logo-web9
Myślenice

Strajk kobiet. Protestujący myśleniczanie przeszli przez miasto. „Myślę, czuję, decyduję”. Jakie hasła niesie ulica?

Jest ich dużo i jak mówią są wściekli. Tak od dziewięciu dni w miastach i miasteczkach w całej Polsce. Wczoraj w ramach Ogólnopolskiego Strajku Kobiet w Warszawie odbył się największy z dotychczasowych protestów, ale na ulice wyszli też mieszkańcy Myślenic

Był to dziewiąty dzień ogólnopolskich manifestacji, a ich kulminacją była największa jak dotąd i zorganizowana w stolicy pod hasłem przewodnim "Wszyscy na Warszawę". Od tygodnia protestują też myśleniczanie. Do tej pory protesty w mieście nigdy nie trwały tak długo i nie angażowały takiej liczby osób.  

Przypomnijmy; w czwartek 22 października Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że aborcja ze względu na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu, albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu – jest niezgodna z Konstytucją.

Od tego dnia w całym kraju ludzie wychodzą na ulice, aby manifestować swoje niezadowolenie. Antyrządowe protesty odbywają się nie tylko w największych ośrodkach, ale również w kilku i kilkunastotysięcznych miejscowościach. Jedną z nich są Myślenice, w których nieprzerwanie od soboty 24 października mieszkańcy wyrażają swoją frustrację.

Co wieczór spotykają się pod drzwiami prowadzącymi do kamienicy, w której znajduje się biuro posła Władysława Kurowskiego reprezentującego w Sejmie "ziemię myślenicką" z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Przy wejściu zapalają znicze i zostawiają transparenty oraz kartki ze swoim przesłaniem kierowanym m.in. do myślenickiego posła.

 

Jakie hasła niesie ulica?

Podobnie było wczoraj. Z tego miejsca wyruszył pochód mieszkańców niosących kilkumetrowy baner z napisem „Myślę, czuję, decyduję. Strajk kobiet”.

Protestujący opuścili Rynek i mijając postój taksówek przeszli ulicą Reja, Żeromskiego, Rzemieślniczą, Słoneczną, Kazimierza Wielkiego, aby ponownie wrócić na płytę Rynku skandując m.in. "Trzeba było nas nie wkur...", "Mamy dość", "Moja pusia, nie Jarusia", "Je... PiS", "Kto nie skacze ten za PiS-em hop, hop, hop", "To jest wojna". Na Rynku śpiewano utwór "Kocham wolność" zespołu Chłopcy z Placu Broni, czy "Być kobietą" Alicji Majewskiej.

W jaki sposób na działania rządu jeszcze odpowiadają protestujący? Oprócz wysłuchania bezpośrednich wypowiedzi uczestników przyjrzeliśmy się niesionym przez mieszkańców transparentom.

Można było znaleźć na nich m.in. takie hasła jak: "Bóg dał nam wolną wolę, rząd nie ma prawa tego zmieniać", "Zapalny znicz naszym prawom", "Moje ciało, mój wybór", "Ale żeby tak muminki wkurzać? Macie w... rozum i godność człowieka?", "Przepraszamy za utrudnienia, mamy rząd do obalenia", "Jarek zjedz snickersa", "Moje ciało, mój wybór", "Prawo do aborcji", "Rewolucja jest kobietą", "Jeszcze Polka nie zginęła", "Jest tak źle, że przyszli nawet introwertycy", "Na górze róże, na dole akacje ***** *** i konfederację", "Konfederacji jak tam gospodarka?", "Je... PiS", "Ja zostaje, a PiS wypier...", "Pisiory do nory", "PiS off", "Mamy was ku... dość!", "PiS - tam są drzwi", "To jest wojna", "Jesteście bardziej złośliwi niż Mała Mi", "Załatwimy was miłością".

Po powrocie na płytę Rynku, zgromadzeni pod biurem posła Kurowskiego protestujący, tradycyjnie już zapalili znicze, a każdy chętny mógł zabrać głos.

"Będą nas wszystkich jeszcze przepraszać"

- Wszyscy nam mówią, że mamy być grzeczni, że mamy do nich ładnie mówić. Jak można tego wymagać w momencie, kiedy przyciskają nas kolanem? Wtedy się nie przeprasza, wtedy się k... krzyczy! Dzisiaj walczymy o to, żeby nasze dziewczyny, żony, matki mogły decydować. Same o to walczą i za to wam dziękuję. Dzisiaj z gabinetów krzyczą, że chodzą z nami nastolatkowie. I bardzo dobrze, bo walczą o kraj w którym będą żyć, a my panowie będziemy stać przy nich zawsze. Tu chodzi o naszą wolność, którą chcą nam zabierać kawałek po kawałku. Dobrze, że się obudziliśmy i nie cofniemy się ani o krok. Rozmawiałem z prawnikiem i poprosimy ich o 100 tys. złotych na organizacje kobiece. Będą nas wszystkich jeszcze przepraszać - mówił Dariusz Szczotkowski, który wraz z żoną publicznie przyznali, że w ubiegłym roku dokonali aborcji.

Swoją wypowiedzią nawiązał do reakcji myślenickiego oddziału Prawa i Sprawiedliwości, które w sieci opublikowało wpis na jego temat. Więcej piszemy o tym w artykule "Myślenicki oddział PiS reaguje na manifestacje. Takiej odpowiedzi uczestnika nikt się nie spodziewał"

Spośród osób, które zabrały głos można było usłyszeć m.in. takie wypowiedzi: 

"Cześć. Nie chcę być anonimowa, mam na imię Ania, mieszkam w Myślenicach, ale bardzo często kursuję między Myślenicami a Krakowem, Szwajcarią, Węgrami, Indiami. Jestem podróżniczką, obserwuję i przeraża mnie, to co się w Polsce dzieje. Jesteśmy w Unii Europejskiej, a podstawowe prawa kobiet zostały nam odebrane i jeszcze mówią nam, że nie może być inna decyzja. Może być inna decyzja, to ja decyduje o mojej macicy, nikt inny! Kiedy była sprawa z KOD-em nie protestowałam, kiedy zostali pobici geje, lesbijki - nie protestowałam i wiecie co? Jest mi teraz cholernie wstyd i jest mi głupio, że tego nie zrobiłam".

"Trzy lata temu wróciliśmy z mężem i dziećmi do Polski. Krótko wam chciałam powiedzieć; dziękuję wszystkim że wyszli dzisiaj na ulice. To ten moment, teraz albo nigdy. Nie możemy już dłużej siedzieć cicho".

Na koniec protestujący dziękowali też policjantom za obecność. Jak zapowiadają to nie koniec. Nadal będą spotykać się na Rynku.

Weź udział w sondażu!
Zobacz więcej
Czytaj komentarze!