Żółte autobusy dojechały do ściany. Trasę Myślenice-Kraków będą obsługiwać do końca września
„Jest to jedna z najtrudniejszych decyzji, jakie przyszło nam do tej pory podjąć. I chociaż jest to ustalenie powzięte przez nas, to nie mamy na nie pełnego wpływu” – pisze przewoźnik Małopolska PKS.
Żółte autobusy na trasie Myślenice-Kraków będą kursować do 30 września
Po raz pierwszy żółte autobusy pojawiły się na linii Myślenice-Kraków w marcu 2021 roku. Po kilku miesiącach obietnic i niemal dwumiesięcznym opóźnieniu - wyjechały, zmieniając komfort podróży pasażerów na tej trasie. W dniu inauguracji linii, w ciągu tygodnia realizowane były 33 kursy w kierunku Krakowa, 19 w soboty, a w niedzielę i święta 10. Autobusy były w stanie pomieścić od 39 do nawet 64 osób, a bilet kosztował 6,5 zł.
"Udało się, to co w pierwszej kolejności chcieliśmy spełnić, czyli oczekiwania mieszkańców dotyczące podniesienia standardu usług przewozowych. Żeby wreszcie stare, zakopcone, nieekologiczne, przede wszystkim małe busy - zamienić na komfortowe autokary. Od tego zaczęliśmy rozmowy z lokalnymi przewoźnikami. Nie wyrazili zainteresowania, żeby ten tabor zmienić" - w marcu 2021 r. mówił zastępca burmistrza Mateusz Suder (PiS).
Żółte autobusy w porównaniu do wspomnianych przez zastępcę burmistrza busów, były większe, klimatyzowane, a przewoźnik od początku stawiał na komunikację z klientami za pomocą mediów społecznościowych. Podobne obwieszczenie zostało opublikowane w sobotę 24 września i jak określa je Małopolska PKS; "to nasz najważniejszy komunikat”.
Żółte autobusy dojechały do ściany
Jak się bowiem okazuje „żółte autobusy dojechały do ściany” i po 18 miesiącach „przyszedł czas, gdy projekt linii M1 Myślenice-Kraków dobiegł końca w obecnej formie”. Przewoźnik nie podaje, czy zmieni tabor, ani czy odbywają się prace nad inną formą przewozów. Jednak przekaz jest jasny: „piątek 30 września 2022 roku będzie ostatnim dniem kursowania naszych żółtych autobusów”.
Powodem jest czynnik ekonomiczny, który przewoźnik określa jako kluczowy. „Niepewne ceny ropy naftowej, której każdy autobus spala ok. 38-42 litrów na sto kilometrów, czynnika adblue, rosnące koszty zatrudnienia czy serwisów pojazdów, brak regulacji nieuczciwej konkurencji (jazda poza rozkładem, niewydawanie biletów, obsługa przystanków bez zezwolenia) przyczyniły się do podjęcia przez nas takiej decyzji.
Nie możemy karać Państwa jako pasażerów podwyżką cen biletów z 8zł na 12-14zł (czyli wzrost o minimum 50%). Nie przyniosłoby to spodziewanego efektu. Zwłaszcza w miesiącach, kiedy wszyscy będziemy oglądać każdą złotówkę dwa razy, zanim ją wydamy” – pisze Małopolska PKS.
Wcześniej, bo od 12 września przewoźnik zawiesił linię M2 Poręba – Kraków, która działała od 1 grudnia 2021 r. Jak informowała Małopolska PKS: "Liczba pasażerów nie jest wystarczająca, aby pokryć wszystkie koszta związane z kursowaniem naszych autobusów”.
Co dalej z komunikacją? Wsiadać w busa, czy czekać na pociąg?
Jak od października będzie wyglądać komunikacja zbiorowa na odcinku Myślenice-Kraków? Na razie trudno znaleźć odpowiedź na to pytanie. Na poniedziałek 26 września zaplanowana jest sesja rady miejskiej, być może temat zostanie poruszony podczas posiedzenia radnych.
Jak dotąd zarządzający gminą Myślenice, nadzieje w usprawnieniu transportu publicznego na tym odcinku, pokładają w budowie kolei. „Jako gmina mocno na to stawiamy, to nasza inicjatywa, inicjatywa obecnego burmistrza pana Jarosława Szlachetki” – podczas spotkania zespołu parlamentarnego do budowy drogi S7 Kraków-Myślenice mówił jego zastępca Mateusz Suder.
Sam burmistrz szanse podróży pociągiem w „bardzo optymistycznym wariancie” widzi w perspektywie 10 lat. „Jeżeli chodzi o 'złoty pociąg' z Myślenic do Krakowa, to w bardzo optymistycznym wariancie - jeżeli byłoby zabezpieczone finansowanie całej inwestycji - to mówimy o perspektywie do 10 lat. Kiedy moglibyśmy spokojnie z Myślenic do Krakowa i z Krakowa do Myślenic się przemieścić bezpiecznym ekologicznym, szybkim i w miarę jeszcze dzisiaj tanim transportem kolejowym” – mówił Jarosław Szlachetka w TVP Kraków.
Szacowany koszt wykonania projektu dokumentacyjnego to ok 152 mln zł, co samorządowcom niedawno wytknął starosta Józef Tomal (FZM). Podczas spotkania dotyczącego budowy drogi S7 zwracał uwagę, że pieniądze przeznaczone na opracowanie studium połączenia kolejowego, można przeznaczyć na poprawę obecnej Zakopianki i zapewnienie mieszkańcom na tej trasie żółtych, darmowych autobusów.
„Nie wiem czy osiągnięcie takiego standardu nie byłoby lepszym i szybszym rozwiązaniem. Polacy lubią jeździć swoimi samochodami i trudno ich będzie przekonać, żeby między Krakowem opłacało się im lub musieli jeździć pociągiem" - mówił.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.