Adam Styczeń: Wierzę, że wygramy tę walkę
To trudny okres i wszyscy musimy go przejść w pełnym zrozumieniu, bo sytuacja szczególna wymaga szczególnych rozwiązań. Cały czas powinniśmy zachowywać spokój i zdrowy rozsądek. Wierzę, że stosując się do wytycznych odpowiednich organów, uda nam się zatrzymać epidemię
- w rozmowie z nami mówi Adam Styczeń, dyrektor SP ZOZ w Myślenicach
Panie dyrektorze, rozmawiamy 18 marca 2020 roku. Jak na tę chwilę wygląda przygotowanie myślenickiego szpitala do walki z epidemią?
Od prawie trzech tygodni, zgodnie z decyzją administracyjną wojewody małopolskiego, pracujemy jako szpital o podwyższonej gotowości i realizujemy stawiane przed nami zadania. Pacjentów z chorobami zakaźnymi leczymy od dawna. Dzisiaj różnica polega na tym, że mamy do czynienia z nieznanym dotąd wirusem.
Dlatego musieliśmy przeorganizować naszą pracę, wprowadzić pewne środki zapobiegawcze, takie jak wstrzymanie odwiedzin, planowych przyjęć do szpitala, planowanych zabiegów czy wizyt w poradniach specjalistycznych, aby zminimalizować ryzyko i ograniczyć kontakt pomiędzy ludźmi.
Te działania podejmowane są szczególnie z myślą o osobach starszych i przewlekle chorych, czyli znajdujących się w grupie wysokiego ryzyka. Osoby te są najbardziej narażone na zakażenia wirusem SARS-CoV-2 i związane z tym powikłania.
Pragnę podkreślić, że nie ma powodów do paniki. Organizacja pracy całego szpitala i jego pracowników jest bardzo dobra i ze wszystkich wyznaczonych zadań wywiązujemy się wzorowo.
Od kilku dni minister zdrowia Łukasz Szumowski podczas swoich wystąpień zapowiada lawinowy wzrost zakażeń koronawirusem. Apogeum tego zjawiska przewiduje się na ostatni tydzień marca. Jesteśmy na to gotowi?
Musimy rozgraniczyć dwie rzeczy. Pierwsze to pacjenci z podejrzeniem zakażenia, których możemy przyjąć tylu, ile posiadamy łóżek w oddziale zakaźnym. Oczywiście mamy wyznaczone również dodatkowe łóżka w salach izolacyjnych. Te zostaną uruchomione w części oddziału chorób płuc. Natomiast zgodnie z decyzją ministra zdrowia na terenie Polski zostało wyznaczonych 19 szpitali jednoimiennych, tzn. przeznaczonych tylko dla leczenia pacjentów zakażonych koronawirusem.
Właśnie do tychże szpitali w pierwszej kolejności będą przekazywani pacjenci, u których wynik potwierdzi zakażenie wirusem SARS-CoV-2. W województwie małopolskim od 16 marca 2020 r. taką rolę pełni Szpital Uniwersytecki w Krakowie, tam zatem będziemy kierować wszystkich pacjentów oddziału zakaźnego, u których potwierdzony będzie wynik dodatni na obecność koronawirusa.
Czyli nasz szpital działa jako rezerwowy?
Nie. Do nas trafiają pacjenci, u których objawy oraz wywiad epidemiologiczny wskazują na podejrzenie zakażenia koronawirusem. Jeżeli wynik badania potwierdzi zakażenie, wtedy taki pacjent kierowany jest do Krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego, jak już wcześniej mówiłem, wyznaczonego przez ministra zdrowia do leczenia pacjentów z potwierdzonym zakażeniem wirusem SARS-CoV-2.
W ten sposób zwalniają się miejsca dla kolejnych pacjentów z podejrzeniem zakażenia. Do szpitala w Myślenicach przywożeni są pacjenci z całego województwa, min. z powiatu tatrzańskiego, tarnowskiego, nowotarskiego, limanowskiego, wadowickiego i wielu innych.
W dużym stopniu społeczeństwo zrozumiało istotę problemu. Ważne jest, by mieszkańcy pamiętali, że nasza praca będzie łatwiejsza i efektywniejsza, jeśli będą stosować się do zaleceń i nie będą wychodzić z domu bez ważnej potrzeby.
Ilu pacjentów z podejrzeniem koronawirusa do tej pory trafiło na oddział zakaźny myślenickiego szpitala?
Do tej pory w oddziale zakaźnym hospitalizowanych było 25 pacjentów z podejrzeniem zakażenia koronawirsuem (aktualizacja 23 marca). U 24 z nich wynik był ujemny, a u jednego z pacjentów potwierdzono wynik dodatni i od niedzieli (22 marca) przebywa w szpitalu w Krakowie.
Gdzie trafiają próbki wysyłane do badań?
Pobierane obecnie w naszym szpitalu wymazy przekazywane są zgodnie z procedurą do laboratorium w Szpitalu Jana Pawła II w Krakowie. Przed uruchomieniem laboratorium w Krakowie próbki pobranego materiału wysyłane były do laboratoriów w Warszawie, Katowicach czy Kielcach. Niestety, czas oczekiwania na wyniki jest stosunkowo długi.
Na terenie województwa powstały także - na zlecenie wojewody małopolskiego, zespoły wyjazdowe, które pobierają wymazy od osób objętych kwarantanną. Wyznaczone zadania realizuje nasz szpital przez utworzenie jednego z takich zespołów. To ciężka praca, bowiem codziennie pokonujemy trasę ponad 500 km, ale robimy to w poczuciu odpowiedzialności za ludzkie zdrowie i dla dobra mieszkańców. Wszystkie pobrane wymazy trafiają do jednego laboratorium w Szpitalu Jana Pawła II w Krakowie. W związku z tym czas oczekiwania na wyniki wydłuża się.
Jaki jest scenariusz postępowania w przypadku, gdy w oddziale zakaźnym myślenickiego szpitala potwierdzi się przypadek zarażenia koronawirusem?
Jak już wcześniej mówiłem, w przypadku kiedy badanie potwierdzi zakażenie u pacjenta wirusem SARS-CoV-2, jest on transportowany do szpitala w Krakowie. Jednak w przypadku braku miejsc w tymże szpitalu, leczenie zakażonych pacjentów może odbywać się w oddziale zakaźnym myślenickiego szpitala. Oddział zakaźny dysponuje 17 łóżkami z możliwością stworzenia kolejnych.
Należy podkreślić, że nie każdy pacjent zakażony, musi być hospitalizowany. Jeżeli przebieg choroby jest łagodny, może być leczony w domu, oczywiście po objęciu kwarantanną. Każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie. Hospitalizacja powinna dotyczyć osób o ostrym przebiegu choroby. Jeżeli stan pacjenta będzie tego wymagał, możemy również użyć respiratorów, gdyż szpital posiada je w swoim wyposażeniu.
Czy udało się zakupić respiratory, na które rząd i starostwo przekazało łącznie 2.2 mln zł?
Szpital posiadał respiratory zanim wynikło zagrożenie spowodowane epidemią. Jednak dzięki przekazanym środkom finansowym, możemy zakupić kolejne. Jak pokazuje sytuacja w innych krajach Europy, to właśnie ten sprzęt medyczny jest najbardziej deficytowy, a zarazem niezbędny do skutecznej walki z koronawirusem, zwłaszcza w przypadku jego ostrego przebiegu.
Informacje o brakach w sprzęcie - często nawet podstawowym, płyną ze szpitali w całym kraju. Jak sytuacja wygląda u nas?
Przygotowania czyniliśmy od dłuższego czasu i nie było dnia, abyśmy nie poszukiwali i nie pozyskiwali środków ochrony indywidualnej w celu zabezpieczenia pracowników, a tym samym pacjentów. To ciężka praca, bo dostępność na rynku masek, kombinezonów, fartuchów, środków dezynfekcyjnych jest mocno ograniczona.
Minister zdrowia w poniedziałek, 16 marca, zapowiedział, że do każdego szpitala z oddziałem zakaźnym trafi 1000 maseczek i 1000 kombinezonów ochronnych. Czy dotarły już do Myślenic?
Ciągle na nie czekamy.
Kiedy większość szpitali mówi o brakach - pan zapewnia, że zapasy są wystarczające i do tej pory wszystko jest pod kontrolą.
Na obecną chwilę tak. Od kilku lat staraliśmy się o środki na remont oddziału zakaźnego. Udało się go zakończyć w ubiegłym roku. Spełniamy wymogi, jakie narzuca na nas rozporządzenie ministra zdrowia. Jest naprawdę bezpiecznie. Przyjeżdżają do nas pacjenci z całego województwa. Jesteśmy gotowi na ich przyjęcie i zapewnienie im profesjonalnego leczenia.
Jakie środki ostrożności zachowują pracownicy oddziału zakaźnego, aby potencjalny wirus nie wydostał się na zewnątrz?
Personel oddziału doskonale zna procedury postępowania w przypadku pacjenta z chorobą zakaźną. Każdy traktowany jest indywidualnie. Wejścia do sal chorych prowadzą przez śluzę, gdzie personel myje i dezynfekuje ręce, a następnie zakłada jednorazowe środki ochrony indywidualnej. Po wyjściu od pacjenta - w śluzie, środki ochrony są zdejmowane i umieszczane w pojemniku na odpady zakaźne, a ręce dezynfekowane. Oddział jest prawidłowo zabezpieczony i nie ma obawy, aby pacjent tu leczony stanowił zagrożenie dla innych osób.
Śledząc sytuację w szpitalach w kraju, słyszymy o lekarzach i pielęgniarkach biorących L4. Jaka część personelu myślenickiego szpitala przebywa na zwolnieniu?
Dziękuję wszystkim pracownikom za poczucie odpowiedzialności, za ich ciężką pracę, za to, że traktują swoje obowiązki jak misję. Ze zwolnienia z powodu opieki nad dzieckiem do 8 lat w tym momencie korzysta 25 osób. Są to głównie młode mamy pracujące w administracji. Spośród 250 pielęgniarek, tylko 8 znajduje się dzisiaj na zwolnieniu. Wiemy, że często pracownicy pomagają sobie w opiece nad dziećmi, biorąc urlopy wymiennie.
Jak pan ocenia zachowania mieszkańców Myślenic? Traktujemy poważnie to zagrożenie?
W dużym stopniu społeczeństwo zrozumiało istotę problemu. Ważne jest, by mieszkańcy pamiętali, że nasza praca będzie łatwiejsza i efektywniejsza, jeśli będą stosować się do zaleceń i nie będą wychodzić z domu bez ważnej potrzeby. Jeśli musimy skorzystać ze świadczeń medycznych na terenie szpitala, używajmy płynów dezynfekcyjnych do rąk umieszczonych w ogólnodostępnych miejscach.
Mieszkańcy zgłaszają nam chęć pomocy dla szpitala, ale często nie wiedzą w jaki sposób mogą wam jej udzielić. Pytanie brzmi: w jaki sposób możemy pomóc lub może powinienem zapytać… co robić, aby wam nie przeszkadzać?
Myśleniccy restauratorzy przygotowują posiłki dla lekarzy i pielęgniarek. To bardzo miła i potrzebna forma wsparcia, tym bardziej, że ta inicjatywa wyszła właśnie od nich. Wiele osób pyta też o możliwość przekazania wpłaty na rzecz szpitala. Nie chciałbym prosić o pomoc finansową, ale jeśli ktoś miałby wolę, aby przekazać środki pieniężne w formie darowizny na zakup potrzebnego do leczenia sprzętu, m.in. respiratorów, będziemy bardzo wdzięczni. Numer konta widnieje na stronie internetowej szpitala.
Artykuł miał swoją premierę w papierowym wydaniu Magazynu Miasto-Info
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.