali się gwizdka sędziego co skrzętnie wykorzystał Zieliński.

Druga połowa zaczęła się od szturmu Iskry, gospodarze wreszcie pokazali dlaczego są w czubie tabeli spychając Jawora do defensywy. Z biegiem czasu była ona coraz bardziej desperacka, ale dzięki ofiarności przyjezdnych, z dodatkiem pewnej dozy szczęścia i nieporadności miejscowych - skuteczna.

Bardzo ważna dla losów meczu sytuacja miała miejsce w 59 min. po rzucie wolnym Brożyny Ocetkiewicz sparował piłkę do góry, z bramkarzem powalczył o nią w powietrzu Pękala, futbolówka wpadła ostatecznie do siatki ale arbiter uznał, że rosły stoper gospodarzy faulował w tej sytuacji golkipera. Spotkało się to z gorącymi protestami miejscowych ale arbiter pozostał niewzruszony i decyzji nie zmienił. Wydaje się, że w tej sytuacji sędzia nie miał racji...

Ataki Iskry stopniowo tracił impet, Jawor po kilku roszadach w ustawieniu coraz spokojniej rozbijał akcje rywala sam wyprowadzając kontrataki. Miejscowi nie mogąc stworzyć sobie klarownej sytuacji grali coraz bardziej nerwowo, kilka razy doszło do przepychanek na boisku ale skończyło się tylko na kilku żółtych kartkach. Nadal jedyne zagrożenie sprawiały stałe fragmenty gry, w końcówce w polu karnym Jawora zagościł nawet kilka razy bramkarz Iskry - niestety dla miejscowych defensywa kierowana przez S. Woźniaka nie pozwalała na zbyt wiele.

Znacznie groźniej było pod drugą bramką, w 70 min. pojedynek oko w oko z Chrobakiem przegrał Zieliński, w 87 min. Ptasiński w sytuacji sam na sam pomylił się nieznacznie lobując wybiegającego bramkarza aż wreszcie w ostatniej minucie meczu po ładnej zespołowej akcji Zając otrzymał podanie od Ptasińskiego i mając przed sobą tylko golkipera technicznym strzałem ustalił wynik meczu.

Autor globusnc

Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie. 

Zobacz więcej
Czytaj komentarze!