Zdzisław BEKSIŃSKI w Domu Greckim
- 12 lutego 2008
Czy sztuka Zdzisława Beksińskiego prowadzi nas ku rozpaczy, czy też działa działa na zasadzie catharsis i daje choć odrobinę nadziei? Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie i dojść do osobistych refleksji na temat twórczości Beksińskiego zapraszamy do myślenickiego "Domu Greckiego".
Od 25 stycznia Muzeum Regionalne przez miesiąc prezentować będzie wystawę grafiki komputerowej Zdzisława Beksińskiego. Siedemnaście grafik składających się na tę ekspozycję pochodzi ze zbiorów Galerii Sztuki Współczesnej ESTA w Gliwicach. W Galerii tej prowadzonej przez rodzinę Stapowiczów w kwietniu 1999r. miała miejsce pierwsza w kraju prezentacja grafiki komputerowej Beksińskiego. Artysta ten wielokrotnie gościł w jej progach prezentując także obrazy olejne.
Choć myślenicka wystawa stanowi wycinek twórczości jednego z najbardziej rozpoznawalnych artystów XX wieku, nie tylko w Polsce ale niemal na całym świecie trzeba ją koniecznie zobaczyć. Zdzisław BEKSIŃSKI zajmował się fotografią, rysunkiem, rzeźbą, a także grafiką komputerową. Najpełniej jednak wypowiadał się w malarstwie. Początkowo pasjonowała go fotografia artystyczna i rysunek, a następnie malarstwo i rzeźba. Znana jest anegdotka o pierwszym obrazie malarza. Otóż Beksiński został poproszony przez przyjaciela o namalowanie obrazu dla żony. Malarz niechętnie spełnił prośbę, ale gdy namalowany obraz nie spodobał się obdarowanej, Beksiński namalował kolejny. Ten również nie zyskał uznania w oczach kobiety. W ten sposób powstawały pierwsze obrazy artysty. Artysta mieszkał w Sanoku 22 lata, zajmując się głównie fotografią artystyczną.
Wiesław Banach - dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku wspomniał, że prace te - jak uważał sam artysta - "zbyt go obnażały". Beksiński spalił je więc w ogrodzie, nie pozostawiając żadnej dokumentacji. Mało kto kojarzy Beksińskiego z czarno-białymi zdjęciami. Jednak to właśnie one otworzyły mu drogę do wielkiej sławy. Przedstawiały ludzkie postacie, często w niecodziennych pozach: skulone, jakby bały się czegoś, owinięte sznurkami, deformującymi ich ciała. Robił zdjęcia piękne, estetyczne, ale zarazem brutalne. Beksiński "pastwi" się nad żywą osobą, sadystycznie deformuje ciała ludzkie. To motywy często spotykane w późniejszej twórczości artysty. Jednak to twórczość malarska, przyniosła mu pierwsze sukcesy. W latach 70 i 80 XX wieku stał się popularny zarówno w kraju jak i za granicą. Jego obrazy pokazywane były w prestiżowych galeriach na całym świecie, m.in. we Włoszech, Niemczech, Francji, Belgii.
Artysta jako jedyny Europejczyk miał stałą ekspozycję w Muzeum Sztuki w japońskiej Osace. Niezwykła siła wyobraźni swobodnie uzewnętrzniła się w jego obrazach. Do własnej formy wypowiedzi, stworzenia warsztatu artystycznego dochodził Beksiński żmudną, zupełnie samotną pracą, bez korekt profesorów i kolegów. Beksiński otwierał się na podświadomość, nie bojąc się tego, co w niej znajdzie i z tych właśnie doświadczeń zaczęło się kształtować malarstwo "okresu fantastycznego". Utrwaliła się też wtedy technika, której artysta pozostał do końca wierny - malarstwo olejne na płycie pilśniowej. Zarzucano Beksińskiemu różnego rodzaju niekonsekwencje formalne i odejście od postimpresjonistycznej koncepcji obrazu jako płaszczyzny malarskiej zapełnionej w określonym porządku. Ład obrazów Beksińskiego miał naturę czysto psychologiczną. Dokonał też rzeczy niespotykanej: wzbudził zainteresowanie masowego odbiorcy, dość przecież obojętnego na wszelkie sprawy sztuki najnowszej. Artysta nie nadawał tytułów swoim obrazom. Uparcie utrzymywał, że nie ma w nich żadnych symboli. Uważał je za swoją subiektywną wizję świata. Rzadko też je komentował.
Fascynacja Beksińskiego techniką nie pozostała bez wpływu na jego twórczość. Na początku tat 90 XX w. zajął się grafiką komputerową. Technika ta dawała możliwość tworzenia skomplikowanych kompilacji. Artysta często wykorzystywał swoje dawne obrazy, które zeskanowane i zmiksowane służyły do osiągania nowych, nieoczekiwanych efektów. Nastrój dzieł także się zmienił i stały się pogodniejsze. Gdy po pewnym czasie powrócił do malowania, jego obrazy zachowały ten nowy radosny rys. W ostatnich latach życia artystę dosięgły tragedie: najpierw zmarła mu żona, rok później, w Wigilię 1999 roku, syn Tomasz (wybitny tłumacz i znany dziennikarz muzyczny) popełnił samobójstwo. Zdzisław Beksiński został zamordowany we własnym mieszkaniu, 21 lutego 2005 roku.
Muzeum Zdzisława Beksińskiego znajduje się w Miejskiej Galerii Sztuki w Częstochowie. Największy zbiór dzieł Beksińskiego można zobaczyć w Muzeum Historycznym w Sanoku.
Hej...
Sprowadzenie grafka Beksińskiego to strzał w dziesiątkę,a jeszcze lepszy film biograficzny-jego dystans do życia i wypowiedzi po prostu cudnej urody.Myśleniczanie woleli się oburzać z mieszczańska i poszli na wypad do sali vis a vis.Nie wszyscy bez przesady,ale wolą konsumować stół niż sztukę.Szkoda.