Powiat myślenicki. Biegaczka widziała niedźwiedzia na szlaku między Łysiną a Lubomirem
- 28 kwietnia 2025

Urszula Łętocha - Garbień średnio dwa-trzy razy w tygodniu biega szlakami w okolicznych lasach. Zna je od dziecka. Dziś po raz pierwszy na trasie zauważyła niedźwiedzia
Informację o tym, że ktoś na czerwonym szlaku pomiędzy Łysiną a Lubomirem zaobserwował niedźwiedzia, UG Wiśniowa zamieścił na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Czytamy w niej, że urzędnicy "proszą wszystkich wędrujących w tym rejonie o zachowanie spokoju i ostrożności. Przypominamy: *poruszajcie się w grupach, unikajcie schodzenia ze szlaku. *Nie zbliżajcie się do dzikich zwierząt i nie próbujcie ich fotografować z bliska. *W przypadku spotkania – spokojnie oddalcie się, nie biegnijcie. Dbajmy wspólnie o bezpieczeństwo – nasze i natury!".
Aby potwierdzić te informacje, skontaktowaliśmy się z wójtem gminy Wiśniowa. Bogumił Pawlak przyznał, że otrzymali dziś takie zgłoszenie i skontaktował nas z osobą, która zadzwoniła w tej sprawie do urzędu.
Biegaczką, która spotkała niedźwiedzia jest Urszula Łętocha - Garbień. Jak mówi; nie spanikowała, nie patrzyła mu w oczy. Zwierzę wybiegło przed nią z prawej strony na szlak i pobiegło do przodu. Ona zawróciła.
Urszula Łętocha - Garbień, trenerka, biegaczka, mieszkanka gminy Wiśniowa: Biegłam dziś rano (28 kwietnia br. - przyp. red.) czerwonym szlakiem między Łysiną a Lubomirem. Przed godz. 8 rano nagle z prawej strony z lasu wybiegł niedźwiedź i pobiegł dalej przede mną. Nie był bardzo młody.
Określiłabym go na takiego średniej wielkości. Był mniej więcej 70-80 metrów ode mnie. Nie spotkaliśmy się wzrokiem. Odruchowo złapałam jeszcze za telefon, ale to była chwila. Nie mam ani zdjęcia, ani nagrania. Odwróciłam się, zawróciłam. To dzisiejsze spotkanie nie wywołało we mnie jakiegoś dużego szoku. Nie spowodowało paniki.
Dziś, gdy zawróciłam, to od razu zadzwoniłam do urzędu gminy, aby poinformować o tej sytuacji. Zawsze biegam z kijkami, ale teraz już wiem, że będę musiała mieć jeszcze przy sobie gaz pieprzowy, czy też jakieś petardy hukowe. Dla własnego bezpieczeństwa. Okoliczne lasy i szlaki turystyczne znam od dziecka; jak to się mówi, czuję się jak u siebie. Biegam też regularnie, średnio 2-3 razy w tygodniu różnymi szlakami.
Miejsce spotkania z niedźwiedziem zostało zaznaczone na poniższej mapie:
Również PTTK Odział Lubomir w Myślenicach wyjaśnia, że "to naturalne zjawisko migracji tych zwierząt na wiosnę i zajmowania nowych terenów. Razem z Nadleśnictwo Myślenice przypominamy. Niedźwiedź to nie miś. Migrujące zwierzę może być zdenerwowane, a nasze zachowanie może odebrać jako zagrożenie. Nie dokarmiajmy dzikich zwierząt i nie pozostawiajmy jedzenia w lesie. W przypadku spotkania nie fotografujmy i nie wchodźmy w interakcję (o próbie głaskania nie wspominając), najlepiej jest się oddalić w sposób spokojny. Przypominamy, że atak największego polskiego drapieżnika może się dla nas zakończyć kalectwem lub śmiercią, zachowajmy ostrożność".
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
Komentarze