Ekonomia

Ceny rosną, ale nie wszyscy mogą liczyć na podwyżki. Dr Maciej Grodzicki: Wielu musi się zastanowić, zanim coś weźmie ze sklepowej półki

Ceny rosną, ale nie wszyscy mogą liczyć na podwyżki. Dr Maciej Grodzicki: Wielu musi się zastanowić, zanim coś weźmie ze sklepowej półki

„Wielu z nas musi się teraz dwa razy zastanowić, zanim coś weźmie ze sklepowej półki. Realne wynagrodzenia niektórych rosną, ale nie każdy może liczyć na podwyżki. I to hamuje popyt na towary i usługi”

- w rozmowie z Adrianem Burtanem w ramach cyklu „Za Burtą Pytań” mówi ekonomista dr Maciej Grodzicki

 

Gościem listopadowego odcinka podcastu „Za Burtą Pytań” był dr Maciej Grodzicki, ekonomista i działacz związkowy w Inicjatywie Pracowniczej. W czasie rozmowy opowiadał m.in. o kredytach, patodeweloperach i wzrastających cenach. Nakreślił też perspektywy na podwyżki dla pracowników od nowego roku oraz na poprawę sytuacji na rynku w najbliższych miesiącach.

Od kilku miesięcy w Polsce mamy do czynienia z rosnącą inflacją. Wzrastające ceny w sklepach, drożejące paliwo czy kosztowniejsze usługi dotykają większość z nas. Drożyzna odbija się bezpośrednio na naszych portfelach i coraz mocniej ogranicza zakupy. Ten temat nie uszedł uwadze Adriana Burtana, który z ekonomistą porusza problem inflacji, jej skutków i konsekwencji jakie może przynieść.

- Wielu z nas musi się teraz dwa razy zastanowić, zanim coś weźmie z półki sklepowej. Realne wynagrodzenia niektórych z nas rosną, ale niektórzy nie mogę liczyć na podwyżki. I to hamuje popyt na towary i usługi – mówił ekonomista.

Grodzicki odpowiadał też na pytania, kogo szalejąca inflacja stawia w gorszej sytuacji – pracownika czy pracodawcę. Może bowiem dojść do sytuacji, że sfrustrowani zwyżkami cen pracownicy lawinowo ruszą przed nowym rokiem po podwyżki do swoich szefów. - Z reguły to przedsiębiorstwa mają mocniejszą pozycję przetargową niż pracownicy. Na obie strony mocno działa pewna niepewność gospodarowania. Ale nie oznacza to, że nie można negocjować - powiedział gość programu.

Ekonomista mówił też sporo o bańce mieszkaniowej na rynku oraz o tym, czy w obecnej sytuacji opłaca się w najbliższym czasie wziąć kredyt. Ekspert mówił też m.in. o stagnacji płac w budżetówce oraz wyraził opinię, co musi się stać, by paliwo na stacjach zaczęło tanieć.

#ZaBurtąPytań to podcast społeczny prowadzony przez dziennikarza i blogera Adriana Burtana. Podczas dyskusji z gośćmi poruszane są ważne i kontrowersyjne tematy społeczne, o których na co dzień rozmawiamy nie tylko przy rodzinnym obiedzie.

Powiązane tematy

Komentarze (24)

  • 26 lis 2021

    Inflacja wywołana w dużej mierze przez nieodpowiedzialne zarządzanie tym krajem, szastanie publicznym pieniądzem na prawo i lewo. Wiadomo było że programy typu 500+ to będzie błędne koło a pieniądze będą gościć w portfelach tylko na chwilę. Ogólnie to rządzącym inflacja nie zaszkodzi, większy podatek do ich rąk. Żadna udawana rekompensata nie wyrówna całości strat zwykłych ludzi.
    Chciałoby się zapytać: I po co to było? Przyniosło poprawę statystyk urodzeń czy raczej wzrost libacji albo nabytych w komisach samochodów?
    Lecz skoro już na głupotę nas stać... Wzrost cen zawsze będzie parę razy szybszy niż podwyżki, więc ludu rający się pińcset plus - patrz dobrze ile masz w pularysie, bo niwidzialna rymka sięga coraz głebiej.

    34 9 Odpowiedz
  • 13oddział 26 lis 2021

    Jesteśmy narodem chłopów pańszczyźnianych- można kręcić śrubkę ile się da bo nie ma oporu. Wciąż liczymy na łaskę panów łudząc się że wrzucając co jakiś czas karteczkę do urny tym razem będzie lepiej. A powinno być tak - jak pracodawca nie ma na podwyżki : Niech zwija biznes i jedzie zakładać firmę w Niemczech, Filipinach czy na Malediwy, podwyżki paliwa ? Francuzi już pokazali jak się "negocjuje " takie rzeczy z rządem, gdy politycy próbują zrzucić koszty na społeczeństwo na Zachodzie społeczeństwo doskonale wie jak "negocjować". U nas śrubka się kręci i właśnie dlatego jesteśmy 14 milonami taniej siły roboczej. Nawet w 80 przy mocnej komunie ludzie wiedzieli jak się postawić- teraz tylko skamlenie i politykowanie ("mój lepszy niż twój").

    29 5 Odpowiedz
  • burzumsquat666@wp.pl 27 lis 2021

    Oczywiście, że wszelkie formy redystrybucji prowadzą do inflacji. Przecież populistyczny rząd musi jednemu zabrać, żeby drugiemu dać.

    Niestety ciemna masa głosująca na pis tego nie rozumie. Cieszą się, że dostają te wszystkie 500+ czy 13 i 14 emerytury. Nie kumają, że przez to rosną ceny wszystkiego i de facto zostaje im w porftelu mniej.

    Ale na nic to. Nikt ich nie przekona. Wystarczy popatrzeć na niemłode osoby, które dorwały się do FB i piszą komentarze (z tysiącem obrazków i wykrzykników, jak nastolatki) pod postami Szlachetki, Kurowskiego czy R. Bylicy. Komentujący ich posty to zazwyczaj starsze, niewykształcone osoby, których braki intelektualne bardzo wyraźnie widać. Idealny materiał do socjotechniki i działań manipulatorów z pisu. Przykre to. Tego żelaznego eleketoratu nikt do niczego nie przekona.

    22 2 Odpowiedz
  • 26 lis 2021

    Otóż to.... już kiedyś napisałem, że jak dawniej rosła cena mięsa to komitety PZPR płonęły mimo tego że przewodnia siła narodu wcale się z protestującymi robotnikami nie cackała. A teraz...... Szkoda gadać......

    21 3 Odpowiedz
  • 26 lis 2021

    Tak to jest gdy 90% społeczeństwa to bezmózgi
    Może jak zaczniecie wszyscy zdychać z głodu jak za paliwo będzie 10zl to może skończy cokolwiek zaczniecie myśleć i chociaż lepsza partie wybierzecie a tamte rozliczycie i do więzień poslecie
    Ale w takie cuda nie wierzę ponieważ Polacy są zbyt tępi żeby tak zrobić także więc
    4 fala już nadeszła nie wiadomo kiedy i siedzimy w domu ???

    23 10 Odpowiedz

Zobacz więcej