Po amfetaminie jeździł dookoła ronda, bo nie chciał żeby z naczepy uciekli wymyśleni złodzieje
- 14 listopada 2013
Kierowca ciężarówki pod wpływem amfetaminy jeździł w kółko po rondzie na ul. Słowackiego, bo wydawało mu się, że w naczepie wozi złodziei
Głośna w mediach wczorajsza sprawa kierowcy ciężarówki pod wpływem amfetaminy swój początek miała w Myślenicach.
W środę w okolicach południa do dyżurnego myślenickiej policji dotarło zgłoszenie od kierowcy TIR-a o tym, że próbowano go okraść. Jako miejsce przestępstwa wskazywał jeden z obiektów przy ul. Słowackiego w Myślenicach.
Patrol, który pojawił się na miejscu natknął się na jeżdżącą w kółko po rondzie u zbiegu ul. Słowackiego i Cegielskiego ciężarówkę z naczepą. Po zatrzymaniu 22-letni kierowca z woj. mazowieckiego oświadczył policjantom tłumaczył swoje zachowanie tym, że w naczepie przewozi złodziei.
- Po sprawdzeniu przestrzeni ładunkowej scanii okazało się, że nikogo tam nie było. W poszukiwaniu przestępców policjanci odwiedzili kilka pobliskich obiektów, każąc oczekiwać zgłaszającemu na parkingu. Ten jednak, korzystając z chwilowej nieobecności funkcjonariuszy – odjechał – opowiada Szymon Sala, rzecznik myślenickiej policji.
Około godz. 3 oficer dyżurny małopolskiej policji otrzymał alarmującą informację, że w Krakowie mogło dojść do porwania TIR-a. Z Radomia zadzwonił bowiem zdenerwowany ojciec, jak się okazało 22-latka, który wcześniej jeździł po Myślenicach.
- W rozmowie telefonicznej syn miał powiedzieć ojcu, że ktoś go napadł i uprowadził, a po wymianie zdań przestał odbierać telefon – wyjaśnia Szymon Sala.
Przy ulicy Zakopiańskiej w Krakowie policjanci natrafili na ciężarówkę. Scania z naczepą stała zaparkowana na poboczu, natomiast wewnątrz nikogo nie było. Natomiast kilkadziesiąt metrów dalej policjanci zauważyli mężczyznę, który biegał w kółko i był bardzo pobudzony. Kiedy policjanci do niego doszli zaczął chaotycznie opowiadać, że uciekł bo gonili go inni kierowcy, zajeżdżali mu drogę, a potem chcieli go porwać.
- Wkrótce okazało się, że mężczyzna znajdował się pod wpływem narkotyków. Badanie testerem wykazało amfetaminę, do szczegółowej analizy pobrano mu krew. O zajściu powiadomiono właściciela firmy przewozowej z województwa mazowieckiego, który przyjechał po samochód i swojego kierowcę. Kierowca odpowie za jazdę pod wpływem narkotyków – kończy Szymon Sala.
Zażywasz - przegrywasz.
Rozwiązanie jest proste:
Skoro ktoś prowadzi pojazd mechaniczny pod wpływem środków odurzających winno się go pozbawić (szczególnie jeśli to kierowca z zawodowym prawem jazdy) dożywotnio prawa prowadzenia pojazdów mechanicznych, w tym przypadku obciążyć wszelkimi kosztami operacyjnymi jakie zostały przez naćpanego ćpunka wygenerowane, dodatkowo nałożyć spore sankcje na właściciela firmy przewozowej, że dopuścił do takiej sytuacji (to właściciel odpowiada za takiego pracownika).
A sam człowieczek powinien dostać w prezencie od państwa kilogram jakiś dragów - niech się dziecko zaćpa do końca. Będzie spokój z głupotą.
Dodajmy, że to cud, że nikogo nie zabił mając takie "wizje".
TIR to nie jest zabawka, TIRem można zabić wielu ludzi. Gdzie jest do k... nędzy ludzka WYOBRAŹNIA?
A co by było jakby zrobił?
Weź dziecko się zastanów - to jest stwarzanie zagrożenia, to że się mu udało i jedyne co zrobił to z siebie idiotę i dostarczył trochę "rozrywki" ludziom to wszystko.
Zdaję sobie też, że ludzie ćpają - jeśli jednak stwarzają tym ćpaniem choćby potencjalne zagrożenie dla życia i zdrowia innych ludzi powinni być surowo karani. Dotarło, to świetnie.
Coś takiego to na pewno nie po samej fecie... ciekawe co na badaniach krwi wyjdzie.
Pewna kobieta również jeździła samochodem po amfetaminie.
Skutek: dwóch zabitych chłopców na pasach.
kto ma nu.do kierowcy??bardzo bym prosił o kontakt z nim? moze mu zostało jeszcze:););)