Więciórka: Przykościelna hodowla dzikich zwierząt do likwidacji?
- 7 grudnia 2017
Po interwencji Inspektorów Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Więciórce (gmina Tokarnia) zwierzęta wywożone są do Zoo na Dolnym Śląsku
Tak zwane „mini zoo” w Więciórce (gmina Tokarnia) prowadzone było przez jednego z księży tamtejszej parafii. Niedawno skontrolowali ją inspektorzy Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Na miejscu zastali bydło, owce, kozy, osły, mieszańce dzików, renifery, strusie, papugi, bażanty ozdobne – w sumie około 200 gatunków zwierząt.
Podczas interwencji okazało się, że zwierzęta są przetrzymywane w złych warunkach - w błocie pomieszanym z odchodami, wiele z nich miało urazy kończyn, poprzerastane kopyta i racice.
Na miejsce przyjechała policja, powiatowy lekarz weterynarii oraz dziennikarze TVN żeby nagłośnić sprawę. Ksiądz pytany przez reporterów czy nie jest mu wstyd miał schować się pod plandekę.
- Brak siana w żłobach, brak wody. Zwierzęta są głodne, podchodzą do ogrodzenia. Mieszkańcy podchodzą i rzucają im zgniły chleb. Jeden struś jest z krzywicą, są małpy i skunksy, które mają powycinane gruczoły, co już jest przestępstwem - reporterom TVN podczas interwencji mówiła Beata Nawalny, Inspektor Krakowskiego Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami.
W dniu interwencji inspektorzy zabrali barana, którego stan był najgorszy oraz strusia. - Baran miał problem z podniesieniem się. Cały drżał. Miał przerośnięte kopyta, a to co, go okrywało to był filc wymieszany z błotem. Był też wygłodniały - mówiła Radiu Kraków Paulina Boby, kierownik KTOZ-u.
Jak informuje KTOZ: Mini zoo nie spełniało podstawowych norm: ogrodzenia były uszkodzone, za niskie (dotyczy jeleni), nie miałaby suchej powierzchni, na której mogłyby się położyć.
Zoo powstało w 2010 roku. Początkowo była to ptaszarnia mieszczącą różne gatunki papug (nierozłączki, rozelle, aleksandretty, lory, kakadu, żako) oraz żółwie lądowe . Później dołączyły małpiatki, pieski preriowe, a w 2014 powstał Małpi Park oraz Farma Eden oraz Rogate Ranczo. Jak przed kamerami twierdzi wójt gminy Tokarnia Władysław Piaściak: - Do tej pory nie było z placówką żadnego problemu. Było naszą wizytówką, a dla mieszkańców stanowiło okazję do podziwiania wielu gatunków zwierząt.
Funkcjonariusze policji zabezpieczyli dokumenty i nagrania. Sprawdzają, czy zwierzęta przebywały tam legalnie i były bezpieczne. Postępowanie toczy się w sprawie podejrzenia znęcania się nad zwierzętami za co grożą 2 lata pozbawienia wolności.
Podobają Ci się nasze artykuły?
Dzięki Twojemu wsparciu możemy poruszać tematy, które są istotne dla Ciebie i Twoich sąsiadów. Zabierz nas na wirtualną kawę – nawet najmniejszy gest ma znaczenie.
Dlaczego interwencja dopiero teraz?? Każdy wiedział co się tam dzieje. Wójt tez dobry ananas. Rżnie teraz głupa.Ale jak to na wsi bywa ksiądz to pan i szlachcic.Dobrze że znalazła się jakaś dobra dusza i poinformowała kogo trzeba.
Brak słów, ciekawe czy za swoje okrucieństwo wobec zwierząt posadzą go.
No, jeżeli tak dba o swoje "owieczki", jak o te biedne zwierzęta, to pewnie kościół pęka w szwach podczas nabożeństw.
W pierwszej chwili też tak pomyślałem, jednak te zwierzęta może traktować podlej bo nie oddają mu renty.
Brak słów.......