logo-web9
Polityka

"Złoty pociąg". Czy nadjedzie i kto powinien za niego zapłacić?

Marzenie myśleniczan o połączeniu kolejowym z Krakowem dwukrotnie przerywała wojna. Dzisiaj samorządowcy związani z ziemią myślenicką poszukują sposobów na doprowadzenie do miasta "złotego pociągu". Ale po kolei…

Podróż pociągiem z Myślenic do Krakowa to piękne marzenie. Pierwszy raz myśleniczanie mieli nadzieję na jego realizację w 1900 roku, kiedy powstały plany budowy kolei wąskotorowej z Podgórza (dzisiaj dzielnica Krakowa) przez Świątniki i Myślenice do Lubnia. Pomysł nie został wcielony w życie, ale nadzieje odżyły kilkanaście lat później, kiedy zastąpił go projekt kolei szerokotorowej mającej przebiegać przez Wieliczkę, Dobczyce, Myślenice i Mszanę. Budowę zaplanowaną na 1914 rok przerwał wybuch I wojny światowej.

Z kolei w dwudziestoleciu międzywojennym podjęto kolejną próbę, a realizacja marzeń o pociągu przejeżdżającym przez Myślenice w drodze z Krakowa do Zakopanego miała rozpocząć się w 1940 roku. Miała, jednak rok 1939 i drugi globalny konflikt zbrojny sprawił, że plany wylądowały w szufladzie. Marzenie, uśpione na dziesięciolecia, przewracane na drugi bok w czasach PRL-u, ostatecznie odeszło w zapomnienie, a mieszkańców woziły autobusy PKS, które z biegiem lat zastąpiły busy.

Po latach hibernacji wizja torów łączących gród Kraka ze stolicą powiatu odżyła, lansowana przez Jarosława Szlachetkę. Były poseł Prawa i Sprawiedliwości, a dzisiejszy burmistrz Myślenic wspomniane połączenie nazywa „złotym pociągiem”, co u niektórych może budzić skojarzenia z legendarnym (i mocno promowanym przez media), rzekomo zakopanym gdzieś pod Wałbrzychem pociągiem III Rzeszy, który miał być wypełniony złotem i kosztownościami zrabowanymi przez Niemców podczas wojny. Choć samo jego istnienie nigdy nie zostało potwierdzone, legenda stała się inspiracją dla licznych poszukiwań. Dzisiaj samorządowcy związani z „ziemią myślenicką” poszukują sposobów na doprowadzenie do realizacji tego marzenia. Ale po kolei…

Przystanek pierwszy – wniosek

To był maj. Pod estakadą w Myślenicach minister infrastruktury Andrzej Adamczyk (PiS) poinformował o rozpoczęciu przez PKP Polskie Linie  Kolejowe SA naboru wniosków do Programu Uzupełniania Lokalnej i Regionalnej Infrastruktury Kolejowej Kolej Plus.

Jego głównym celem jest połączenie miejscowości liczących powyżej 10 tys. mieszkańców z miastami wojewódzkimi i rozbudowa istniejącej infrastruktury kolejowej. Rządowe działanie ma eliminować wykluczenie komunikacyjne poprzez zapewnienie lepszego dostępu do kolei oraz poprawę warunków życia mieszkańców i wzrost atrakcyjności wielu regionów Polski. 

To właśnie w tym programie samorządowcy i zwolennicy budowy kolei widzą szansę dla miasta. – Myślenice są przykładem, który świadczy o tym, że jest wielka potrzeba, aby likwidować wykluczenie komunikacyjne i umożliwiać mieszkańcom dostęp do transportu kolejowego – podczas konferencji prasowej mówił minister Adamczyk.

– Chcemy z gminami i samorządem województwa małopolskiego skorzystać z programu i wnioskować na dokumentację projektową budowy połączenia kolejowego Kraków – Myślenice. Jesteśmy już po opracowaniu koncepcji z elementami wykonalności projektu. My to przedsięwzięcie nazywamy „złotym pociągiem do Myślenic”, bo tak odbieramy budowę tego połączenia, jako projekt cywilizacyjny wprowadzający mieszkańców w XXI w. – wtórował mu burmistrz Szlachetka.

Weź udział w sondażu!

Wizja budowy linii kolejowej łączącej Kraków z Myślenicami trafiła pod ocenę ekspertów z rządowego programu we wrześniu. W ramach tego działania rząd zamierza przeznaczyć na realizację inwestycji w całym kraju 6 mld zł (przy 15% wkładu samorządów), jednak złożone wnioski już na etapie wstępnej oceny czterokrotnie przewyższają tę kwotę. Dla marzenia myśleniczan oznacza to sporą konkurencję, szczególnie z uwagi na to, że budowa linii kolejowej z Krakowa szacowana jest na 1,1 mld zł, co stanowi jedną szóstą rządowych środków.

Co więcej, do programu przystąpiły wszystkie województwa, wysyłając po kilka wniosków, a na ocenę łącznie czeka ich setka, w tym pięć z Małopolski. – Spośród wniosków z województwa małopolskiego i kraju projekt „złotego pociągu” jest jednym z większych. Liczę na to, że nasze połączenie kolejowe znajdzie się na liście inwestycji, które będą mogły być realizowane w przedziale czasowym do 2028 roku – podczas wrześniowej konferencji prasowej tłumaczył burmistrz Myślenic.

Przystanek drugi – koszty

Zanim projekt „złotego pociągu” został zgłoszony do programu Kolej Plus, burmistrz Myślenic zorganizował spotkanie z wójtami i burmistrzami oraz reprezentantami starostwa. Podczas posiedzenia przy jednym stole apelował do samorządowców, aby poparli inicjatywę budowy nowego połączenia kolejowego i zadeklarowali swoje wsparcie finansowe. Jeśli bowiem projekt budowy pociągu do Myślenic pozytywnie przejdzie ocenę, samorządy będą musiały pokryć 15% jego wartości, co wynosi w zależności od różnych kalkulacji od 160 do 220 mln zł.

Skąd wziąć na to pieniądze? W trakcie spotkania z mediami burmistrz przekonywał, że „główne źródło wkładu finansowego w realizację tego przedsięwzięcia to województwo małopolskie i miasto oraz gmina Kraków. Reszta symbolicznego wkładu finansowego została zadeklarowana poniekąd przez większość samorządowców powiatu myślenickiego i gmin, które były zaangażowane w wykonanie dokumentu studialnego – mówię tu o gminie Siepraw i Świątniki Górne, a koszty dla samorządów powiatu myślenickiego stanowią 1% całego przedsięwzięcia” – wyliczał.

W jednym z komunikatów zamieszczonych na stronie UMiG w Myślenicach czytamy, że: „marszałek województwa małopolskiego zadeklarował na ten cel kwotę ok. 160 mln zł, a władze miasta Krakowa 60 mln zł. Swój udział deklarują także władze Świątnik Górnych, Mogilan oraz powiat krakowski”. Wtedy szacowana rozpiętość projektu wahała się między 1,1 a 1,9 mld zł. W przedstawionym przez Jarosława Szlachetkę modelu finansowym, w ciągu kolejnych 8 lat poszczególne samorządy miałyby przeznaczyć na ten cel następujące kwoty: gmina Pcim, Tokarnia, Lubień, Wiśniowa, Dobczyce, Sułkowice – po 2 mln zł, Siepraw – 4 mln zł. Myślenice oraz powiat myślenicki po 8 mln zł.

Skąd wziąć na to pieniądze i czy dla mieszkańców wszystkich miejscowości z terenu powiatu myślenickiego kolej jest tak samo ważna jak dla Myślenic? Zapytaliśmy o to gospodarzy poszczególnych gmin.

Przystanek trzeci – stonowany entuzjazm

O ile ideę budowy połączenia kolejowego wszyscy samorządowcy oceniają pozytywnie, to do tematu dokładania pieniędzy z budżetów wójtowie, burmistrzowie i starosta podchodzą z dystansem. Większość z nich tłumaczy, że tak duża inwestycja musi zostać przedyskutowana w gronie radnych. Ostatecznie to oni podejmują decyzje o tym, w jaki sposób wydawać publiczne pieniądze.

Wacław Żarski zapowiada, że gmina Raciechowice „nie może zadeklarować zaangażowania środków finansowych”. Zwraca uwagę, że położenie gminy eliminuje potrzebę korzystania przez mieszkańców z infrastruktury komunikacyjnej między Myślenicami a Krakowem oraz podkreśla, że przez gminę Raciechowice przebiegać będzie linia kolejowa łącząca ją z Krakowem, co zaspokaja potrzeby mieszkańców. – Z uwagi na powyższe, kwestia dofinansowania inwestycji nie będzie omawiania na sesji rady gminy – mówi.

Weź udział w sondażu!

Bogumił Pawlak w rozmowie z nami reakcję radnych na temat partycypacji w kosztach budowy linii kolejowej nazwał „stonowanym entuzjazmem” wyjaśniając, że gminy zwyczajnie nie stać na taki wydatek. Mimo to uważa, że „dążenie do rozwoju kolei i ograniczenie liczby samochodów na wjeździe do stolicy Małopolski, to słuszny kierunek”.

Po rozmowach z radnymi na temat partycypacji w kosztach jest również burmistrz Sułkowic Artur Grabczyk, który wyjaśnia, że udział w finansowaniu „powinien być proporcjonalny do korzyści dla mieszkańców”. Rozchodzi się głównie o przebieg planowanej trasy, a ten obejmuje jak dotąd trzy warianty.

– Odległość wybranego wariantu poprowadzenia linii kolejowej będzie decydować o tym, czy mieszkańcy gminy z niej skorzystają – podkreśla gospodarz Sułkowic. Natomiast w piśmie przesłanym do burmistrza Myślenic powołuje się na trudną sytuację finansową gminy informując, że wniesienie ewentualnego wkładu będzie możliwe najwcześniej po 2022 roku. Pisze w nim, że wstępna kwota jaka będzie rozstrzygana przez radę to 1,2 mln zł, a nie proponowane przez gospodarza Myślenic 2 mln zł.

Przez 8 lat poszczególne samorządy na budowę linii kolejowej miałyby przeznaczyć następujące kwoty: gmina Pcim, Tokarnia, Lubień, Wiśniowa, Dobczyce, Sułkowice po 2 mln zł., Siepraw - 4 mln zł. Myślenice oraz powiat myślenicki po 8 mln zł.

– O tym, że poważnie traktujemy pomysł, świadczy nasze dotychczasowe zaangażowanie w projekt poprzez udział w pracach oraz dofinansowanie koncepcji budowy linii kolejowej w wysokości 50 tys. zł. Oczywiście zakładam, że jeżeli linia będzie przebiegać w taki sposób, że mieszkańcy gminy Siepraw na tym skorzystają, to jak najbardziej nasz wkład w inwestycję jest możliwy – wyjaśnia wójt Tadeusz Pitala.

Pozostali włodarze gmin do tematu podchodzą z dystansem, a wójt gminy Tokarnia Marek Kluska zapewnia, że rada rozważy propozycję partycypacji w kosztach w przyszłym roku. Większość gospodarzy podkreśla jednak, że ostateczną decyzję o ewentualnym finansowaniu tej inwestycji… podejmą radni.

Natomiast starosta Józef Tomal „z radością przyjmuje kolejne kroki mające na celu realizację budowy linii kolejowej Kraków-Myślenice-Kraków”, ale zwraca uwagę, że ze względu na modernizację oddziałów: wewnętrznego i neurologii w myślenickim szpitalu „powiat nie dysponuje obecnie wolnymi środkami i możliwościami udziału finansowego w zaplanowanej przez marszałka inwestycji”. Mimo to deklaruje chęć pomocy w budowie ewentualnych parkingów – ostrzegając tym samym o możliwości wzrostu liczby samochodów pozostawianych na terenie powiatu przez pasażerów planowanego pociągu. – Podróżujący do Krakowa będą zostawiać swoje samochody m.in. w Myślenicach. To z kolei może się przełożyć na utrudnienia w samym mieście. Już dzisiaj należy brać pod uwagę i planować chociażby rozlokowanie parkingów typu park&ride – mówi Józef Tomal.

Pełne opinie gospodarzy gmin i powiatu myślenickiego publikujemy na w artykule „Czy samorządy powinny dokładać się do „złotego pociągu”? Burmistrz Myślenic zorganizował spotkanie w tej sprawie”.

– Starosta wyraził wolę partycypowania w budowie parkingów, co doceniamy, ale najpierw trzeba wybudować linię kolejową. Wzdłuż torów naturalnie trzeba będzie wykonać infrastrukturę parkingową i przystankową, ale to następny krok po budowie połączenia kolejowego – propozycję starosty komentuje Jarosław Szlachetka.

Jednocześnie gospodarz gminy Myślenice przyznaje, że łatwo nie zrezygnuje z tej inwestycji. Jeśli projekt „złotego pociągu” dla Myślenic nie otrzyma dofinansowania z programu Kolej Plus, będzie zabiegał o fundusze z innych środków. – W takim przypadku będziemy czynić starania, aby budowa połączenia kolejowego Kraków-Myślenice została wpisana przez premiera i ministra infrastruktury do Krajowego Programu Kolejowego lub będziemy się starać o środki chociażby z nowej perspektywy z funduszy europejskich – zapowiadał podczas spotkania z mediami.

Weź udział w sondażu!

Tymczasem, w jednym z naszych sondaży wskazujecie, że priorytetem samorządowców w polityce transportowej w pierwszej kolejności powinno być tworzenie połączeń autobusowych na trasie Kraków Myślenice (63% ankietowanych), następnie prace nad budową kolei (22%) i połączeniami między gminami na terenie powiatu (12%). Za utrzymaniem obecnego stanu komunikacji optuje 3% głosujących.

Artykuł premierę miał w papierowym wydaniu magazynu MiastoInfo:

Zobacz więcej
Czytaj komentarze!