Literatura: Dom Grecki wydał książkę K. Sobolewskiego
- 14 września 2010
"TAK BYŁO! Wspomnienia z lat 1939-1945" to druk pełnej wersji wspomnień Kazimierza Sobolewskiego, uzupełnionych fotografiami przygotowanymi przez samego autora przed śmiercią w 1979 r. oraz pochodzącymi ze zbiorów Muzeum Regionalnego w Myślenicach. Publikacja wpisuje się w ścisły kanon lektur poświęconych historii Obwodu AK Myślenice - „Murawa”. Autor – oficer Armii Krajowej, występujący w konspiracji pod pseudonimami „Słoneczny” i „Vis”, uczestniczył jednocześnie na kilku frontach walki z niemieckim okupantem. Są to jedyne tak obszerne wspomnienia oficera sztabu wspomnianego zgrupowania.
Książka to świadectwo przywracające pamięć o ludziach i wydarzeniach sprzed blisko 70 lat. Wiele spośród wspomnianych w niej postaci było autentycznymi bohaterami już za życia, którzy często umierali przedwcześnie.
Publikacja zawiera m.in. dziesiątki nazwisk i pseudonimów, dziennik piętnastoletniego K. Sobolewskiego zatyt. „Narodziny wielkiej pasji” oraz aneks autorstwa Ludwika Starzaka pt.. „Tak było – tak jest – z historii Zlotów Szlakami Walk Partyzanckich”.
Opracowania historycznego wydawnictwa podjął się dr Piotr Sadowski. Jest autorem komentarza oraz przypisów. Natomiast redakcja językowa, skład oraz opracowanie graficzne to dzieło Anny Witalis – Zdrzenickiej.
Wydawcą publikacji jest Muzeum Regionalne w Myślenicach. Tam też książkę tę można nabyć w cenie 35 złotych. Publikacja sfinansowana została przez Muzeum Regionalne „Dom Grecki” oraz Urząd Miasta i Gminy w Myślenicach.
Kim był „Słoneczny” - „Vis”?
To przedwojenny porucznik Wojska Polskiego, brał udział w wojnie 1939 r. Nie uczestniczył w wielu bitwach – pierwsza, stoczona pod koniec kampanii, była zarazem ostatnią. Trafił do niewoli, z której wydostał się po wielu perypetiach. Jako działacz harcerstwa, nawiązał kontakty z tworzącymi się „Szarymi Szeregami”, a poźniej z myślenicką komórką ZWZ. Najpierw był „zamiejscowym” żołnierzem konspiracji krakowskiej, a dopiero później – myślenickiej komórki ruchu oporu.
Przez jego dom przy ulicy Dąbrowskiego w Myślenicach przewijali się łącznicy, tu prowadzono nasłuch radiowy, drukowano prasę podziemną, wytwarzano uzbrojenie, ukrywano ludzi poszukiwanych przez Niemców. Maczał palce zarówno w propagandzie, łączności jaki i produkcji zbrojeniowej. Stopniowo awansował – od „szarej” roboty przy nasłuchu radiowym, poprzez kierowanie drukiem „bibuły”, po funkcję oficera łączności Komendy Obwodu AK „Murawa” i zastępcy komendanta na zachodnią część tegoż obwodu. Organizując łączność między oddziałami partyzanckimi i sieć stelefonizowanych posterunków wokół bazy na Łysinie, dał się poznać jako świetny fachowiec i organizator.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
Świetna książka warta przeczytania. Natomiast Piotr Sadowski w przypisach przemycił wiele błędów, na przykład str. 205. Pierwszy obóz na Łysinie założył oddział partyzancki Huragan w czerwcu 1944 r. Gdyby przeczytał wspomnienia.
Krzysztofa Śliwińskiego ps. „Kmicic”
[w:] Wojenne i powojenne wspomnienia żołnierzy Kedywu i Baonu Partyzanckiego „Skała”, Tom II, Wyd. Skała, 1993.
Lub
Włodzimierza Rozmusa, W oddziałach Partyzanckich Skała. Część I: W oddziałach krakowskiego „Kedywu” - „Błyskawica”
Lub
Dziennik Stokłosy 1944 Zofii Horodyńskiej
Dowiedział by się że pierwszy obóz na Łysinie wybudował oddział partyzancki Błyskawica jeszcze w 1943 r.
Jakoś nie przypominam sobie jakiegoś Bartka ? Chociaż na "Zagoniowej mieszkam od dziecka i pamiętam jak jeżdziliśmy na stawie u Sobolewskiego na łyżwach:) A wstawienie plastikiowych okien do takiego budynku to barbarzyństwo! Ale kto bogatemu zabroni?
Przedstawiam rozmowę komendanta obwodu Murawa "Kościeszy" z dowódcą OP Huragan " Kubą
która odbyła się na Łysinie 5 lipca 1944r. Dziennik Stokłosy str.31.Jako niezbity dowód że na Łysinie przed " Huraganem" inny oddział partyzancki.
" Kościesza" Prosimy pana gościnę jeszcze na jakieś dwa-trzy dni .
Jutro spodziewam się " Prąda" zaraz wezmę się do stawiania baraków, jako
że namiotów nie mamy.
" Kuba" Gdzie pan komendant obrał definitywne miejsce?
"Kościesza " Sto metrów poniżej was, tam gdzie gdzie swojego czasu melinowała " Wichura".
Na tym samym stoku . Bliżej będzie do wody ,ale za to mniej słońca.
" Kuba " Dobrze byłoby też na Kamienniku, od południowej strony.
" Kościesza" Tak ale obserwacja stamtąd żadna. Mogliby podjechać niepostrzeżenie.
" Kuba " To też prawda.
To jest dowód że na Łysinie była wcześniej " Wichura " co to był za oddział wszystko wskazuje na" Błyskawicę "
Znowu cytuję Dziennik Stokłosy str.36 .
Dziewietnastego wieczorem złożyło się tak że zebrało się na tym jego
obszarze w Skrzynce kilku członków AK : dwie siostry Żandarma przybyłe do niego w odwiedziny, obaj Anglicy
bawiący tam na urlopie, żony dwóch oficerów( Kościeszy i Visa )w przejeżdzie do Krakowa i Ryś, z dawnej
" Wichury" , która opuszczała masz rejom na stałe.
Na terenie odwodu "Murawa" działały dwa oddziały Kedywu " Błyskawica" i " Huragan" i właśnie te oddziały pod koniec lipca odchodziły na koncetrację.
Cytat z Skała - Samodzielny Batalion Partyzancki - Przemysław Wywiał.
Decyzja o utworzeniu z czterech oddziałów partyzanckich krakowskiego Kedywu większej jednostki bojowej zapadła 24 czerwca 1944 r. na naradzie w Karniowie koło Kocmyrzowa.Na początek sierpnia zarządzono ich koncentrację w okolicy Kocmyrzowa. Głównym organizatorem i dowódcą "Batalionu Szturmowego nr 299" - jak pierwotnie miał się nazywać oddział - był mjr Jan Pańczakiewicz"Skała", od którego pseudonimu jednostka wzięła swoją nazwę - Samodzielny Batalion Partyzancki "Skała".
WYWIAD Z UCZESTNIKIEM WALK PARTYZANCKICH NA TERENIE GMINY
WIŚNIOWA. DOWÓDCĄ KOMPANII TERENOWEJ ARMII KRAJOWEJ
MAJOREM JÓZEFEM WILKIEM PSEUDONIM „CZĘSTOGNIEW”
ZAMIESZKAŁYM W LIPNIKU.
Chłopcy, moi uczniowie, odczuwali to, co dzieje się w konspiracji garnęli
się do niej, a więc czekała mnie robota z nimi: rozmowy, kontakty, gazety,
zaprzysiężenia i przyjęcie pseudonimów, ćwiczenia z bronią i bojowe na polanie między Kamiennikiem a Łysiną, warty i udział w akcjach bojowych przeciw okupantowi. Broń zdobywaliśmy własnymi sposobami, częściowo przechwytywaliśmy broń z posterunków niemieckich.
wojenne wspomnienia mieszkańca Lipnika Józefa Obajtka.
Na terenie Lipnika i Łysiny wybudowano barak. Tam ukrywali się uciekinierzy i oficerowie Wojska Polskiego oczywiście tylko przez okres letni. Zimą zaś chronili się w pobliskich domach. Warunki bytu były bardzo trudne, bo brakowało ubrań, lekarstw, żywności. Prawie każdy z nas miał jakąś chorobę np. świerzb. Ludzie bali się nas przyjmować, ale chętnie dzielili się z nami tym, co mieli.
Począwszy od roku 1943 przybywało partyzantów w Lipniku.
Batko ps. „Sosna” brat „ Dobrusia”
”
Zanim Lipnik był spalony Ile trudu ponieść było trzeba
Nie był to żaden przypadek To nie była kara z nieba.
Bo w Lipniku pod lasami, Dobrzy ludzie tu mieszkali
W czasie okupacji niemieckiej, Partyzantom pomagali
Był leśniczy pseudo Dobruś Który lasy nadzorował,
Z pomocą miejscowej ludności, Koszary w lasach zbudował
Ten Leśniczy był odważny, Dużo broni nagromadził.
Gdzie zaszła pilna potrzeba Potajemnie rozprowadził.
Każdy chętny mający broń, W te lasy pospieszał
Komendanci z oddziałami, Gdzie dowódcą był Kościesza
Między górą Kamiennikiem a Łysiną Jest duża i piękna polana.
Na niej to msza święta zbiorowa O wolność Ojczyzny była odprawiana. Wznosiło się w niebo To wspólne błaganie Ojczyznę wolną, Racz nam zwrócić Panie”.
Te trzy fragmenty jednomyślnie wskazują na Łysinę i dokładnie informują gdzie znajdowała się polana na której terenówka z Lipnika ćwiczyła dużo wcześniej niż na Łysinę przybyła ‘’Błyskawica” potem ‘’ Huragan” . Ja bardziej wierzę miejscowemu niż takiemu autorowi wspomnień który był w tamtym rejonie kilka dni lub wcale nie był , to co opisał słyszał od innych w dodatku po długich latach .
Nie podoba mnie się arogancki ton wpisu pana Sadowskiego. Nie wiem co miał na myśli pisząc puścić bąka słowo to posiada 16 synonimów . Oprócz tego nie zgadzam się z panem Sadowskim pierwsze baraki (dwa ) budowała na stoku Łysiny "Błyskawica" w 1943 były w tym samym miejscu gdzie w 1944 stały baraki "Kościeszy" dowodem jest rozmowa "Kościeszy" z "Kubą" dowódcą "Huraganu". Jeżeli pan Sadowski komuś radzi czytać UWAŻNIE to miech sam przeczyta UWAŻNIE ten fragment z pierwszych dni pobytu "Kościeszy" na Łysinie dowie się że Rozmus, Śliwiński pomylili nazwę góry wychodzi z opisu że dla nich całe pasmo ( Lubomir, Łysina, Kamiennik) było Kamiennikiem ponieważ według nich tartak w Lipniku był pod Kamiennikiem. cytat (Oddział rozlokował się na Kamienniku pod szczytem, w gęstym młodniku w tym okresie oddział buduje na Kamienniku większy szałas, w którym podłogę stanowią żerdzie pokryte jedliną, ściany wyplecione są z gałęzi, a dach wykonany jest z desek kradzionych w tartaku w Lipniku u podnóża Kamiennika i transportowanych na własnych barkach dwie i pół godziny do obozu pod szczytem). Władysław Dudek żołnierz "Huraganu"pisze tak cytuję ( Gęsto zalesiona Łysina, gdzie były namioty „Huraganu” i sąsiedni szczyt Kamiennik, opanowany przez akowskie oddziały partyzanckie, były namiastką Polski Niepodległej. Żołnierze tych oddziałów byli gorzej lub lepiej umundurowani i zwykle kiepsko uzbrojeni) i jeszcze jeden fragment (Trzy takie namioty dla całego składu osobowego „Huraganu” ustawiono w gęstym poszyciu leśnym z malowniczym widokiem na zabudowania wiejskie Lipnika. Nawet mając mapę wojskową Władysław Dudek popełnił błąd w ocenie gdzie kończy się Łysina i zaczyna Kamiennik ponieważ pisze że obóz Kościeszy znajdował się na sąsiednim Kamienniku.
Po drugie z miejsca obozu nie można dostrzec zabudowań Lipnika.
Jeszcze raz powtarzam baraki "Błyskawicy" były na stokach Łysiny jeżeli pan Sadowski twierdzi inaczej niech wskaże miejsce z dokładnie go opisze .
Zupełnie przypadkiem tu zajrzałem po latach.
Zasadniczo nie lubię komentować czyjejś niewiedzy, ale ponieważ tu padają konkretne zarzuty (a może jeszcze ktoś tu kiedyś zabłądzi), to na nie odpowiadam:
Gdyby tajemniczy "gość 1" UWAŻNIE przeczytał wspomnienia K. Śliwińskiego oraz W. Rozmusa to wiedziałby, że szałasy "Błyskawicy" z 1943 znajdowały się na Kamienniku. W przypisie zaś chodziło o obóz na Łysinie, a jak wiadomo są to dwie różne, choć sąsiadujące ze sobą góry.
Gdyby równie UWAŻNIE przeczytał wspomnienia Z. Horodyńskiej, to wiedziałby, że ona pisze właśnie o obozie "Huraganu", a nie "Błyskawicy". Obóz "Huraganu" z czerwca 1944 znajdował się pod szczytem Łysiny, nieopodal miejsca, gdzie nieco później baraki budowały oddziały myślenickie.
Wspomnienia "Kmicica" są zresztą dostępne w sieci, więc kto mi nie wierzy, może sprawdzić: http://www.kedyw.info/wiki/Krzysztof_%C5%9Aliwi%C5%84ski,_Partyzanckie_pocz%C4%85tki_%22B%C5%82yskawicy%22
Puścić "bąka" każdy potrafi, zwłaszcza anonimowo, ale merytorycznie dyskutować - to już niekoniecznie.