Agnieszka Szwarnóg: Jeśli tylko chcemy, potrafimy przenosić góry
- 6 listopada 2012
Tymi słowami, podczas spotkania z młodzieżą z Gimnazjum im. Jana Pawła II w Dobczycach, do realizacji swoich marzeń zachęcała Agnieszka Szwarnóg - uczestniczka Letnich Igrzysk Olimpijskich w Londynie
Agnieszka opowiadała jak zaczęła się jej przygoda ze sportem oraz jak wyglądała jej droga do igrzysk olimpijskich. Do startu na olimpiadzie przygotowywała się 6 lat, od momentu kiedy w 2006 r. została członkiem Kadry Narodowej. Występ na igrzyskach poprzedzony był zgrupowaniami i obozami m.in. w Tunezji, Meksyku czy Portugali.
Agnieszka zdradziła jak wygląda dzień z życia olimpijczyka. Jak się okazało sportowcy trenują trzy razy dziennie, pokonują dystans do 25 km, odbywają trening wytrzymałościowy oraz odnowę biologiczną. Trenerzy kładą duży nacisk na relaks, odpoczynek i sen. Każdy zawodnik posiada osobistego masażystę, korzysta z sauny, basenu. W okresie przygotowań do zawodów obowiązuje ścisła dieta.
AGNIESZKA SZWARNÓG: - Gdy nadszedł decydujący dzień, 11 sierpnia, stres był ogromny, ale na stracie wspierali mnie najwierniejsi fani – rodzice i rodzeństwo. Przez całe 20 km nie myślałam o tym, że jestem zmęczona. Kiedy mijałam kibiców z Polski, również z Dobczyc, to dodawali mi oni mocy.
Olimpijka podkreślała, że aby osiągnąć sukces trzeba cierpliwości, systematyczności i wiary we własne siły. „Nigdy się nie poddawajcie” – mówiła. Na koniec zaprezentowała technikę chodu sportowego.
Agnieszka Szwarnóg była również gościem podczas sesji Rady Miejskiej w Dobczycach, która odbyła się 30 października 2012 r. Radni brawami przywitali olimpijkę, która podkreślała jak wielkim zaszczytem była reprezentacja Polski, ale przede wszystkim Dobczyc na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. - Dziękuję za zorganizowanie Rodzinnej Olimpiady, byłam ogromnie wzruszona gdy dowiedziałam się o tej inicjatywie – podkreślała Agnieszka.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
Komentarze