UWAGA! Zagrożenie radioaktywne z Ukrainy to fikcja
- 8 grudnia 2014
Ostatnio w sieci można spotkać się z informacjami o zagrożeniu po awarii do której miało dojść w elektrowni jądrowej Zaporoże na Ukrainie. Doniesienia te prostuje Komenda Główna Policji wraz z Rządowym Centrum Bezpieczeństwa.
Jak czytamy w ich komunikacie: "W związku z rozpowszechnianiem przez nieodpowiedzialne osoby nieprawdziwej informacji o zagrożeniu spowodowanym incydentem w ukraińskiej elektrowni jądrowej Zaporoże na Ukrainie, Państwowa Agencja Atomistyki informuje, że brak jakiegokolwiek zagrożenia radiacyjnego dla Polski".
W dalszej jego części dowiadujemy się m.in. o tym, że sytuacja radiacyjna Polski jest całodobowo monitorowana przez Centrum do Spraw Zdarzeń Radiacyjnych. Na podstawie danych z systemu stacji wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych nie stwierdzono żadnych odchyleń od wartości normalnych. Nie odnotowano wzrostu poziom mocy dawki promieniowania gamma na terenie Polski.
Według strony ukraińskiej, pod koniec listopada (28.11) wystąpiły problemy w części elektrycznej turbozespołu bloku III, który musiał zostać wyłączony. Spowodowało to konieczność wyłączenia całego bloku – a więc i reaktora. Incydentowi takiemu nie towarzyszy żadne uwolnienie do środowiska substancji promieniotwórczych. W związku z tym, nie ma jakiegokolwiek zagrożenia radiacyjnego na terenie elektrowni jądrowej, jak również poza nią.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
A od kiedy to reaktor można wyłączyć?
A twierdzisz, że nie można? Radzę zapoznać się z pojęciem prętów kontrolnych do spowalniania przebiegu reakcji jądrowej i stopniowego jej zatrzymania ;) a "problemy w części elektrycznej turbozespołu" znaczą tyle, że nie mogą odbierać wytworzonej energii i żeby nie wygenerować strat, ani przegrzać reaktora muszą go przystopować.
Zatrzymania a nie wyłączenia.