Alarmujecie

„Żeby się stąd wydostać, trzeba uprawiać kombinacje alpejskie”. Nikt nie wozi pasażerów z Poręby

„Żeby się stąd wydostać, trzeba uprawiać kombinacje alpejskie”. Nikt nie wozi pasażerów z Poręby

„Jak ktoś mieszka w Porębie i nie posiada własnego samochodu, to dojazd do pracy graniczy z cudem. I tak uprawiamy istne kombinacje alpejskie żeby się do niej dostać, a potem wrócić” – opowiada jedna z mieszkanek.

Jak się okazuje kursy zostały zawieszone, bo w dobie pandemii koronawirusa i wprowadzonych obostrzeń są nierentowne. Jak i kto może pomóc mieszkańcom?

artykuł aktualizowany

„Jak ktoś mieszka w Porębie i nie posiada własnego samochodu to dojazd rano do pracy do Myślenic, albo do Krakowa graniczy z cudem. Kiedy busy jeszcze jeździły to była loteria: albo wsiądę, albo nie, a w pracy być trzeba. Potem zaostrzono przepisy i przestały jeździć i tak uprawiamy istne kombinacje alpejskie z jazdą do pracy i powrotem do domu. Ja sama dziś nie poszłam, bo nie mam jak się tam dostać i wydzwaniam za wynajmem noclegu u kogoś z bliskich, co w sytuacji pandemii jest karkołomną sprawą, ponieważ każdy - każdego się boi.

(…) Wiele osób pracuje fizycznie i w żaden sposób nie mogą one mieć pracy zdalnej! W kierunku Poręby nie kursuje żaden bus! Rozumiem obecną sytuację, niemniej jednak część ludzi w dalszym ciągu chodzi do pracy, dla osoby nie posiadającej samochodu stanowi nie lada wyzwanie”

– na redakcja@miasto-info.pl pisze jedna z mieszkanek Poręby (gmina Myślenice).

Podczas rozmowy z naszą czytelniczką okazuje się, że pomocy szukała m.in. w lokalnych mediach, Urzędzie Miasta i Gminy Myślenice, w Starostwie Powiatowym i u radnych miejskich. Jak mówi – bez rezultatu. 

 

Obostrzenia mrożą transport

Kiedy udaliśmy się na miejsce, okazało się, że doniesienia mieszkańców o zawieszeniu kursów są prawdziwe. Na przystanku w Porębie, w miejscu rozkładu wisi komunikat od przewoźnika w którym informuje o zawieszeniu kursów na wszystkich liniach, aż do odwołania. Jak się okazuje winne są temu obostrzenia wprowadzane przez rząd

Przypomnijmy; w ramach społecznej kwarantanny od 1 kwietnia w przestrzeni publicznej panuje zasada dystansu społecznego - minimum 2 metry od drugiej osoby oraz limit miejsc dla pasażerów u przewoźników prywatnych. W efekcie przysłowiowy "busiarz" może przewieźć połowę pasażerów, co powoduje że samochodem często może podróżować maksymalnie 7-8 osób i to z kierowcą.

Z jednej strony wprowadzane przepisy służą ograniczeniu rozprzestrzeniania się wirusa, z drugiej generują problemy z którymi nie radzą sobie mieszkańcy. Pomocy szukają u samorządowców, a w rozmowie z nami przekonują, że wyjściem z sytuacji może być stworzenie kilku połączeń rano i w godzinach popołudniowych, tak aby mogli dojechać i wrócić z pracy.

- Kursy w tym okresie są nieopłacalne. Do każdego z nich musiałem dopłacać i nie mogę sobie na to pozwolić. Wciąż utrzymuję kierowców i to dla mnie wystarczające obciążenie. Czekam na poluzowanie obostrzeń, które pozwalają mi na wożenie pasażerów, a nie garstki osób. Jeśli sytuacja wróci do stanu sprzed epidemii, będziemy wyjeżdżać na trasę. Na razie jest to niemożliwe – mówi Zenon Płoskonka, jedyny przewoźnik obsługujący dotąd połączenia na linii Poręba - Myślenice.

Zapytany o rozwiązanie, które pozwoliłoby mu wrócić na drogę, powołuje się na to, jakie zastosowano w gminie Siepraw, gdzie wójt dopłaca do zastępczych połączeń, którymi mieszkańcy dojeżdżają w kierunku Krakowa i Myślenic. - Jeżeli gmina byłaby w stanie płacić od kilometra, to możemy jeździć. Na ten moment nie mogę sobie pozwolić na zwiększanie strat, nie można dokładać do interesu w nieskończoność – dodaje przewoźnik.

 

Potrzebują pomocy samorządowców

Przedstawicieli powiatu myślenickiego oraz gospodarza gminy Myślenice zapytaliśmy o to czy widza potrzebę uruchomienia - na czas pandemii - zastępczej linii na odcinku Poręba - Myślenice i w jaki sposób zamierzają pomóc mieszkańcom rozwiązać problem z jakim się zmagają. 

Zwróciliśmy uwagę samorządowcom, że prekursorem takich połączeń w powiecie myślenickim został wójt Tadeusz Pitala, który komunikuje niezmotoryzowanych mieszkańców Sieprawia z Krakowem i Myślenicami. Trasy obsługuje autobus i bus wożący pasażerów bezpłatnie. 

Wicestarosta Rafał Kudas (FZM) jako osobę kompetentną do działania w tej materii wskazuje burmistrza Jarosława Szlachetkę (PiS), a podjęcie działań w tej sprawie przez starostwo określa m.in. jako "złamanie obowiązujących przepisów". 

Wicestarosta Rafał Kudas: Zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawa o transporcie drogowym, organem kompetentnym w sprawie funkcjonowania linii komunikacyjnej Myślenice - Poręba jest Burmistrz Miasta i Gminy Myślenice (art. 18 ust. 1 pkt. 1 lit. a ustawy o transporcie drogowym (Dz. U. 2019 poz. 2140 -t.j.). W oparciu o przepisy wspomnianej ustawy; Starostwo Powiatowe nie ma możliwości podjęcia działań w tej sprawie. Inicjatywa oraz niezbędne narzędzia są w kompetencjach Burmistrza Szlachetki. Podjęcie przez Starostwo działań w tej sprawie byłoby przekroczeniem delegacji ustawowej i złamaniem obowiązujących przepisów

Co na to burmistrz? Jak dotąd (15.04 godz. 15:55) Jarosław Szlachetka nie zdecydował się odpowiedzieć na nasze pytania, ale na stronie UMiG pojawił się komunikat mówiący o mającej ruszyć z dniem 16 kwietnia zastępczej linii na trasie Myślenice-Poręba-Myślenice. (Więcej na ten temat w tekście "Po naszej interwencji burmistrz zapowiada uruchomienie zastępczej komunikacji na linii Myślenice-Poręba-Myślenice".

Problem natomiast nie jest obcy sołtysowi Poręby. Jak podkreśla; wie o zaistniałej sytuacji, a sprawa dotyczy wielu osób. Interweniował też u przewoźników, którzy brak połączeń tłumaczą ich nierentownością. - Będę rozmawiał w tej sprawie z burmistrzem Jarosławem Szlachetką – deklaruje Rafał Zelek.

Czy władze gminne powinny uruchamiać linię zastępczą do miejscowości, w których z powodu koronawirusa przestali kursować prywatni przewoźnicy?

  • Zdecydowanie tak
  • Raczej tak
  • Trudno powiedzieć
  • Raczej nie
  • Zdecydowanie nie
  • Zobacz wyniki
  • Zdecydowanie tak Zdecydowanie tak 80%
  • Raczej tak Raczej tak 7%
  • Trudno powiedzieć Trudno powiedzieć 3%
  • Raczej nie Raczej nie 3%
  • Zdecydowanie nie Zdecydowanie nie 8%
  • Głosów: 873

Z tym samym zagadnieniem do gospodarza gminy Myślenice może trafić radny Wojciech Malinowski (Bez Układów) wybrany do rady miejskiej z trzeciego okręgu, a więc reprezentującego m.in. mieszkańców Trzemeśni, Poręby, Zasani, Zawady, Lipnika, Łęk i Osieczan. Podczas wczorajszej rozmowy telefonicznej deklarował, że zajmie się tą sprawą.

 - To temat bardzo ważny zarówno dla mieszkańców jak i dla przewoźnika, dla całej gminy. To jest problem przed którym nie można się uchylać. Dla osób, które pozostały bez własnego transportu musimy znaleźć jakieś rozwiązanie – mówi radny Wojciech Malinowski.

W podobnym tonie wypowiada się Stanisław Topa (PiS), również reprezentujący w Radzie Miejskiej okręg numer 3. - Zapytam o możliwe rozwiązanie tej sprawy. Gmina ma kontakt z przewoźnikami i jeżeli wyrażą chęć na współpracę, możliwe że burmistrz podejmie z nimi rozmowy - mówi.

Czy i w jaki sposób samorządowcy rozwiążą problem mieszkańców Poręby? Będziemy śledzić ten temat na bieżąco.

 

 

Na trasie Myślenice – Kraków też nie ma lekko, ale busy jeżdżą

O zmianach zachodzących na najbardziej obleganej trasie Myślenice-Kraków-Myślenice alarmowaliście w połowie marca. Jak się okazuje wraz z rozwojem epidemii i wprowadzaniu kolejnych obostrzeń – rosła liczba przewoźników ograniczających kursy lub całkowicie je zawieszających.

Jednym z z tych którzy nadal  wożą pasażerów do Krakowa jest Grupa Myślenice i firma Kowal BUS. - Ciągle odbieram telefony od mieszkańców, żeby jeździć, że ludzie potrzebują transportu. To nie jest prosta sprawa, bo możemy zabrać tylko połowę stanu i to się przestaje opłacać. Każdy z przewoźników składa interes, bo dopada go ekonomia. Wychodzę z tego założenia, że mogę dokładać tydzień, może dwa. Zobaczymy jak długo to potrwa. Dzisiaj balansujemy na krawędzi opłacalności  – mówi Władysław Kowal. 

Przewoźnik dysponujący busem mającym 23 miejsca siedzące, dzisiaj może zabrać do niego 12 osób i to razem z kierowcą. Przedstawiciele branży przewozowej przyznają, że policja kontroluje ich często, a zdarza się, że nawet kilka razy podczas jednego kursu.

- Jeśli nawet pasażer będzie stał na przystanku, a ja będę miał komplet, nie mogę go zabrać. Czeka mnie za to kara 5 tys. zł – wyjaśniają. Obecnie na wspomnianą trasę do Krakowa firma Kowal BUS wypuszcza 10 kursów dziennie, wszystkich w tym kierunku jeździ ok. 25, a przed epidemią na tej linii odbywało się ponad 120 połączeń.

Jak oceniasz działania samorządowców w czasie kryzusu związanego z obecnością koronawirusa?

  • wzorowo
  • bardzo dobrze
  • dobrze
  • dostatecznie
  • dopuszczająco
  • niedostatecznie
  • Zobacz wyniki
  • wzorowo wzorowo 10%
  • bardzo dobrze bardzo dobrze 9%
  • dobrze dobrze 12%
  • dostatecznie dostatecznie 13%
  • dopuszczająco dopuszczająco 10%
  • niedostatecznie niedostatecznie 45%
  • Głosów: 1836

Powiązane tematy

Komentarze (23)

  • 15 kwi 2020

    Droga redakcjo nikt nie wozi też pasażerów z Sułkowic ...nie ma czym się dostać do Krakowa - jak ktoś pracuje jest bez wyjścia

    27 Odpowiedz
  • Jacek Karwatowski 15 kwi 2020

    jak to jest ze w jednych gminach się da cos załatwić i w sieprawiu jedzie autobus a w myslenicach czy sułkowicach to juz nie i radz se człowieku sam?

    28 3 Odpowiedz
  • 15 kwi 2020

    Każdy przewoźnik, który zawiesił kursowanie busa, kwalifikuje się do cofnięcia zezwolenia na przewóz zgodnie z ustawą o transporcie drogowym:
    z dnia Dz.U.2019.0.2140 t.j. - Ustawa z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym
    Art. 24. / Punkt 4. / Podpunkt 2 o następującej treści:
    "naruszenia lub zmiany warunków, na jakich zezwolenie zostało wydane oraz
    określonych w zezwoleniu".
    Nie jest usprawiedliwieniem brak opłacalności przewozu, zezwolenie zostało wydane na jakiś warunkach i niestety trzeba je wypełniać. Zobowiązuje do świadczenie usług przewozowych na takim samym poziomie jak przed rozporządzeniami w związku z Covid-19.

    Przewoźnicy trzeba przyjąć na klatę to wyzwanie, wznowić kursowanie busów ( bo żadne rozporządzenie nie zakazuje Wam świadczenia usług tylko ogranicza liczbę pasażerów do połowy busa).
    Nie zapominajcie, ponieważ pasażerowie Wam nabijali kasę do kieśni, więc teraz pomóżcie pasażerom, którzy nie mają jak się dostać do pracy i nie mogą zarabiać aby utrzymać rodzinę.

    Poza tym, podejrzewam, że w każdym kursie będzie komplet 7-8 osób więc nie dopłacacie do interesu aż tak dużo.
    I jeszcze jedno na koniec, jeżeli przewoźniku masz flotę busów, to na pewno jesteś dobrym przedsiębiorcą, a dobry przedsiębiorca ma kasę, podejmuje ryzyko i dąży do celu. Inaczej floty busów by nie było.
    Zawieszenie kursów uznaję jako oburęczne pokazanie środkowego palca pasażerom.

    24 1 Odpowiedz
  • 15 kwi 2020

    Wszystko rozumiem ale swego czasu Pan Zenon miał busy Isuzu to są te większe dlaczego ich nie uruchomi mógł by zbierać więcej osób. Zresztą obostrzenia o których mowa zostały wprowadzone 1 kwietnia, a Pan Zenon zawiesił wszystkie linie 21 marca. Wiec już wcześniej sam stwierdził ze mu się nie opłaca jeździć, a ludzi ma w dupie. Mimo faktu, że ludzie mieli wykupione bilety miesięczne na miesiąc marzec, wiec częściowo kursy miał pokryte .

    24 Odpowiedz
  • 15 kwi 2020

    To jest właśnie czas kiedy na nasze drogi powinien powrócić stary dobry PKS. Jestem przekonany, że kiedy busy pana Zenona powrócą na trasy to aby wyrównać straty- bilet znów skoczy do góry. I takim sposobem do Myślenic z pobliskiej wsi dojedziemy za więcej niż do Krakowa. Warunki w busach nadal będą mizerne, bo są busy, w których przejściu ledwo się człowiek mieści. Jest ciasno, bo busik jest mały, a w porach kiedy ludzie wracają z pracy i uczniowie ze szkół - można się w busie udusić. I to nie tylko latem. Poza tym będąc niejednokrotnie świadkiem zachowania pana Zenona jako kierowcy busa, który wiezie młodzież do szkół, szczerze odradzam dopłacania do tego interesu.

    21 2 Odpowiedz

Zobacz więcej