Wiśniowa: Liczą straty po gigantycznej ulewie
- 31 lipca 2014
Nad Wiśniową przeszła gigantyczna burza. Wystarczyło pół godziny, aby gmina znalazła się pod wodą
Kiedy Myślenice przygotowywały się do Myślenickiego Festiwalu Lata, nad Wiśniową przeszła gigantyczna burza. Wystarczyło pół godziny, aby miejscowość znalazła się pod wodą.
Szkody jakie spowodował piątkowy opad szacuje się na kilkaset tysięcy złotych. Zniszczeniu uległy ogrodzenia, zalane zostały pola, niektóre domy i ulice. Strażacy pompowali wodę i usuwali powalone drzewa przez kilka godzin.
Z koryta wystąpiła m.in. Glichówka, Krzyworzeka, a woda podmyła most w Lipniku, natomiast w Wiśniowej największe uszkodzenia odnotowano na moście łączącym Dobczyce z Kasinką Małą.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
W Myślenicach dobrzy ludzie mieszkają i Pan Bóg ochrania ich swoją dłonią:-)
myślenice miały szczęście gdyby raba była taka jak w wiśniowej krzyworzeka to byłyby dni myślenic ale chyba dopiero
za rok
W Zasani także była w piątek jazda bez trzymanki. Powalone drzewa, niemalże rozwalony mostek nad Zasanką, która wylała, uszkodzone drogi (nie większość ale są takie odcninki w których są oberwane). Burza grzmociła jak pojeana. Ale jak czytam to widzę, że w Wiśniowej w cholere gorzej :/ Jak pech to pech...
Błąd! Nie Kasinkę Małą tylko Kasinę Wielką :)
I znowu nas zatopiło...
To naprawdę wielka tragedia dla mieszkańców,żywioł dwa razy w krótkim czasie niszczy dorobek życia ludzi Widać że sprawa już nie jest lokalna i zainteresowanie tematem ogólnopolskich mediów spowoduje że nadejdzie rządowa pomoc w usuwaniu skutków kataklizmu.Z takim ogromem zniszczeń lokalny samorząd bez rządowej pomocy sobie nie poradzi.
współczuję wszystkim mieszkańcom zarówno wisniowej ale i pozostałych wsi, bo przecież z wodą walczyli też mieszkańcy Zasani, Trzemeśni i pewnie jeszcze innych. Mam nadzieje że władze w końcu zrozumieją że bez regulacji rzek i przydrożnych rowów sytuacja będzie się powtarzała coraz częściej. Ale przecież ciągle nie ma na nic pieniędzy. Teraz będą się musiały znaleźć chociaż by na odszkodowania. Ale lepiej płacić niz zapobiegać