Jesteście niesamowici! Pieniądze na operację Kacperka zebraliście w kilkanaście godzin
- 21 kwietnia 2018
141 767,20 zł a kwota ciągle rośnie! Tyle zebraliście w ciągu kilkunastu godzin na operację Kacperka Chodurka z Jasienicy
- Każda godzina bez operacji może oznaczać śmierć dla mojego synka! – wczoraj na naszych łamach apelowała mama chłopca. Guz w głowie Kacperka Chodurka uciska na pień mózgu.
Lekarze z Wiednia przesunęli inne operacje, żeby zdążyć uratować chłopca z Jasienicy. Zabieg zaplanowano na wtorek, jednak żeby operacja mogła dojść do skutku potrzebne było ponad 130 tys. zł. Za pośrednictwem Fundacji SiePomaga w przeciągu kilkunastu godzin zebraliście ponad 141 tys. Ciągle wpływają pieniądze, a zbiórka potrwa do niedzieli.
Dziękujemy. Jesteście Wspaniali! Cel zbiórki został osiągnięty w ciągu jednej doby! Nie odpuszczamy i nadal zbieramy pieniążki, gdyż po operacji naszego Kacperka, czeka nas kosztowne leczenie. W najbliższe dwie niedziele zbiórki w kościołach, a w przyszłym tygodniu zbiórki w szkołach na terenie Gminy Myślenice - piszą rodzice chłopca.
Chłopiec walczy o życie
W grudniu zeszłego roku przed Świętami Bożego narodzenia, Kacperek zaczął tracić równowagę. - Umiał już chodzić, wcześniej szło mu doskonale, więc zaniepokoiliśmy się, gdy nagle przestał. Z wiecznie radosnego dziecka nagle stał się przygaszony, smutny. Do szpitala trafiliśmy 18 grudnia, jak się potem okazało - był to ostatni moment. Kilka godzin później nasz syn już by nie żył - dzisiaj opowiadają rodzice.
Na oddziale ratunkowym lekarze stwierdzili wodogłowie i od razu zdecydowali o przeniesieniu Kacpra na oddział neurochirurgii. Przeszedł operację, a od tego momentu zaczęła się walka o życie chłopca. Trzy dni później badanie MRI głowy wykazało guza szyszynki.
Nie było czasu do stracenia. Lekarze musieli jak najszybciej operować, aby ratować jego życie. Kacper 27 grudnia trafił na stół operacyjny, ale udało się wyciąć tylko niewielki fragment guza - za duże ryzyko.
Badanie wykazało rzadki embrionalny nowotwór złośliwy, określany jako ETANTR. Rozpoczęło się leczenie, chłopiec dostał 4 cykle chemioterapii, które nie przyniosły rezultatów. - W kwietniu, po 4 miesiącach przegraliśmy bitwę. Ale wojna ciągle trwa, Kacperek ciągle tu jest! - mówią rodzice.
Postanowili wysłać dokumenty do AKH w Wiedniu, prosząc o konsultacje i o leczenie w tamtejszej klinice. - Wczoraj nasze serca zabiły mocniej! Dostaliśmy informacje z Wiednia, że austriaccy lekarze pomogą Kacperkowi. Do kliniki AKH mamy zgłosić się już we wtorek, 24 kwietnia - mówi Łukasz Chodurek, tata chłopca.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
Budujące i zarazem wzruszające. Można liczyć na ludzi :)
Szkoda tylko że w takich dramatycznych sytuacjach trzeba być skazanym na innych ludzi, a ZUS i inne rządowe ścierwa tylko biorą kasę a jak przyjdzie choroba to trzeba liczyć na dobroć innych. Na całe szczęście jak widać przy najmniej ludzie nie zawodzą.
Kacperku, wielu z nas trzyma za Ciebie kciuki !
A ZUS-y dalej marmurami będą okladac....co za kraj
Ważne jest to że ludzie w takich tragicznych okolicznościach potrafią się zmobilizować . Teraz oczekujemy na dobre wieści o tym aniołku.