logo-web9
Okolice

Reportaż: Tego błota nie należy sprzątać

Tego błota, które w lesie rozmiękłym po deszczach przyczepiło się do butów, nie należy „sprzątać” od razu, ale zabrać je ze sobą do domu, na swoją ziemię, bo to jest święte miejsce i święty jest proch tej ziemi. I ja je zabrałam

Św. Michał Archanioł swoje sanktuaria w różnych miejscach świata, które stają się ośrodkami pielgrzymkowymi. Do najbardziej popularnych należą kościoły „Wzgórze Świętego Michała w niebezpiecznym morzu” w Normandii wpisane do światowego dziedzictwa UNESCO, czy Monte Gargano we Włoszech. Miejsce poświęcone Hetmanowi Anielskiemu ma akże ziemia myślenicka, a polana św. Michała znajduje się w Lesie Groby w Harbutowicach (gmina Sułkowice). 

W Harbutowicach w XIV wieku na wzgórzu wzniesiona została świątynia pod jego wezwaniem. Leżała na uczęszczanym wówczas, a dziś już zapomnianym trakcie na południe i służyła parafianom z Harbutowic, Palczy, Budzowa, a nawet Trzebuni. Świątyni już nie ma w tym miejscu, ale św. Michał Archanioł nie opuścił swojej dziedziny. Pozostała polana z wiekową lipą. Pod tą lipą pochowani zostali konfederaci barscy po bitwie lanckorońskiej. A nad ich grobami czuwała malutka kapliczka na drzewie z wizerunkiem św. Michała pokonującego szatana. 

Leśne Sanktuarium św. Michała

Kilka lat temu, gdy wyznaczany był szlak konfederatów barskich, do Urzędu Miejskiego w Sułkowicach zawitali przedstawiciele Towarzystwa Przyjaciół Lanckorony z prośbą o pomoc w przywróceniu należnego splendoru polanie w Lesie Groby i konfederackim mogiłom. Burmistrz i jego współpracownicy podchwycili tę ideę, wsparli działania, a później sami już dbali o to, by Polana św. Michała w Lesie Groby była zadbana i ożywała ku pamięci poległych oraz w imię kultu anielskiego Patrona.

Od kilku lat „Na Michale” dwa razy do roku organizowane są spotkania. Ich przygotowaniem w maju, w rocznicę bitwy lanckorońskiej zajmuje się Stowarzyszenie Gospodyń Cis z Harbutowic, a we wrześniu, ku czci św. Michała Archanioła – Ochotnicza Straż Pożarna z Harbutowic. W ciągu tak krótkiego czasu miejsce to stało się na tyle popularne, że PTTK wyznaczyło tędy alternatywny szlak turystyczny, a podczas majowych i wrześniowych uroczystości ustawia się tu nawet kram odpustowy. Coraz częściej mówi się o nim Leśne Sanktuarium św. Michała. 

Przyciąga jak magnes

To miejsce przyciąga jak magnes. Potężna lipa swoją koroną przykrywa całą polanę. Jak gotycka katedra wsparta na jednym filarze z bogactwem łuków spiętych kluczem sklepienia. Pod nią piękna kapliczka św. Michała wyrzeźbiona przez Wojciech Kurdziela, stół ołtarzowy. Mszę Świętą odprawia ksiądz proboszcz Zbigniew Nowak, a często towarzyszy mu ksiądz rodak Franciszek Bobeł z Harbutowic i orędownik Leśnego Sanktuarium – a także inni kapłani dekanatu sułkowickiego. W oprawie liturgicznej już to zaśpiewa chór przybyły z Rudnika, już to siostra Rafała – rodaczka z pięknym głosem, gitarą i prowadzoną przez siebie scholą dziewcząt w Kamesznicy, już to zespół kameralny orkiestry dętej. Zawsze jest organista z przenośnym instrumentem, powiewające na wietrze strażackie sztandary i migotliwe znicze przy kamiennych krzyżach konfederackich grobów. Przez liście lipy słońce rzuca na zebranych migotliwe blaski, w koronie lipy i okolicznych drzew do śpiewu akompaniują ptaki. Atmosfera niepowtarzalna, trudna do opisania, warta, by jej osobiście doświadczyć.

Co roku przybywa tu coraz więcej ludzi. Schodzą promieniście z okolicznych miejscowości:  Lanckorony, Jastrzębi, Budzowa, Palczy, i oczywiście od gospodarzy – z Harbutowic i pozostałych miejscowości swojej gminy – Sułkowic, Rudnika, Biertowic, Krzywaczki. Z trzech gmin w trzech powiatach – na ich granicy, w miejscu, które ma ewidentnie własnego ducha opiekuńczego, swojego genius loci. Miejscu poświęconym św. Michałowi Archaniołowi. I co roku przybyli doświadczają niepowtarzalnego wzruszenia. Samo przychodzi. 

Tego błota nie należy od razu sprzątać

A po Mszy św. w leśnym sanktuarium, po rozmowach jeszcze na polanie i pamiątkowych fotografiach – wszyscy przenoszą się na polanę opodal. Organista z przenośnym instrumentem po drodze zamienia pieśni religijne na biesiadne, płonie ognisko, smażą się kiełbaski, z otwieranych kotłów pożywnej zupy roznosi się apetyczna woń. Po wycieczce na wzgórze i Mszy św. ludzie zdążyli zgłodnieć. Z wdzięcznością przyjmują poczęstunek i zaproszenie do świątecznej radości. 

Ilu ludzi może pomieścić polana św. Michała i okoliczne leśne ostępy, nie tracąc przy okazji kameralnego charakteru modlitewnego spotkania. Okazuje się, że nadspodziewanie dużo. W tym roku w niedzielę 29 września strażacy z OSP Harbutowice przygotowali ok. 30 kg kiełbasy na grilla, dwa kotły grochówki i mnóstwo ciasta. Wszystkiego zabrakło. A myśleli, że mają zapas! 

Chociaż scenariusz spotkania ustalony jest od kilku lat, zawsze pojawia się coś nowego, wyjątkowego i bardzo osobistego. Dla mnie tym razem było to zasłyszane zdanie, by tego błota, które w lesie rozmiękłym po deszczach przyczepiło się do butów, nie „sprzątać” od razu, ale by zabrać je ze sobą do domu, na swoją ziemię, bo to jest święte miejsce i święty jest proch tej ziemi. Zabrałam.

Anna Witalis Zdrzenicka

Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie. 

Zobacz więcej
Czytaj komentarze!