Myślenice. Linia miejska nadal będzie wozić mieszkańców w 2023 r. Autobusy pojadą też do Poręby
- 30 grudnia 2022
W 2023 r. autobus linii miejskiej M0 nadal będzie woził mieszkańców po Myślenicach. Powstaje też nowe połączenie do Poręby
Od nowego roku utrzymana zostanie linia miejska M0, ale z małymi korektami. Te dotyczyć będą przystanku początkowego i końcowego, który znajdzie się na ul. Średniawskiego na Górnym Przedmieściu. Autobus miejski kursować będzie 12 razy dziennie. Na trasę wyjedzie o godz. 5:15, a ostatni kurs zaplanowano na godz. 17:15.
Nowością w 2023 r. będzie linia podmiejska z Myślenic do Poręby. Autobus z oznaczeniem MP będzie kursował 8 razy od poniedziałku do piątku i pojedzie przez Osieczany, Droginię, Łęki, Trzemeśnię i Porębę. Pierwszy kurs z Myślenic zaplanowano na godz. 6:15, a ostatni na godz. 22:15, z kolei z Poręby do Myślenic pierwszy autobus wyjedzie o godz. 5:00, a ostatni o 21:35.
Mateusz Suder (PiS) zastępca burmistrza MiG: Uruchamiany nową linię podmiejską z Myślenic do Poręby o symbolu MP. Linia ta będzie kursowała od 2 stycznia. Cena biletu będzie wynosić z Myślenic do Poręby 5 zł, z Myślenic do Trzemeśni 4,5 zł, zaś na poszczególnych odcinkach - krótszych będzie to 4 zł. Będą dostępne też bilety miesięczne ulgowe w cenie 102 zł, natomiast bilet normalny w cenie 200 zł.
Kolejny rok utrzymujemy też linię miejską. Cena biletu nadal wynosić będzie złotówkę, bilet miesięczny ulgowy 20 zł, natomiast miesięczny normalny 40 zł.
Mateusz Suder (PiS) na stanowisku zastępcy burmistrza MiG Myślenice w kadencji 2018-24 radzi sobie:
- wybitnie wybitnie 7%
- pierwszorzędnie pierwszorzędnie 6%
- poprawnie poprawnie 8%
- przeciętnie przeciętnie 8%
- nieudolnie nieudolnie 14%
- fatalnie fatalnie 56%
- Głosów: 1202
Jarosław Szlachetka (PiS), burmistrz MiG Myślenice: Utworzenie nowej linii było możliwe dzięki dofinansowaniu z Funduszu Przewozów Autobusowych z budżetu państwa w kwocie prawie 140 tys. zł. Tyle będzie wynosił roczny koszt utrzymania tej linii. Odpowiadamy na zapotrzebowanie utworzenia tego typu linii, o co prosili mieszkańcy miejscowości położonych na południu gminy Myślenice.
Rozkład jazdy jest dostoswany wydaje nam się w bardzo dobry sposób do potrzeb naszych mieszkańców, zarówno tych dojeżdżających do zakładów pracy do Myślenic, czy jadących dalej w stronę Krakowa, jak również uczniów dojeżdżających do szkół na terenie Myślenic.
- podczas porannej konferencji prasowej mówili samorządowcy z myślenickiego magistratu.
Jarosław Szlachetka (PiS) na stanowisku burmistrza MiG Myślenice w kadencji 2018-24 radzi sobie:
- wybitnie wybitnie 8%
- pierwszorzędnie pierwszorzędnie 5%
- poprawnie poprawnie 10%
- przeciętnie przeciętnie 13%
- nieudolnie nieudolnie 16%
- fatalnie fatalnie 48%
- Głosów: 4792
Gmina Myślenice na swojego obszaru organizuje linię miejską M0 (żółta), linię podmiejską MP (zielona) z Myślenic do Poręby, a także linię podmiejską MK (niebieska) z Myślenic do Krzyszkowic. Przewozem osób na wspomnianych trasach zajmuje się firma „Mini-Bus” Zenona Płoskonki.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
Jaka postkomuna? Ciągle te same propagandowe zwroty...
Nie chodziło o rządy. Wtedy busy zaczęły być wygodniejsze i popularniejsze, bo zatrzymywały się na prośbę pasażerów w dowolnych miejscach. Były więc bardziej obłożone niż autobusy, dlatego te drugie mając mniej pasażerów, nie zarabiały tyle, ile wcześniej. I to nie tylko w Myślenicach. Taki był wybór ludzi. Wygoda na tamte czasy. Poza tym panowie kierowcy z PKS czuli się takimi władcami, że szkoda gadać. Ich widzi mi się decydowało, ilu pasażerów wezmą, mimo że nie raz były jeszcze wolne miejsca. Na ich nieszczęście przegrali z busiarzami. A potem zachęcali i byli mili do przesady. Za późno.
Popytaj ówczesnych uczniów dojeżdżających do szkół.
A dla czego nie jeżdżą w weekendy rano i wieczorami jak są najbardziej potrzebne ?
Długo nie pojeżdżą. Do wyborów!!!
Zanim doszło do tego, o czy mowi artykuł, kierowcy zabierali do swojej kieszeni połowę utargu, mechanicy wynosili części prywatnym przewoźnikom, a paliwo z autobusów napędzało konkurencyjne busy. Kiedy doszło do nich, że strzelają sobie pod nogi i sami doprowadzili PKS do upadku, wszelkie programy naprawcze były już psu na budę.
Jak Stanek miał bilet 4 zł do Poręby to nikt ręki do niego nie wyciągnął i nie pomógł, a tutaj, gdzie Pan P. tyle lat olewał ludzi nawet przez telefon był bardzo opryskliwy to od razu pomoc..dziwne to wszystko