logo-web9
Dobczyce

Powodzie błyskawiczne staną się normą? Tomasz Suś: Musimy myśleć o tym jak ma wyglądać odwodnienie poszczególnych miast

Po błyskawicznej powodzi jaka nawiedziła Głogoczów, premier z wojewodą około północy wizytowali zaporę w Dobczycach, gdzie zwiększono zrzut wody.

„Musimy myśleć o tym jak ma wyglądać odwodnienie poszczególnych miast” – zwracał uwagę burmistrz Tomasz Suś

Powodzie nawiedzające ostatnio Polskę nazywa się "błyskawicznym", ponieważ nie powstają jak w latach ubiegłych w wyniku długotrwałych opadów, a są efektem nagłego oberwania chmury.

Ostatnie wydarzenia w Głogoczowie i Myślenicach to dowód na to, że wystarczy dwu lub trzygodzinna nawałnicy, aby strumyki i potoki zamieniły się w rwące rzeki. Woda wzbiera w nich błyskawicznie, a jej ilość jaka w krótkim czasie spada z nieba, nie jest przyjmowana przez glebę, koryta potoków, czy studzienki kanalizacyjne.

Jak się okazuje powodzie błyskawiczne nękają nie tylko miejscowości położone w terenach górzystych, co szczególnie dało się we znaki podczas ubiegłorocznej "ściany deszczu" jaka przeszła nad powiatem myślenickim, ale coraz częściej mieszkańców miast. W miejscach, których włodarze decydują się na betonowanie terenów zielonych lub wykładanie kolejnych obszarów kostką brukową, nawet krótka ulewa może doprowadzić do podtopień.

Nieprzystosowana do gwałtownych opadów kanalizacja często nie nadąża z odprowadzaniem wody, a płynący ulicami potok deszczówki wspierany przez wodę wybijaną przez studzienki sprawia, że ulice zamieniają się w rzeki. Co więcej niesione przez nurt gałęzie i przedmioty zbierane po drodze przez wodę, blokują przepływ, powodując zalewanie okolicznych terenów.

Takie zjawisko można było zaobserwować w niedzielę rano w Myślenicach na Dolnym Przedmieściu, gdzie potok San zamienił ul. Kazimierza Wielkiego w rzekę. Ta wlała się nie tylko do gospodarstw domowych, ale też zalała plac targowy, parking dla samochodów ciężarowych i znajdującą się w sąsiedztwie restaurację.

Podobna sytuacja miała miejsce po nawałnicy, jaka przeszła nad Dobczycami 18 lipca 2020 roku. Wystarczyło pół godziny potężnej ulewy, aby woda zalała 25 budynków w tym domów i firm. Według meteorologów IMGW łącznie w ciągu godziny w mieście spadło 50 litrów wody na metr kwadratowy. Skutki oberwania chmury najbardziej odczuli mieszkańcy ulic: Zarabie, Nowowiejska, Cegielniana, Mostowa, Kilińskiego. Zalane zostały domy, posesje, a drogi zostały podmyte. Ucierpiał także budynek Regionalnego Centrum Oświatowo-Sportowego w Dobczycach.

Jako samorządy musimy dbać i myśleć o tym, jak ma wyglądać odwodnienie poszczególnych miast. 

Rok po tych wydarzeniach gmina ogłosiła przetarg na wyłonienie wykonawcy odwodnienia terenów w kompleksie sieci rowów i cieków odwadniających kompleks Dobczyce – Zarabie. Sytuację tę podczas konferencji prasowej premiera i wojewody, jaka miała miejsce przed północą, na koronie zapory wykorzystał burmistrz Tomasz Suś, który zwracał uwagę na to, że to samorządy powinny myśleć o odwodnieniu miast.

Burmistrz Dobczyc Tomasz Suś: Małopolska jest dobrze przygotowana, a my jako samorządy musimy dbać i myśleć o tym jak ma wyglądać odwodnienie poszczególnych miast. Były tarcze i myślę, że każdy samorząd mógł zbudować z nich odwodnienie. W Dobczycach tak właśnie się dzieje. Dzisiaj jesteśmy w trakcie procedury przetargowej i odwodnienie Zarabia będzie zrealizowana w przyszłym roku.

Z kolei premier zwracał uwagę na to, że „zbiornik w Dobczycach zabezpiecza kilka powiatów takich jak Bochnia, Brzesko, Proszowice i część Krakowa na wypadek powtórki z roku 2010 r.”.

Premier Mateusz Morawiecki (PiS): W Dobczycach temat ewentualnego przyboru wód i zarzadzanie nimi w tym dolnym biegu rzeki Raby, jest prowadzony we właściwy sposób i mieszkańcy tej części Małopolski mogą spać bezpiecznie. Jesteśmy w kontakcie ze wszystkimi służbami, które monitorują sytuację w Małopolsce i województwie podkarpackim. Jestem przekonany, że o ile warunki pogodowe się nie pogorszą, to sytuacja będzie opanowana, a służby cały czas są w najwyższej gotowości bojowej.

Wojewoda Łukasz Kmita (PiS): Oprócz działań związanych z pomocą wspólnie z Wodami Polskimi podejmujemy działania, aby przeciwdziałać ewentualnym klęskom. Dlatego Wody Polskie podjęły decyzję o zwiększonym rzucie wody, aby zbiornik mógł przyjąć napływ kolejnej. Widzieliśmy jak wygląda sytuacja w okolicach Myślenic, dlatego zbiorniki takie jak ten w Dobczycach mają kluczową kwestię retencyjną dla Małopolski.

Politycy dziękowali służbom mundurowym za sprawne działania i wojewodzie za ich synchronizację. Premier zdecydował się zostać w Małopolsce do poniedziałku 19 lipca.

Wcześniej wzięli udział w spotkaniach sztabu kryzysowego i zapoznali się z sytuacją w gminie Myślenice i wizytowali zatopiony Głogoczów. Dotkniętym żywiołem premier obiecywał błyskawiczną pomoc, natomiast około północy wziął udział w briefingu prasowym zorganizowanym w Dobczycach na zaporze, gdzie zarządzono zrzut wody.

Zobacz więcej
Czytaj komentarze!