Wielka woda 2020

Woda opada szybko. Jeszcze szybciej niszczy to, co buduje człowiek

Fot. Bartek Ziółkowski

Wielka woda opada szybko. Jeszcze szybciej niszczy to, co buduje człowiek, ale wyrządzone przez nią straty liczone są w milionach złotych. Całkowite usuwanie skutków ulewy w niektórych miejscowościach może potrwać nawet kilka miesięcy

 

"To była ściana deszczu". Tak ulewę, jaka przeszła nad regionem w nocy z 21 na 22 czerwca opisywali ci, którym woda wdarła się do domów i nie pozwoliła spać. W przeciągu kilku godzin w Węglówce spadły 132 litry wody na metr kwadratowy, a w Lubniu 101,5 l na m.kw. Od godz. 1 do 4 nad ranem poziom Raby w Stróży wzrósł ze 100 do 400 cm, w konsekwencji w Myślenicach rzeka wystąpiła z brzegów na Górnym Jazie. W okolicach lokali gastronomicznych płynęła drogą zalewając parkingi, ścieżki spacerowe, plażę trawiastą, boiska, porywając mostki na ścieżkach i plażę piaszczystą stworzoną przez UMiG w ubiegłym roku.

W jednej chwili wezbrały wszystkie rzeki i mniejsze cieki wodne na terenie powiatu. Te w wielu miejscach występowały z koryt niszcząc drogi, przyczółki mostów, powodując osuwiska namokniętej ziemi i przewracając drzewa. Do Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Myślenicach od godziny 22.30 w sobotę zaczęły wpływać pierwsze zgłoszenia o zalewanych posesjach i niedrożnych przepustach. Dyżurny odbierał jeden telefon za drugim, a tylko w przeciągu pierwszej doby 780 strażaków brało udział w 140 interwencjach.

Niedzielny poranek odsłonił skalę zniszczeń, kiedy okazało się, że 150 domów było całkowicie odciętych od świata. Kilka godzin później liczba wzrosła do 200. Największe straty odnotowano w gminach Raciechowice, Wiśniowa i Pcim.

- W pierwszy dzień po ulewie nieustannie trwały intensywne działania strażaków, służb samorządu powiatowego i gminnych, które pracowały nad zabezpieczeniem uszkodzeń i przywróceniem dostępu do domów – mówi bryg. Roman Ajchler, rzecznik prasowy PSP Myślenice.

 

„Nie poradzimy sobie sami”

Gmina Wiśniowa znajduje się w czołówce obszarów w województwie małopolskim, gdzie czerwcowa nawałnica wyrządziła największe szkody. Woda podmyła drogi, częściowo zabrała jej fragmenty sprawiając, że na wielu odcinkach przestały być przejezdne, podtapiała domy a nawet zanieczyściła ujęcie wody pitnej. Mieszkańcy Lipnika, Wiśniowej, Kobielnika i Glichowa jeszcze dwa tygodnie po ulewie musieli pobierać wodę z beczkowozów.

W Węglówce wezbrany potok „Niedźwiadek” podmył i zerwał drogę powiatową prowadzącą do Kasinki Małej i Mszany Dolnej. Wójt gminy podkreśla, że zniszczone zostały drogi, które w roku 2018 i 2019 były remontowane właśnie… z funduszu powodziowego.

Na terenie gminy do dzisiaj trwa usuwanie szkód. - Wszystkie miejscowości w gminie ucierpiały, a zniszczenia są bardzo duże. (…) Nie ukrywam, że liczę na pomoc władz samorządowych, wojewódzkich, rządowych. Mówią, że powódź, która przyszła do nas teraz, była większa niż ta w 2014 roku. Na pewno nie poradzimy sobie sami. Mam nadzieję, że wizyta prezydenta w pewien sposób zmobilizuje Wody Polskie do tego, aby zajęły się rzekami i strumieniami na terenie gminy. Tutaj jest ogromne pole do nadrobienia - kilka godzin po przejściu nawałnicy sytuację w gminie komentował wójt Bogumił Pawlak.

Z kolei w gminie Raciechowice największe zniszczenia wystąpiły w rejonie ujęcia wody pitnej, a także w systemie dróg i przepustów. Poważnie uszkodzona została droga powiatowa w Krzesławicach, podmyta przez Stradomkę oraz znajdujący się na tej samej rzece most w Gruszowie. Rzeka nie oszczędziła też wspomnianej miejscowości, Zegartowic i miejscowości Dąbie zalewając łącznie 36 domów, siedziby 2 firm, ośrodek zdrowia i 90 hektarów upraw rolnych.

- Dwie godziny intensywnej ulewy spowodowały dużych rozmiarów straty w mieniu gminnym i prywatnym. Pierwsza ocena skali zniszczeń była porażająca; zalane domy, oberwane drogi, uszkodzony most dopełniały obraz kataklizmu. Do usuwania skutków powodzi przystąpiliśmy niezwłocznie, ale sądzę, że większość prac będzie trwała co najmniej do końca września – mówi Wacław Żarski, wójt gminy Raciechowice.

Natomiast wśród największych szkód w gminie Pcim wymienia się rozlewisko o powierzchni pół hektara, które powstało przy "starej" Zakopiance. Woda zagrażała jednemu z domów weselnych, który ratowali strażacy. Jak się okazuje, zagrożenie stworzyła nie tylko woda, ale i namoknięta ziemia tworząc osuwiska. Na terenie gminy powstawały miejsca, gdzie nie dało się dojechać wozem strażackim. Na Suchej i Świątkach osuwisko odcięło od świata kilka domów i dopiero koparki pracowały nad tym, aby udrożnić dojazd.

 

Miliony potrzebne na pomoc

W kolejnych dniach po ulewie o pomoc do wojewody wnioskowali samorządowcy niemal z całego województwa; w tym 10 gmin oraz 3 powiaty. Łączna szacunkowa wartość strat zgłoszona przez wszystkie gminy przekracza 76 mln. zł. Łączne straty w Małopolsce obejmują ponad 190 km dróg, 38 mostów, ponad 100 przepustów. Szkody pojawiły się też w obiektach i urządzeniach sieci kanalizacyjnej, stacjach uzdatniania wody, szkołach oraz obiektach sportowych.

Jak wynika z informacji przedstawionych przez biuro wojewody; tylko z terenu powiatu myślenickiego o pomoc do wojewody wnioskowało 5 gmin oraz powiat zgłaszając uszkodzenia na 48,5 km dróg, 15 mostach i 37 przepustach. Łączna szacunkowa ich wartość wynosi: 31,8 mln zł. Straty zgłoszone przez jednostki samorządowe wyceniane zostały kolejno: powiat myślenicki (8,9 mln zł), gmina Pcim (5,8 mln zł), gmina Myślenice (5,9 mln zł), gmina Wiśniowa (4,6 mln zł), gmina Raciechowice (3,3 mln zł), gmina Dobczyce (3 mln zł).

- Protokoły przedstawione przez gminy są aktualnie weryfikowane przez komisję wojewódzką do spraw weryfikacji strat określonych przez komisje powołane przez jednostki samorządu terytorialnego, powstałych w wyniku zdarzeń noszących znamiona klęski żywiołowej w infrastrukturze komunalnej tych jednostek. Taka weryfikacja została już przeprowadzona w odniesieniu do powiatu myślenickiego, a zweryfikowana wysokość strat wyniosła 3 503 400 zł – informuje Joanna Paździo, rzecznik prasowy wojewody małopolskiego.

Gminy w imieniu mieszkańców wnioskowały również o zasiłki celowe na pomoc doraźną w wysokości do 6 tys. zł. - Ze wstępnych szacunków gmin wynika, że potrzeby dotyczą 111 budynków w 5 gminach: Łapanów, Jodłownik, Raciechowice, Wiśniowa, Gdów - dodaje rzecznik. Największa pomoc do gmin z powiatu myślenickiego trafiła do Raciechowic (300 tys. zł dla 50 gospodarstw) i kolejno do gmin Wiśniowa (174 tys. zł dla 29 gospodarstw), Pcim (30 tys. zł dla 5 gospodarstw), Dobczyce (25 tys. zł dla 6 gospodarstw), Tokarnia (24 tys. zł dla 4 gospodarstw) i Lubień (18 tys. zł dla 4 gospodarstw).

Na początku lipca sejmik województwa małopolskiego podjął uchwałę w sprawie udzielenia pomocy finansowej dla jednostek samorządu terytorialnego najbardziej poszkodowanych przez powódź. Jak informuje starostwo; powiat myślenicki otrzyma z tej puli 150 tys. złotych, przeznaczonych na doraźne usuwanie szkód i odbudowę zniszczonych dróg i mostów. Jak podkreśla starosta Józef Tomal; „Najważniejsze jest, że komisja wojewódzka potwierdziła zniszczenia na najbardziej istotnych odcinkach dróg powiatowych, bo dzięki temu powiat myślenicki będzie mógł się ubiegać o promesy na ich odbudowę. Pierwsze mają być wypłacone w tym roku”.

 

Jak zapobiegać?

Jakie działania należałoby podjąć, aby w przyszłości nie powtarzał się czerwcowy scenariusz? Gospodarze gmin przyznają, że niezbędna może być regulacja rzek z podwyższeniem elementów oporowych. Burmistrz Sułkowic Artur Grabczyk przekonuje, że ryzyko podtopień i zniszczeń potęguje betonowanie działek i posesji oraz utrzymywanie w złej kondycji rowów melioracyjnych.

- W takich przypadkach woda nie ma możliwości akumulowania się i przenikania w głąb ziemi. To potęguje ryzyko występowania podtopień i zniszczeń, a pojawiające się w ostatnich latach intensywne opady deszczu przekraczają możliwości odprowadzenia jej przez infrastrukturę wodno-kanalizacyjną na terenie naszej gminy – mówi.

Artykuł miał swoją premierę w papierowym magazynie Miasto-info.pl:

Na rolę w tych działaniach i aktywne uczestnictwo Wód Polskich podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w zniszczonych miejscowościach zwracał uwagę wójt Wiśniowej Bogumił Pawlak. - Tutaj jest ogromne pole do nadrobienia – podkreślał, mówiąc o rzekach i strumieniach, którymi zarządza ta instytucja.

-Środki z budżetu państwa na zabezpieczenie rzek, strumyków i cieków to dzisiaj kluczowa sprawa - dodaje Tomasz Suś, burmistrz Dobczyc. - Po co budować drogę, jeśli za moment będzie zniszczona przez rzekę? Tylko takie działania poprawią znacznie bezpieczeństwo – przekonuje.

Powiązane tematy

Komentarze (1)

Zobacz więcej

Można już pić wodę z kranu
Wielka woda 2020 0

Można już pić wodę z kranu

Po kilku tygodniach mieszkańcy w gminie Wiśniowa mogą już odkręcić kran i popłynie z nich zdatna do picia woda Po obfitych ulewach, które doprowadziły do pow...