Miasto

Harcerski Zlot Hufca 2012

Harcerski Zlot Hufca 2012

Na pokładzie naszego autobusu spotkali się przedstawiciele drużyn z naszego Powiatu. Wyruszyliśmy w podróż na Zlot Hufca ZHP Myślenice. Jest on rozpoczęciem akcji „100+” organizowanej z okazji stulecia harcerstwa na ziemiach myślenickich


Autobusem dotarliśmy do Półrzeczek, skąd czekał nas przemarsz z plecakami na Polanę Wały, gdzie miał stanąć nasz obóz. Są z nami wszyscy nasi przyjaciele z 14 MDH Zośka, 5 MDH Watra, 16 MDH Siódma Woda Po Kisielu, PMDH z Lipnika, 9 MDH Złote Orły oraz kadra, która będzie się nami opiekowała na Zlocie.

Nasza wędrówka z Półrzeczek okazała się dość wyczerpująca, jednak dotarliśmy na bazę zwarci i gotowi do rozbijania namiotów, które zaginęły razem z druhem Jackiem, który je dla nas transportował. Po krótkim czasie odnalazły się nasze zguby i zabraliśmy się do rozstawiania biwaku.

 

Na bazie Katowickiego Studenckiego Klubu Przewodników Beskidzkich jest nasz 50- osobowy zlot oraz kilku innych turystów, razem przygotowujemy wieczorny posiłek i spędzamy czas przy bazowym ognisku.

 

Na wieczór druh Jacek przygotował dla nas watrę, przy której opowiedział kilka legend, opowiadających o Mogielicy i Beskidzie Wyspowym. Nauczył nas także nowej piosenki, która stała się hymnem zlotu i którą każdy nucił pod nosem przez kolejne trzy dni. Po ognisku, w świetle gwiazd udaliśmy się na nasz pierwszy pod namiotami nocleg.

Dzień drugi

Pobudka. Czemu tak wcześnie? Są wakacje, ale harcerze i zuchy wstają na nogi tuż przed 8.00, aby zacząć pracowity dzień. Szybka toaleta w chłodnym, leśnym strumieniu od razu poprawiła nam humor i dodała energii. Po śniadaniu apel i w drogę. Dokąd idziemy? Na Jasień, czeka tam na nas naprawdę trudne zadanie.

Musimy zastępami rozpalić ogień bez użycia zapałek. Raźno zabraliśmy się do pracy, wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że się nam nie uda. Na pocieszenie dodam, że drewienko, na którym krzesiliśmy ogień, zabrązowiło się!

Po obiedzie, który zjedliśmy na bazie przyszedł czas na chwilę odpoczynku, aby zregenerować siły na dalszy podbój Beskidu Wyspowego. Tym razem poznaliśmy zasady poruszania się w terenie po azymucie. Patrolami przemierzyliśmy okolice bazy wykonując zadania, które przygotowały nas do sprawnego przemieszczania się w lesie i puszczy.

Przez cały dzień obok nas bawiły się zuchy. Poznawały one las razem z Bear’em Grylls’em. Przed obiadem zbudowały nieprzemakalny szałas, który uchroniłby ich przed deszczem, gorącym słońcem i niebezpiecznymi zwierzętami. Po południu przeszły trasę naszego biegu zdobywając podobne do nas umiejętności poruszania się w lesie. A tuż przed ogniskiem próbowały rozpalić ogień bez zapałek. Zuchom niestety, też się nie udało, ale samo podjęcie się zadania jest ważne.

Wieczorem, gdy zuchy poszły już spać, my wyruszyliśmy ponownie na Jasień, aby tam poznać historię ognia. Obejrzeliśmy teatr cieni, który opowiadał o roli ognia w życiu człowieka od prehistorii aż po czasy współczesne. Rozpaliliśmy ognisko, przy którym mogliśmy opowiedzieć o miejscu ognia w naszym życiu. Po śpiewach i graniu druh Jacek zaprowadził nas na koniec polany i wydał rozkazy.

Mieliśmy dotrzeć do ogniska tak, aby nie złapało nas światło latarki strażników ognia. Okazało się to wyjątkowo trudnym zadaniem, któremu podołała jedynie druhna Basia i druh Tomek. Po grze przyszedł czas na zasłużony odpoczynek w namiotach.

Dzień trzeci

Pobudka skoro świt. Dzisiejszy dzień poświęciliśmy na zdobycie jednej z ważniejszych umiejętności przydatnych w lesie – udzielaniu pierwszej pomocy. Druh Jacek oraz druhna Karolina przedstawili nam podstawy potrzebne w wypadku złamań oraz skaleczeń. Po teorii przyszedł czas na praktykę. Mieliśmy okazję potrenować na symulantach, wielu z nich udało się uratować.

Po pakowaniu i zwijaniu namiotów, pożegnaliśmy bazę na Polanie Wały i powędrowaliśmy do Półrzeczek. Wzięliśmy udział w mszy świętej, wzbudzając nie lada zainteresowanie Księży. Tuż po mszy przyjechał po nas nasz autobus, którym wyruszyliśmy do Myślenic, gdzie odbył się apel połączony z wręczeniem nagród najlepszym zuchom i patrolom.

Zlot był wspaniałym czasem, spędzonym w gronie przyjaciół. Prawdziwie harcerskie wyzwania pozwoliły nam poznać życie lasu i miejsce człowieka w przyrodzie. A to dopiero początek wielkiej akcji. Już nie możemy się doczekać inauguracji roku harcerskiego w Andrychowie, gdzie znowu spotkamy naszych przyjaciół – harcerzy!

phm. Paulina Figlewicz

Komentarze (8)

  • 25 sie 2012

    Myślę że to bardzo dobra forma spędzania czasu, nie tylko dla dzieciaków.

    10 Odpowiedz
  • Brak zdjęcia
    24 sie 2012

    [quote=gość: 38tid] fajnie się czyta:) [/quote]

    prawda, dobrze ze mlodym jeszcze sie cos chce, choc bylem przekonany ze harcerstwo juz upadlo

    10 Odpowiedz
  • Brak zdjęcia
    24 sie 2012

    fajnie się czyta:)

    11 1 Odpowiedz
  • 28 sie 2012

    Podczas zlotu nie było zajęć poświęconych bezpośrednio historii harcerstwa. Program z tym związany będzie realizowany przez cały rok harcerski a zlot nawiązywał zajęciami do początków harcerstwa pośrednio, bo taka jest cecha metodyki harcerskiej :)
    Nie był to też auto-zlot, czemu Pan tak sądzi? Plecaki transportowane na górę należały do zuchów (7-10lat) i raczej żaden z rodziców nie chciałby, aby jego dziecko wynosiło bagaże na trzydniowy biwak na własnych małych plecach.
    Druhny i druhowie piszemy przez samo H.

    7 Odpowiedz
  • Brak zdjęcia
    26 sie 2012

    fajnie było!!!!!!!!!!!!!!

    7 Odpowiedz

Zobacz więcej