Koronawirus

Rok z wirusem. Jaki był?

Rok z wirusem. Jaki był?

Minęło 12 miesięcy odkąd w Polsce zdiagnozowano pierwszy przypadek Covid-19. Dzisiaj mało kto pamięta, co działo się na samym początku pandemii.

 

Koronawirus przyniósł strach w objęciach którego szturmem rzuciliśmy się do sklepów, wykupując zapasy makaronu, ryżu, wody i papieru toaletowego. Maseczki były czymś nowym i trudno dostępnym, ich ceny wystrzeliły, a drugim z najbardziej pożądanych produktów stał się płyn do dezynfekcji rąk. Z półek znikały też konserwy, świeczki, lekarstwa, baterie, a na stacjach benzynowych tankowaliśmy do pełna baki samochodów i kanistry. Tak na wszelki wypadek. Bo nikt nie wiedział co będzie.

Potwierdzone przypadki Covid-19 w powiecie myślenickim:

 Trzeba myć ręce i unikać tych co kaszlą. Kichać w łokieć i zostać w domu. Było napięcie i niepewność. Czasem strach. Potem lockdown, zdalna praca, nauka online i siedzenie w domach. Zaostrzenie zasad. Kwarantanna. Zamknięte parki, bulwary, lasy. Ograniczenia w sklepach, kościele i autobusach. Mandaty. Komunikaty w mediach, urzędach, na ulicach z głośników straży miejskiej i policji. Łączone patrole. Policjanci, strażnicy, żołnierze ochotnicy. Liczby, dane, statystyki i jeszcze więcej liczb. Dobowe zgony, tygodniowe, miesięczne. Otwieranie lasów. Zamykanie lasów. Służba zdrowia w opałach. Wracamy do normalności. Odmrażanie kraju. Wybieramy prezydenta. Potem jesień i druga fala. Zamykamy. Częściowy lockdown. Statystyki, liczby, pełne szpitale.

Mówi się, że ludzie tracą pracę, że firmom spadają dochody, ale to jak z chorymi – dopóki nie ma ich wśród twoich znajomych, problem zdaje się nie istnieć. Hotelarze, turystyka, gastronomia, artyści zgłaszają problemy. Tak jak na początku nie wszyscy chcieliśmy dojrzeć wirusa, to z biegiem czasu, każdy z nas na własnej skórze mógł się przekonać jak reaguje w sytuacji kryzysowej i czy potrafi dostosować się do nowych okoliczności. Krzywa zachorowań rośnie. Utrata węchu i smaku. Trzeba żyć, pracować, uczyć się, zarabiać, opłacać rachunki. Jeśli piszemy o nowych chorych, obostrzeniach lub statystykach – zalewacie nas komentarzami, „że to wszystko ściema”. Są szczepionki, jest plan, jest kolejka.

Jest nowy rok. Witamy go w małym gronie, bo obostrzenia. Liczby spadają. Z końcem stycznia luzowanie obostrzeń i likwidacja godzin dla seniorów. W lutym otwarte muzea i kina, później stoki narciarskie, w walentynki hotele. Dzień później obwieszczenie; nadciąga trzecia fala. Wirus jeszcze uderzy. Zmutował, do kraju dotarły nowe odmiany. Mutacja brytyjska, południowoafrykańska, kalifornijska. Twarze zasłaniami maseczkami, a nie szalikami, czy przyłbicami jak wcześniej. Restauratorzy, właściciele klubów i siłowni nadal w zamrażalce.

Dobowy przyrost potwierdzonych przypadków Covid-19 w powiecie myślenickim:

Eksperci są podzieleni; jedni mówią, że trzecia fala będzie ostatnią, inni że nie widać powodów, aby wirus miał zniknąć. W dniu oddania tego wydania magazynu do druku, w Polsce notowano średnio o połowę więcej zakażeń niż na początku lutego. Liczba nowo zarażonych każdego dnia przekraczała 10 tys. Rząd przedłużał obostrzenia w woj. warmińsko-mazurskim i wprowadzał kolejne w pomorskim. Minister zdrowia podkreślał, że to okres wzrostowy trzeciej fali i przewiduje się, że na przełomie marca i kwietnia powinna osiągnąć swoje apogeum. „A potem procesy pandemiczne powinny słabnąć”– wyjaśniał. Co będzie? Czas pokaże…

Artykuł premierę miał w papierowym wydaniu magazynu MiastoInfo:

Powiązane tematy

Komentarze