Myślenice: Protest pracowników sądu. Rozprawy odwołane
- 11 grudnia 2018
„Z uwagi na ogólnopolski protest pracowników sądu rozprawy w dniu dzisiejszym zostają odwołane”- komunikat o takiej treści można dzisiaj zastać w budynku sądu oraz na jego stronie internetowej
W poniedziałek rozpoczął się ogólnopolski protest pracowników sądów polegający m.in. na korzystaniu przez nich ze zwolnień lekarskich. Protestujący domagają się wzrostu wynagrodzenia, a akcja ma potrwać dwa tygodnie.
Przyłączyli się do niej również pracownicy myślenickiego sądu w którym znalazła się informacja następującej treści: „Z uwagi na ogólnopolski protest pracowników sądu rozprawy w dniu dzisiejszym zostają odwołane”.
W ogólnopolskim proteście biorą udział m.in. protokolanci, bez których żadna rozprawa sądowa nie może się odbyć. Jak podkreślają ich zarobki to często najniższa krajowa, mimo wieloletniego doświadczenia i wykształcenia wyższego.
I rozpoczął się łańcuch protestów w budżetówce. PiS naobiecywał i pewnie da. Wszak dał już policjantom, teraz sądy, za chwilę być może tradycyjnie służba zdrowia, nauczyciele, administracja, urzędnicy skarbowi itd. Populiści pisowscy obiecują i obiecują, byle się dłużej przy Korycie+ utrzymać; rzecz w tym że nie ze swoich pieniędzy dają... ile znów to będzie nas kosztować i jakimi metodami wyciągną nam rządowi kasę z portfela? - Oto pytanie. Paliwo od paru dobrych tygodni mogłoby kosztować maksymalnie ok. 4 zł zachowując te wszystkie daniny na rzecz państwa zawarte wliczone w cenę każdego litra. Tymczasem cena utrzymuje się sztucznie na poziomie około 5 zł. Rozbój pisiorków w biały dzień i żadne pińcset plus tego nie tłumaczy bo nie tak to miało być według Jarosława polskemzbawa.
Za to sędziowie to nadzwyczajna kasta. Im się dobrze powodzi.
Praca w sądzie w Myślenicach to dno, zarabia się poniżej najniższej krajowej - z tego co wiem jest tam za mało ludzi, więc Panie tam pracujące żeby w miarę się odrobić robią darmowe nadgodziny.
A mówiłem, nie wywołujcie wilka z lasu i wywołali.
Żółte kamizelki przenoszą się do nas.
Ps.
PiS wskazywał jedynych wyzyskiwaczy, że są nimi prywatne firmy i nakazał podnieść wynagrodzenia. Kapitał zareagował proporcją i podniósł wszystkie.
Rząd PiS prawy i sprawiedliwy uważał, że ich to nie dotyczy, że są tylko od żądań i nakazów. Nie zabezpieczyli funduszy na podwyżki u siebie- czyli w całej budżetówce.
Za chwile przyjdzie spowolnienie i upadek budżetu.
I tak powoli PISrząd się sypie, Biedroń pociąga za sobą tłumy, a PiS
w oczach topnieje.
Nie przetrwają, tyle będą mieć ile Rydzyk ich zasili.
A co to są "zady"?