Zdrowie

Skóra, stawy i codzienność. Po co w ogóle mówi się o kolagenie?

Skóra, stawy i codzienność. Po co w ogóle mówi się o kolagenie?

Z wiekiem ciało coraz częściej „komentuje” to, jak żyjemy. Skóra szybciej reaguje na brak snu czy stres, a stawy potrafią przypomnieć o sobie po dłuższym siedzeniu, noszeniu zakupów albo powrocie na trening po przerwie.

Do tego dochodzi tryb życia: dużo czasu w pracy, mało ruchu w tygodniu, nadrabianie aktywności w kilka dni. Nic dziwnego, że kolagen pojawia się w rozmowach jako jedno z narzędzi dbania o wygląd i sprawność, obok diety i ruchu.​

Kolagen – białko od „utrzymywania formy”

W odróżnieniu od białek kojarzonych z masą mięśniową, kolagen nie służy głównie do powiększania mięśni, ale do utrzymania ich struktury. Tworzy włóknistą sieć w skórze, chrząstkach stawowych, więzadłach, ścięgnach i kościach. Dzięki niemu skóra jest sprężysta, chrząstka amortyzuje ruch, a ścięgna przenoszą siłę z mięśni na kości. Problem w tym, że organizm z czasem produkuje go mniej, a to, co jest, podlega uszkodzeniom związanym z promieniowaniem UV, stresem czy przeciążeniami.​

Suplementy zawierają zwykle tzw. hydrolizat kolagenu – białko pocięte na krótkie fragmenty (peptydy), które rozpuszczają się w wodzie i są wchłaniane w jelicie. Badania pokazują, że po przyjęciu kilku gramów takiego preparatu we krwi pojawiają się charakterystyczne peptydy (np. Pro‑Hyp), a ich obecność wiąże się z pobudzeniem komórek skóry i chrząstki do większej produkcji własnego kolagenu.​

Ryby kontra bydło – na ile to naprawdę coś zmienia?

W suplementach wykorzystuje się przede wszystkim dwa surowce: odpadowe części ryb (skóry, łuski, ości) oraz elementy tkanki łącznej bydła (skóra, kości, chrząstki). Niezależnie od źródła, po odpowiedniej obróbce oba preparaty dostarczają tych samych typów kolagenu, które występują w ludzkich tkankach podporowych.

Zebrane w raporcie „Kolagen morski vs. wołowy – różne źródła, ten sam mechanizm regeneracji” analizy badań klinicznych pokazują, że istotne jest regularne dostarczanie kilku gramów dobrze zhydrolizowanego kolagenu dziennie przez co najmniej kilka tygodni. Wówczas obserwuje się poprawę parametrów skóry oraz łagodzenie części dolegliwości stawowych. Wnioski z tych prac są spójne: na rezultaty większy wpływ ma dawka, czas stosowania i jakość produktu niż sam fakt, czy baza pochodzi z ryb, czy z bydła.

Jak sensownie wpleść kolagen w codzienność?

Kolagen nie zastąpi snu, ruchu ani leczenia, jeśli problemy ze stawami są zaawansowane. Mogą natomiast pełnić rolę „cichego zaplecza”: dostarczać specyficznych peptydów i aminokwasów, których w nowoczesnej diecie (bez skórek, chrząstek, długich wywarów) zwykle jest mniej.​

Jeśli ktoś chce włączyć kolagen do rutyny, praktyczny wniosek z materiałów Bodypak jest prosty: ważniejsza od hasła „rybi” czy „wołowy” jest przejrzysta informacja o dawce (najczęściej 2,5–10 g na dobę), regularność i obecność witaminy C w diecie, bez której organizm nie odbuduje prawidłowych włókien kolagenowych. Kolagen to pomocnik, nie zastąpi snu, diety i ruchu, ale może uzupełnić te podstawy.

Zobacz więcej