Dyżurny Jacek Zięba po raz kolejny zapobiegł samobójstwu
- 13 lutego 2018
Dyżurny policji Jacek Zięba po raz kolejny musiał wcielić się w rolę psychologa. Dzięki umiejętnie poprowadzonej rozmowie mężczyzna, który chwilę wcześniej chciał targnąć się na swoje życie sam zgłosił się na komendę
W sobotę mł.asp Jacek Zięba – dyżurny myślenickiej jednostki odebrał niepokojący telefon. Mężczyzna, który zadzwonił pod nr 997 powiedział, że chce popełnić samobójstwo, a następnie się rozłączył. To nie pierwsze tego typu zgłoszenie, które przytrafiło się temu dyżurnemu. Podobny telefon odebrał w grudniu. Tym razem również nie zawiódł.
Dyżurny oddzwonił do mężczyzny, który nie był jednak skory do rozmowy. Udało się jedynie ustalić jak się nazywa, po czym znów połączenie zostało przerwane. Ta informacja wystarczyła, aby ustalić adres zamieszkania potencjalnego samobójcy. Na miejsce wysłane zostały patrole policji, jednak nie zastały tam 45-latka.
W tym samym czasie dyspozytor myślenickiej jednostki nawiązywał kolejne połączenia z będącym w trudnej sytuacji życiowej człowiekiem. W ten sposób dowiedział się, że 45-latek jest w Myślenicach, a powodem jego rozterek jest choroba partnerki. Okazane zrozumienie poskutkowało i zjawił się w komendzie. Wtedy dyżurny kontynuował rozmowę, jednak już nie przez telefon, a na żywo. Do czasu przyjazdu pogotowia ratunkowego policjanci zatroszczyli się o przeżywającego trudne chwile mężczyznę.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
chwalil sie czy zalil tym telefonem a moze sprawdzal czas na dochodzenie wiekszy cwaniak
Z tego by wynikało że pozostali koledzy policjanci są w porównaniu do Jacka NIEUDACZNIKAMI."O większego trudno zucha jak jest Jacek Burczymucha.
Prponuję Panu Jackowi skonczyć kurs psychoterapii i zostać specjalistą pod telefonem
Jak czytam chciał popełnić samobójstwo i dzwoni śmiechu warte
Jakby chciał to zrobić to by zrobił moim zdaniem
Jarek, Polskę zbaw!
Koleś gotów był udać się pod PKiN w Wa-wie, i zostać bohaterem szKODników o wolność, a tu lipa...
śmieszne/nieśmieszne bo mało jest ludzi potrafiących słuchać a nie tylko słyszeć, tym bardziej szacun dla Pana Jacka, ale na wesoło można spuentować w ten sposób, że nie wszystkim po drodze do kościoła, więc powinni konfesjonał wstawić na dyżurkę skoro bez niego takie cuda Pan Jacek czyni przez telefon :-) a człek widać nie chciał się zabić ale pogadać.
Niemniej coraz mniej ludzi słuchamy, coraz mniej chcemy widzieć, jednak bardzo śmiało hejtujemy i wyśmiewamy i przepis na załamanie psychiczne gotowy.