Miasto

Weronika Zając: Dzisiaj nie odważyłabym się udzielać młodym żadnych porad

Weronika Zając: Dzisiaj nie odważyłabym się udzielać młodym żadnych porad

- To, że młodzi ludzie chcą się dziś jeszcze w to angażować, to już jest wspaniała sprawa. Obecnie ludzie są wyrachowani i liczą tylko na łatwy zarobek, a w harcerstwie młodzi ludzie nie czerpią ze swojej pracy żadnych korzyści materialnych. Dlatego nie odważyłabym się udzielać żadnych porad, ponieważ nie uważam się za kompetentną do tego osobę - mówi Weronika Zając, była instruktorka i komendantka Hufce ZHP Myślenice

Jak wspomina druhna swoją pierwszą drużynę? Co to była za drużyna? Gdzie działała?

Drużyna była naprawdę rewelacyjna. Działała w szkole w Krzeczowie. Byłam jej drużynową. Świetnie współpracowało mi się z tamtejszymi dziećmi. W tamtych czasach harcerstwo było wszystkim. Poza nim nie było żadnej innej formy rozrywki, czy zabawy dla młodzieży. Dzieci po prostu nie mogły się doczekać tych zbiórek. Gdyby mogły to przychodziłyby na nie codziennie. Cudownie wspominam i dzieci i tą drużynę. Braliśmy wspólnie udział w tzw. Nieobozowej Akcji Letniej i zawsze udawało się nam zdobyć tam jakieś nagrody…

Jakie jest najmilsze wspomnienie związane z harcerstwem?

Myślę, że najlepiej wspominam trzymiesięczny kurs w Warszawie. Byli tam harcerze z całej Polski. Rewelacyjne towarzystwo. W czasie tych trzech miesięcy zdołałam poznać Warszawę tak dobrze, jak znałam Kraków. Mieliśmy tam zarówno wykłady jak i zajęcia integracyjne. Wspaniała sprawa.

Poza tym uważam, że każde wspomnienie związane z harcerstwem jest cudowne. Bardzo lubię dzieci, a one do mnie lgnęły. Obecnie jest tyle różnego typu rozrywek i zajęć dodatkowych, że ciężko te dzieciaki do harcerstwa przyciągnąć. Są one zmanierowane i mają przesyt wszystkiego. Za naszych czasów nikt młodzieży nie oferował możliwości zagospodarowania wolnego czasu oprócz nas, dlatego wtedy pracowało się nam dużo łatwiej. Dzieci po prostu chłonęły od nas wszystko.

Czy druhna pamięta swój pierwszy obóz harcerski?

Zapamiętam go na zawsze, chociaż może nie do końca z pozytywnej strony. Najmocniej zapadł mi w pamięć ostatni dzień. Czekaliśmy na autobus. W pobliżu znajdowała się duża lipa i nikt nie zauważył jak jeden z chłopców wdrapał się na nią, żeby zobaczyć czy stamtąd nie będzie widać nadjeżdżającego autokaru i nagle spadł. Leciał z tego drzewa w dół na głowę i w ostatniej chwili zrobił takiego fikołka, że spadł na ręce. Złamał obydwie.

Byłam wtedy w takiej panice, że biegiem ruszyłam do ośrodka zdrowia po lekarza i razem z nim wzięliśmy chłopaka do szpitala, gdzie stwierdzono złamanie obu rąk. Poinformowana nas również, że istnieje możliwość pęknięcia miednicy. Przepłakałam całą noc, tak się bałam. Kilkukrotnie odwiedzałam chłopaka w szpitalu, karmiłam go i serce mi pękało jak na niego patrzyłam. Na szczęście wyzdrowiał i wszystko dobrze się skończyło.

Kilka lat później, już jako komendantka, pojechałam na wizytacje do drużyny z Rudnika, z której wywodził się właśnie ten chłopiec. Graliśmy w jakąś grę. Polegała ona na tym, że jedna osoba z zawiązanymi oczami siedziała na krześle, a inna ''skubała'' ją w specyficzny sposób, a osoba na krześle miała zgadnąć kto to. Zawiązano mi oczy i nagle ktoś pocałował mnie w obie ręce. Nie wiedziałam kto to, aż w pewnej chwili ten sam chłopiec powiedział do mnie ''to ja, miałem złamane obie ręce, a druhna się mną zajęła”. I tego na pewno nigdy nie zapomnę.

Jerzy Fedirko: "Najważniejsza rzecz nie tylko w harcerstwie, ale i w życiu to być dobrym człowiekiem i dać siebie drugiemu"

Kto był lub dalej jest druhny największym harcerskim autorytetem?

Myślę że druh Władysław Pancerz. Świetny komendant. Człowiek, którego można by potraktować jako autorytet. Nigdy nie zdarzyło się żeby podniósł głos na kogokolwiek. Jak mówił to zawsze wiedział jakich słów użyć w danej sytuacji. Gdy miał komuś coś ważnego do powiedzenia, to nigdy nie mówił tego przy wszystkich. Był stanowczy i zawsze mówił to co myślał. Był stonowany, spokojny, nie zadziorny.

Z drugiej jednak strony uważam, że prawdziwych autorytetów nie ma. W dzisiejszych czasach ciężko określić czy dana postać jest całkowicie dobra, czy może posiada jakąś cechę, która dyskredytuje ją jako autorytet.

Czy potrafiła by druhna wymienić trzy rzeczy, które zawdzięcza harcerstwu?

Na pewno przejście z pracy w szkole na wsi do Myślenic. Po drugie, mojego męża i dzieci, bo to właśnie dzięki harcerstwu się poznaliśmy. Po trzecie, niesamowite wspomnienia. Wszystko to co przeżyłam. Było ekstra.

Dlaczego druhna zakończyła swoją przygodę z harcerstwem?

Zakończyłam przygodę z harcerstwem, ponieważ jest w dowodzie taka rubryka, która nazywa się data urodzenia. Od czasu do czasu na nią spoglądam i ona daje mi wiele odpowiedzi.

Kiedy i w jakich okolicznościach złożyła druhna zobowiązanie instruktorskie?

Zobowiązanie złożyłam w roku 1964. Nie pamiętam dokładnie jak wyglądało, ale daty jestem pewna. Nic więcej wam jednak nie powiem, bo po prostu nie pamiętam…

Mogłaby nam druhna powiedzieć na czym polegała praca w harcerstwie?

Moja praca podzielona była na wiele etapów. Na początku byłam drużynową zuchową, potem byłam członkiem Rady Hufca ZHP Myślenice równocześnie pracując w szkole. Następnie byłam komendantką Hufca ZHP Myślenice. Potem jak urodziłam córkę to byłam już tak tylko z doskoku. Razem z Druhem Fedirko byłam w kapitule odznaczeń, ale przyznam szczerze, że działałam tam słabo, bo nie miałam z kim zostawić dzieci. Moje harcerstwo z biegiem lat coraz bardziej się rozmywało, ponieważ uważam że jest to praca głównie dla młodych ludzi.

Jakiej rady mogłaby druhna udzielić Myślenickim i nie tylko harcerzom i instruktorom?

To, że młodzi ludzie chcą się dziś jeszcze w to angażować, to już jest wspaniała sprawa. W obliczu życia w ciągłym biegu to tylko brawo bić i nic więcej. Obecnie ludzie są wyrachowani i liczą tylko na łatwy zarobek, a tu w harcerstwie młodzi ludzie nie czerpią ze swojej pracy żadnych korzyści materialnych. Dlatego nie odważyłabym się udzielać żadnych porad, ponieważ nie uważam się za kompetentną do tego osobę.

Powiązane tematy

Sto lat myślenickiego harcerstwa: Rozmowa z Piotrem Gofroniem
Kultura 0

Sto lat myślenickiego harcerstwa: Rozmowa z Piotrem Gofroniem

Bardzo mi żal ludzi, którzy nie mieli okazji zapoznać się z tym, czym jest harcerstwo, które wnosi w nasze życie tyle ważnych wartości. Trzy rzeczy jakie dało mi harcerstwo? Samodzielność, umiejętność pracy w grupie i pomysłowość - mówi Piotr Gofroń, były instruktor Hufca ZHP Myślenice

Komentarze (2)

  • mirek@ 24 gru 2012

    mlodzi harcerze robia swietna robote z tym cyklem wywiadow, mam nadzieje ze bedzie tego wiecej. a jak jeszcze bedziecie obchodzic 100 lecie istnienia?

    3 Odpowiedz
  • Kuba 24 gru 2012

    W piątek miała miejsce premiera wystawy "100 lat myślenickiego harcerstwa". Wystawa jest dostępna do zwiedzania przez miesiąc w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Myślenicach. Niedługo powinien pojawić się artykuł na ten temat. O dalszych wydarzeniach będziemy informować na bieżąco.

    2 Odpowiedz

Zobacz więcej