Czy program Czyste Powietrze musi być rewolucją?
- 4 marca 2025

- Codziennie oddychamy otaczającym nas powietrzem i każde rozwiązanie przyczyniające się do zmniejszenia tego zadymienia jest dobrym rozwiązaniem. Jeśli nasza okolica jest zadymiona przez złe paleniska w domowych kotłach, to stwierdzamy, że mamy złe powietrze. Co trzeba zrobić, aby to powietrze było lepsze?
Należy wdrożyć działania zmniejszające zadymienie i zachęcające do zmiany rodzaju paliwa. Aby to osiągnąć wcale nie trzeba wprowadzać rządowych programów przymuszających do „wymiany kopciuchów” na urządzenia o najwyższych wymaganiach. Wystarczą działania, za pomocą których, znacząco zmniejszymy zadymienie
- dr inż. Bronisław Burkiewicz prezentuje swoje spostrzeżenia i propozycje rozwiązań, aby mieszkańcy mogli oddychać lepszym powietrzem.
Znakomita większość artykułów dostępnych w ostatnim czasie w Internecie lub prasie lokalnej traktuje o „walce z kopciuchami”. Są one podmiotem naszej troski w walce o czyste powietrze. Bezdyskusyjnym jest fakt, że w naszej szerokości geograficznej nie da się żyć bez ogrzewania. Ogrzewać musimy nie tylko pomieszczenia, ale również wodę użytkową.
Trzeba mieć świadomość tego faktu po to, aby zrozumieć tych wszystkich ludzi, którzy do ogrzania swojego lokalu mieszkalnego gotowi są spalać wszystko, co tylko się da zamienić na ciepło. Zanim nazwiemy ich trucicielami, powinniśmy poznać całą złożoność zagadnienia. Nikt dla czystej przyjemności nie pali śmieciami we własnym domu, ani nikt świadomie nie będzie chciał wydawać na ogrzewanie więcej, niż to jest konieczne. To są kluczowe argumenty. Musimy tak postępować, aby każde nasze działanie sprzyjało niepotrzebnemu zanieczyszczaniu powietrza.
Byle było ciepło i tanio
Przez ostatnie dziesięciolecia każdy dom mógł sobie instalować dowolne ogrzewanie. Każdy komin, zwłaszcza na wsi, mógł emitować spaliny w postaci gęstego dymu nie napotykając na jakikolwiek opór ze strony sąsiadów czy też miejscowych władz. Przez lata ludność zaopatrywała się w węgiel na różne sposoby, także nielegalne. O takim paliwie jak węgiel rozmawiało się tylko w kategoriach jego dostępności i ceny. Paliło się miałem, mułem węglowym, węglem przemysłowym a nawet koksem. Byle było ciepło i tanio.
Powszechne akceptowanie dowolnych urządzeń grzewczych, przy jednoczesnym braku jakiegokolwiek nadzoru odnośnie do wymagań jakościowych spalanych paliw, doprowadziło nas do dzisiejszej dramatycznej sytuacji. Mamy najgorszą jakość powietrza w Europie. Państwo tolerowało taki stan rzeczy, a to oznaczało w powszechnym rozumieniu, że jest to stan normalny, powszechnie akceptowalny. W taki sposób kształtowała się świadomość i wrażliwość społeczna na czyste powietrze.
Dzisiaj doszliśmy do ściany
Jesteśmy o wiele bogatsi materialnie, chcemy dłużej żyć, ale oddychamy powietrzem bardzo zanieczyszczonym. Czy ten stan da się szybko zmienić? Państwo, w nadziei szybkiej zmiany, wprowadziło w życie program Czyste Powietrze. Mamy wykonać w krótkim czasie dziejowy skok: od „kopciucha” do pieca spełniającego najwyższe wymagania Ekoprojektu. Wymagania dodatkowo zaostrzone dla Małopolski.
W każdym postępowaniu, zmierzającym do zmiany na lepsze, trzeba podjąć decyzję, czy powinno się działać ewolucyjnie, czy rewolucyjnie. To jest bardzo ważna decyzja, bo brzemienna w skutki nie tylko finansowe. Obecny program Czyste Powietrze przyjął formę rewolucji.
Czy to jest właściwe postępowanie i czy jest to droga do czystego powietrza? Teoretycznie tak. W praktyce trudna do zrealizowania i bardzo kontrowersyjna w swojej metodzie. Z założenia nie uwzględnia wieloletnich zaniedbań w świadomości obywatela oraz jego nawyków kulturowych. Uznano, że ogromny stan zacofania da się zmienić metodami administracyjnymi.
Spróbujmy się zastanowić nad istotną różnicą w określeniu: „lepsze powietrze” a „czyste powietrze”. Wydawać się może, że to tylko gra słów. Jednak patrząc na te określenia z punktu widzenia wiedzy dotyczącej rozwiązywania problemów, określenie ma znaczenie kluczowe. Dlaczego?
Czyste powietrze oznacza wartość pyłu zawieszonego PM 2,5, która nie może przekraczać 25 µg/m³, a dla PM 10 50 µg/m³. Jeśli zatem mówimy o czystym powietrzu, to należy rozmieć, że zawiera tego pyłu nie więcej niż wartości powyżej podane. Konsekwencją takiego podejścia jest konieczność dokonywania pomiaru a to sprawia, że trzeba określić miejsce pomiaru, czas trwania pomiaru, jakimi urządzeniami mierzyć itd.
Nawet jeśli już zdoła się dokonać tego pomiaru, to i tak, określenie, co jest powodem zbadanego stanu powietrza, jest bardzo trudne. A dlaczego? A dlatego, że źródeł zanieczyszczenia jest wiele np.: przemysł wydobywczy, przemysł energetyczny, motoryzacja, duże kotłownie węglowe itd. Skoro trudno jest bezpośrednio ocenić, co wpływa na czyste powietrze, to przyjmuje się metodę dedukcji. Skupiamy się na wymaganiach jakościowych urządzeń grzewczych, mając nadzieję, że w ten sposób powietrze będzie czystsze. Tu dochodzimy do sedna.
Czyste czy lepsze?
W tej grze słów leży istota problemu. O lepszym powietrzu możemy mówić w tedy, jeśli pomiary wskażą, że np. wskaźnik PM 2,5 ma niższą wartość dzisiaj niż miał wczoraj. Zatem każde działanie, które przyczynia się do takiej zmiany, powinno być akceptowane. Jeśli tak, to zgadzamy się na to, że można stosować urządzenia grzewcze, które poprawiają rzeczywisty stan.
Tym samym znikają wymyślone i obowiązujące bariery jakości, które znacząco komplikują rozwiązanie problemu, a nie wiadomo w jaki sposób przyczyniają się do Czystego powietrza. Jeśli nasza okolica jest zadymiona przez złe paleniska w domowych kotłach, to stwierdzamy, że mamy złe powietrze.
Co trzeba zrobić, aby to powietrze było lepsze?
Należy wdrożyć działania zmniejszające zadymienie i zachęcające do zmiany rodzaju paliwa. Aby to osiągnąć wcale nie trzeba wprowadzać rządowych programów przymuszających do „wymiany kopciuchów” na urządzenia o najwyższych wymaganiach. Wystarczą działania, za pomocą których, znacząco zmniejszymy zadymienie.
Można to zrobić przez wymianę „złych” palenisk na „dobre”, ale można to zrobić również przez „ulepszenie” złych palenisk. Można to zrobić również poprzez zachętę do spalania lepszych jakościowo paliw stałych. Zatem nie rewolucja, a ewolucja. Według mnie, nie ma innej drogi. Jesteśmy krajem zbyt biednym i zbyt staromodnym, jeśli chodzi o myślenie ekologiczne.
Mamy zbyt bogatą historię w braku poszanowania otoczenia. Czy mam rację? Odpowiedzią jest obecny słaby postęp w realizacji programu Czyste Powietrze. Przekonać się o tym może każdy, kto zapozna się z urzędowym raportem Najwyższej Izby Kontroli.
Czy taki sposób patrzenia na problem „lepszego powietrza” jest dobrym pomysłem czy tylko „wymysłem”?
Popatrzmy na problem motoryzacji. Miliony samochodów, w różnym stanie technicznym, poruszające się po naszych drogach są gigantycznym źródłem zanieczyszczenia powietrza, a nie ma programu przymusowej wymiany „złych” na „dobre”. Nie ma również dofinansowań do takiej wymiany.
Dlaczego? Ponieważ jest przymus obowiązkowych badań technicznych. Każdy użytkownik samochodu musi takie badania wykonać przynajmniej raz w roku. Te badania są podstawą do określenia, co jest dobre, a co złe. W przypadku negatywnej oceny takich badań, użytkownik decyduje o tym, czy samochód naprawiać (ulepszać), czy też go złomować i kupić taki, który te badania przejdzie pozytywnie. Ta fundamentalna zasada kwalifikowania, co jest dopuszczalne do użytkowania, nie dotyczy tylko motoryzacji. Jest powszechną zasadą dotyczącą wszystkich urządzeń mających związek z naszym bezpieczeństwem i zdrowiem.
Wprowadzenie tej zasady powinno być nadrzędnym celem w działaniach administracji państwowej i to od dawna. A dlaczego nie jest? Trudne pytanie. Nie znam na nie odpowiedzi, ale uciec od tego problemu się nie da.
Póki co, w kraju nie mamy takiego prawa (poza szczególnymi przypadkami), które zobowiązywałoby użytkownika urządzenia grzewczego wytwarzającego spaliny, do corocznego serwisu i uzyskania dokumentu dopuszczającego do używania. Z braku tak zdefiniowanego zagadnienia, administracja państwowa szuka innych sposobów i podejmuje różne formy „wymuszenia” na użytkownikach dokonywania takich zmian, które uważa, że prowadzą do celu szybko i skutecznie. Czy te działania są skuteczne i efektywne, to już zupełnie inny problem. Jak dotychczas, efektywność tych działań jest bardzo niska, a wydaje się na te działania setki milionów złotych.
Nie jesteśmy bogatym krajem i efektywność wydawania pieniędzy publicznych powinna być zasadą bezwzględnie obowiązującą. Rozliczanie nie może być dokonywane na podstawie wymyślonych urzędniczo procedur wydawania pieniędzy. Rozliczanie musi odbywać się na podstawie uzyskanego i mierzalnego efektu. Ale jak może być mierzony ten efekt?
Z definicji wynika, że efektem ulepszenia może być albo zmniejszenie zużycia paliwa, albo wzrost czystości spalin. Wszystko to prowadzi do lepszego powietrza. Wszystkie inne działania są pochodnymi tych dwóch np. termomodernizacja prowadzi do oszczędności paliwa, ale ulepszenie paleniska prowadzi do zmniejszonego zapotrzebowania na paliwo z równoczesną poprawą jakości spalania. Dochodzimy do sedna programu, czyli programu „lepsze powietrze”.
Każde działanie powinno mieć określoną logikę postępowania, która wynika z dobrze zdefiniowanego zadania. Zadaniem jest „lepsze powietrze”, a co jest wrogiem dobrego powietrza?
Wrogiem nr 1 jest „dym z kominów”
Wrogiem nr 2 jest jakość węgla spalanego w urządzeniach grzewczych
Wrogiem nr 3 jest bardzo niski poziom termicznej ochrony budynków
Rozsądek i racja ekonomiczna podpowiadają, co należy robić. Działać sekwencyjnie, czyli koncentrować siły i środki na eliminowaniu „wrogów” według ich hierarchii. Moim zdaniem wszystkie programy powinny być realizowane etapami na trzech płaszczyznach, tak jak przedstawia to schemat.
W pierwszej kolejności należy zmniejszyć zadymienie
To jest najtańszy sposób na lepsze powietrze. Nie potrzeba tu dziesiątków tysięcy złotych. Wystarczy zauważyć problem. Zmniejszenie zadymienia nie musi być jednoznaczne z likwidacją „kopciuchów”. Jest w użyciu wiele palenisk użytkowanych bez elementarnej wiedzy o procesie spalania. Użytkowane są od wielu lat, najczęściej przez ludzi starszych mieszkających w starych domach. Te osoby nigdy nie zwracały uwagi na to, co wydostaje się z komina i trudno oczekiwać dzisiaj jakiś znaczącej poprawy. To jest przyzwyczajenie z lat minionych, w których problem dobrego powietrza był pojęciem abstrakcyjnym.
Urzędowy program Czyste Powietrze rozwiązuje to „chirurgicznie”. Wprowadza zarządzenia, terminy wykonania i oczywiście kary. Czy można to pominąć? Oczywiście, że nie. To co robić?
Tu jest szerokie pole do działania. Finansowanie niewielkimi kwotami prac usprawniających takie paleniska oraz edukacja, jak palić, to jest działanie z natychmiastowym efektem. Najczęściej takie paleniska mają zbyt małą komorę spalania, mało sprawny dopływ powietrza, czasem zbyt niski komin itd. Wykonanie niejednokrotnie kilku prostych czynności przez zduna pozwala na radykalną poprawę sytuacji. Nie trzeba wydawać dziesiątków tysięcy złotych, a co ważniejsze, odpada ta cała biurokratyczna procedura wymyślona na potrzeby programu Czyste Powietrze. Wystarczy sfinansować taką usługę. To nie kosztuje dużo, a trzeba wiedzieć, że dotyczy to przede wszystkim najuboższych obywateli.
Przykład działania, bardzo proszę
Piec kaflowy na węgiel. Zainstalowany wiele lat temu. Takich ogrzewań są jeszcze tysiące. Zgodnie z obecnym programem obudowanym bardzo restrykcyjnymi wymaganiami, warunkiem uzyskania dofinansowania jest jego zburzenie z równoczesnym zamurowaniem wlotu do komina. W zamian proponuje się np. pompę ciepła za 20 tys. zł plus koszty instalacji. A można przecież inaczej, za znacznie mniejsze pieniądze i bez rujnowania domu. Wystarczy wymienić na nowy piec kaflowy na pelet. Rozwiązanie znacząco lepsze od poprzedniego i na inne paliwo. Innym rozwiązaniem może być program dopłaty do najwyższej jakości węgla, to też jest rozwiązanie sprzyjające uzyskaniu lepszego powietrza.
Innym rozwiązaniem o podobnym charakterze jest wymiana starych pieców kuchennych na nowoczesne termokuchnie. Zmienia się jakość urządzenia, ale pozostaje to, co jest tradycją w takich domach, żywy ogień, promieniujące ciepło i zapach gotowanych potraw. Czy to można skasować administracyjnym zarządzeniem? Można, ale po co? Nie znam żadnych racjonalnych przesłanek, które uzasadniają zastosowanie tak kategorycznych zakazów i nakazów i to jeszcze pod groźbą kary.
Życie jest bardziej złożone niż przepisy
Dawno minęły terminy dotyczące zakazu używania wielu starych pieców, a używane są nadal, bo muszą. Zimno jest bezwzględne.
Na dzisiaj, w programie Czyste Powietrze, mamy ustawione wymagania na najwyższym poziomie. Efektem tego jest bardzo słaba realizacja programu. To w konsekwencji powoduje wydłużanie w czasie użytkowanie bardzo złych pieców. Kary nic tu nie zmienią, bo nikt nie będzie chciał żyć w zimnym mieszkaniu tylko dla tego, aby administracyjnie wymyślony program Czyste Powietrze był spełniony.
Obecnie realizowane programy mają zdefiniowanych szereg kryteriów, które kwalifikują do uzyskania pomocy finansowej. Samo to eliminuje już wielu użytkowników z pomocy finansowej. Ponad to, jednocześnie realizuje się programy na wszystkich 3 powyżej wymienionych płaszczyznach, skutkiem czego zmniejszamy możliwości finansowania przedsięwzięć na każdej z nich.
Czy pieniądze wydane na termomodernizację budynku ogrzewanego starym kotłem gazowym są równie racjonalnie wydane, co pieniądze na modernizację starego kotła węglowego?
Raczej nie, choć obydwa działania prowadzą do tego samego celu, to jednak w pierwszej kolejności należy rozwiązywać problem o większym znaczeniu.
Działania na płaszczyźnie zmniejszania zadymienia nie muszą być kosztowne, ale pod warunkiem prowadzenia ich w sposób szeroki, obejmujący działania, które są znamienne dla procesu ogrzewania. Najczęstszą bowiem przyczyną dymienia nie jest zły piec, ale zła metoda palenia lub niewłaściwe paliwo. Przyczyną dymienia jest również stan techniczny układu grzewczego, rozumianego jako zestaw elementów: palenisko, przewody dymowe, komin, dolot powietrza do paleniska. Ktoś może w tym miejscu powiedzieć, że jest to wydawanie pieniędzy na „ulepszanie zła”. A czym jest naprawianie starych samochodów, aby przeszły testy na stacji diagnostycznej?
Od zaraz możemy dużo zmienić propagując nowoczesne urządzenia do spalania drewna (biomasy) w różnej postaci. Wymaga to jednak szerokiej edukacji i rozsądnego wprowadzania tych urządzeń do praktyki. Poza wszystkimi argumentami na korzyść pomp ciepła i fotowoltaiki, trzeba wiedzieć, że biomasa jest najtańszym magazynem energii i o najwyższym stopniu gwarantowanej dostawy. Moim zdaniem, pierwszym krokiem wcale nie musi być bezwzględna likwidacja kopciuchów i to jeszcze wymuszona groźbą kary. Polska zadymiona i zasypana popiołem ze spalanego węgla nie ma już czasu na naukowe dywagacje. Codziennie oddychamy otaczającym nas powietrzem i każde rozwiązanie przyczyniające się do zmniejszenia tego zadymienia jest dobrym rozwiązaniem.
AGRO-PARTNER BURKIEWICZ sp. z o.o.
32-444 Głogoczów 111